Praktycznie żadnych zmian
W kraju bez zmian, jeżeli spojrzeć na podejmowane przez polityków działania, choć może to i lepiej, bo chociaż niczego niedorzecznego nie wymyślą, a i nie będą chcieli wprowadzać w Irlandii kolejnych głupawych pomysłów rodem z Brukseli, bo w tej nawet normalni niegdyś posłowie, jakby tracą resztki rozumu.
W kraju spokój, ale Sunday Independent postanowił sprawdzić, czy ponad miesiąc po wyborach, zmieniły się preferencje i nastroje, więc które z ugrupowań miałoby największe szanse na rządzenie krajem. Jak już wynika z tytułu zmian na lepsze lub w ogóle odnotować nie można, więc stawce przewodzi Fianna Fáil z poparciem na poziomie 23,8%, czyli z jakiegoś niezrozumiałego powodu poparcie wzrosło o 1,9%. Pozycję drugą, również wzrostową zajmuje Fine Gael, więc na to ugrupowanie obecnie zagłosowałoby o 1,5% osób więcej, czyli 22,3%.
Odnoszę takie wrażenie, że wzrost związany jest wyraźnie z brakiem rządzenia, czyli może to dobry kierunek, jaki powinni obrać tutejsi politycy i siedzieć w swoich gabinetach, stawiając sobie internetowe pasjanse.
Wróćmy jednak do spraw poważniejszej natury, więc sondażu Ireland Thinks, z którego dowiemy się również, że i Sinn Féin mogłoby teraz uzyskać nieco lepsze wyborcze poparcie, bo 19,3%. Wzrost jednak niewielki, gdyż zamyka się kwotą 0,3%.
Ciekawie sprawa wygląda u socjaldemokratów, bo skoro już nie rządzą, a i zakończyli rozmowy koalicyjne, zanim je rozpoczęli i zyskali w oczach społeczeństwa 2,5%. Tym samym mogą liczyć na elektorat o wielkości 7,9%.
Bardzo dobrze w pierwszym powyborczym sondażu trzyma się Antoú, która zwiększyła ilość posłów w parlamencie o 100% do 2 osób, więc i poparcie im wzrasta o 1,9% do 5,3%. Niepodległa Irlandia, obecna w Dáil Éireann partia antyunijna także może liczyć na wyższe poparcie. Jeżeli wyborcy mieliby głosować dzisiaj, na to ugrupowanie głos oddałoby 4,9% uprawnionych, czyli o 1,3% więcej, niż 29 listopada 2024 roku.
Nieszczęściem wybory teraz byłyby dla Partii Pracy, Partii Zielonych i People Before Profit, bo te tracą w sondażach. Laburzyści mieliby elektorat w wielkości 3,8%, Zieloni 2,3%, a Ludzie stawiani Przed Zyskiem 2,2%. Słaby wynik wyborczy dotyczyłby również kandydatów niezależnych, bo zebraliby zaledwie 8,8% zwolenników, więc o 6,7 punktu procentowego mniej, niż było to w dniu wyborów.
Niestety sytuacja z brakiem politycznych pomysłów nie będzie trwała w nieskończoność, a szefowie dwóch największych partii spieszą się, by rząd powstał w okolicach 20 stycznia. Teraz najbardziej prawdopodobnym terminem staje się 22 stycznia, a ta data pojawia się w nieoficjalnych wypowiedziach polityków.
Bogdan Feręc
Źr. Sunday Independent
Photo by Martin Kleppe on Unsplash