Czas oczekiwania w Irlandii może się zwiększyć, choć ten komunikat dawniej często słyszało się na polskich dworcach kolejowych, ale teraz przywędrował na Zieloną Wyspę, na której oczekiwać można wiele, w tym na przyjęcie przez lekarza lub egzamin na prawo jazdy.
Aktualnie w kolejce na egzamin na prawo jazdy czeka już ponad 72 000 osób, choć były minister transportu obiecywał, że sytuacją się zajmie. Nie zdążył, z polityki odszedł, więc szukaj wiatru w polu, choć w mediach pojawia się od czasu do czasu i nawet wyraża oburzenie, że gazem chce nowy rząd prąd produkować. Mowa oczywiście o niesławnym Eamonie Ryanie, który doprowadził na polityczno-ekologiczne dno Partię Zielonych.
Wróćmy jednak do praw jazdy, a ściśle rzecz ujmując egzaminów na prawa jazdy, bo te ślimaczą się okrutnie, co widać już nawet w tegorocznych statystykach. Od początku roku niecałe 17 000 osób podchodzić miało do egzaminu, jednak tych odbyło się niewiele ponad 14 000.
Taka ilość budzi obawy osób oczekujących, a listy cały czas się wydłużają, więc do ubiegłorocznych kolejkowiczów, zaczynają dołączać kolejni.
W tej sprawie wypowiedział się rzecznik Sinn Féin ds. transportu Pa Daly, a stwierdził, że ten rząd od samego początku zawodzi ludzi, a nawet tych, którzy chcieliby jeździć własnymi samochodami.
Pa Daly:
– Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy zanotowano wzrost. Maksymalny okres oczekiwania na egzamin na prawo jazdy wynosi więc ustawowo dziesięć tygodni, a w całym kraju nie ma żadnego ośrodka egzaminacyjnego, który spełniałby ten wymóg. Wiele osób czeka sześć miesięcy lub dłużej.
Poseł Sinn Féin przedstawił też listę ośrodków, gdzie kolejki są najdłuższe, a należą do nich Dublin i lista oczekujących liczy w nim sobie 25 000 osób, a na kolejnych miejscach znalazły się Cork, Kildare i Meath.
Bogdan Feręc
Źr. Newstalk
Image by devexcelsure from Pixabay