Premier nadużywa słów o integracji
Irlandia powinna znacznie szybciej pozbywać się osób, których wnioski o azyl nie przeszły pozytywnie procesu weryfikacji, co jest zgodne z opinią większej części mieszkańców kraju, ale i z planami, jakie ma w tym zakresie Departament Sprawiedliwości.
Słowa premiera Simona Harrisa wynikają z ostatnich danych Urzędu Statystycznego, a z tych właśnie wiemy, że migracja na wyspę stale rośnie, więc należy zająć się tymi kwestiami, ponieważ stwarza to problem zarówno dla osób z grupy zaliczanej do migracji zarobkowej, jak i osób ubiegających się o ochronę międzynarodową.
Szef gabinetu pozwolił sobie też na trochę zaskakującą wypowiedź, a wskazuje ona, jakby nie wiedział, że nie zawsze wszystko idzie po myśli polityków, więc np. integracja wcale nie postępuje zgodnie z założeniami.
Taoiseach jest jednak zdania, że kraj radzi sobie z harmonizacją społeczną wielu grup narodowościowych, a ubrał to w następujące słowa:
– Jeśli odpowiedź brzmi tak, przywitajmy ich, zintegrujmy, pomóżmy im pracować w naszej gospodarce, w której rozpaczliwie potrzebujemy ludzi do pracy w niektórych sektorach.
Wcześniej jednak premier mówił, że irlandzki system azylowy powinien stać się wydajniejszym, co pozwoli na zwiększenie tempa oceny wniosków i zaznaczył również, iż osoby, które proces przejdą negatywnie, powinny znacznie szybciej opuszczać wyspę.
Premier Simon Harris:
– Irlandia musi zadbać o to, aby posiadała systemy, które umożliwią jej właściwe przetwarzanie wniosków i szybsze udzielanie odpowiedzi twierdzącej lub przeczącej osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową. Jeśli odpowiedź brzmi nie, należy zadbać o to, aby opuścili naszą jurysdykcję znacznie szybciej.
Premier Republiki Irlandii powiedział także, iż dla kraju imigracja z zewnątrz jest zjawiskiem potrzebnym, ponieważ to jeden ze środków, które pomagają w zapełnieniu luk pracowniczych w wielu sektorach gospodarki, ale przyznał, że gabinet powinien przyłożyć się do lepszego planowania kolejnych kroków, głównie z powodu rosnącej populacji Zielonej Wyspy.
Premier Simon Harris:
– Nie wyobrażam sobie zarządzania dzisiejszą służbą publiczną bez pomocy wielu osób z zagranicy pracujących w naszych szpitalach. Nie wyobrażałbym sobie podejmowania wyzwań związanych z mieszkalnictwem bez licznych osób pracujących na naszych budowach, które pochodzą z zagranicy, a także z sektora hotelarskiego. Dlatego chcę to jasno powiedzieć – rząd musi być w stanie zaplanować działania na wypadek wzrostu populacji, co do tego nie ma wątpliwości. Rząd, któremu przewodzę, będzie musiał teraz lepiej planować przyszłość i przygotować się na wzrost populacji.
W tym roku do kwietnia w Irlandii zjawiło się prawie 150 000 imigrantów, co widać już w statystykach.
*
W wypowiedzi premiera zabrakło jednak pewnego istotnego elementu, bo nie wspomniał, że ci wszyscy ludzie, którzy wspierać mają irlandzką gospodarkę, muszą gdzieś mieszkać, a z opracowań nie wynika, aby sytuacja mieszkaniowa w kraju miała się poprawić. To oznacza tylko jedno, więc pogłębiające się kłopoty na rynku najmu, ale też kupna-sprzedaży mieszkań.
Wracając do integracji, w mojej ocenie słowa szefa rządu są lekko przesadzone, a wystarczy przyjrzeć się kilku grupom migracyjnym, które z integracją ogólnospołeczną mają problem i już dawno zaczęły tworzyć swoiste enklawy. Nie mam tu akurat na myśli żyjących na koszt podatników uchodźców z Ukrainy, ale inne grupy narodowe i wyznaniowe, co w moim przekonaniu pokazuje, iż premier nie do końca może mieć wiedzę o skali integracji.
Tak całkiem na marginesie, Polacy w Irlandii również słabo się integrują, nie włączają w pełni do życia kraju, nie uczestniczą aktywnie w aktach wyborczych, do których mają prawo, nie włączają się zazwyczaj w życie lokalnych społeczności i zaznaczają swoją tu obecność w sposób niezwykle wstrzemięźliwy. Ta opinia nie jest akurat moją, a lokalnych polityków, których spotykam i rozmawiamy o kwestii Polskiej w Irlandii.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Image by Gerd Altmann from Pixabay