Premier i wicepremier latają prywatnymi odrzutowcami
O problemach z rządową flotą samolotów wiadomo od dawna, a to jest przyczyną znacznych wydatków państwa na loty, które odbywali najwyżsi urzędnicy państwowi w tym i roku ubiegłym.
Jak się obecnie ocenia, w 2023 i pierwszych miesiącach tego roku wydano przynajmniej 880 000 € na opłacenie lotów premiera i wicepremiera, którzy odbywali podróże służbowe, a tylko dlatego, że rządowy Learjet nie jest już w najlepszym stanie technicznym. Loty czarterowe prywatnym odrzutowcem, jaki wynajmowany był dla najwyższych urzędników w Irlandii, kosztowały w roku ubiegłym 617 700 €, natomiast w tym wydano już 269 461 €.
Najwięcej zapłacono za listopadowy lot wicepremiera do Kairu i Tel Awiwu, gdzie Micheál Martin rozmawiał o uwolnieniu irlandzkich obywateli z Gazy, co kosztowało 158 000 €. Do wymienionej już kwoty trzeba będzie dodać też rachunek za lot wicepremiera do Kairu, El Arisz i Ammanu, a Departament Obrony czeka jeszcze na fakturę za te loty.
Ogółem w roku ubiegłym samoloty dla dostojników państwowych wynajmowane było 15 razy i latali nimi premier i wicepremier. Pierwszy raz odrzutowiec dla rządu wynajęty został w maju ub. roku, kiedy Learjet odmówił posłuszeństwa, a wówczas premier Leo Varadkar leciał na Mołdawię. Wówczas jego podróż kosztowała 72 000 €. Podróż Varadkara do Brukseli, co miało miejsce w październiku to koszt 48 000 €, natomiast z Kopenhagi do Dublina 24 700 €. Podobnie kosztowna była kolejna podróż do Brukseli w grudniu 2023 roku, kiedy wydano na nią 46 249 €.
Leo Varadkar leciał też do Prisztiny, Podgoricy i Skopje, a w tym przypadku zapłacono za tę podróż 108 864 €, do Zurychu 59 108 € i następny lot do Brukseli 45 674 €. Lot do Monachium kosztował podatników z Irlandii 70 743 €, czarter do Brukseli 97 383 €, a do Brukseli i Warszawy w kwietniu tego roku zapłacono 87 576 €.
Koszty podróży mogły różnić się od siebie, a zależały od kilku czynników, więc ilości osób na pokładzie, trasy lotu, czasu oczekiwania na podróżnego i czasu lotu.
Gabinet podjął decyzję o konieczności wynajmowania prywatnych odrzutowców po serii zdarzeń, do jakich dochodziło na zagranicznych lotniskach, a wówczas rządowy Learjet był przynajmniej trzy razy uziemiony z powodu problemów technicznych i delegacja musiała czekać na jego naprawę.
Obecnie maszyna Learjet jest już prawie nieużywana, gdyż w oficjalnych dokumentach Departamentu Obrony znalazło się stwierdzenie, iż „stracono zaufanie do jej niezawodności”. Żeby jednak rozwiązać ten problem, rząd rozpisał przetarg na nowy samolot dla przedstawicieli Irlandii, a kontrakt opiewać ma na 45 mln €. W dokumentach przetargowych zaznaczono, że musi posiadać przynajmniej 10 miejsc siedzących i być w stanie pokonać dystans 7500 mil. Do tego musi posiadać możliwość zamontowania w nim urządzeń bezpieczeństwa i obrony.
*
Do Brukseli to jednak można Ryanairem polecieć. Taniej i ekologiczniej, bo 46 000 € to irlandzki przewoźnik nie liczy sobie za taką podróż.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. CC BY-SA 3.0 MilborneOne