Pozostaną poza rządem

Zaskakujący wynik wyborów, a chodzi o jedno z ugrupowań, które w sondażach zajmowało zazwyczaj trzecią pozycję, wysforowało się na pierwsze miejsce i teraz to ono tworzyć będzie gabinet, który wcale nie musi patrzeć na partie opozycyjne.

Jeżeli wyniki wyborów zostaną oficjalnie potwierdzone, ukonstytuowany zostanie parlament i zawiąże się koalicja Fianna Fáil i Fine Gael, powstanie jednocześnie rząd mniejszościowy. Ten natomiast mógłby przetrwać kolejną kadencję sam, czyli bez wsparcia którejś z mniejszych partii opozycyjnych.

Koalicja znana nam z poprzedniej kadencji nie ma większości w Dáil, co wynika z podziału mandatów, więc Fianna Fáil ma 48 miejsc, a Fine Gael 38 foteli poselskich.

Z tego wynika, a odjąć należy spikera izby, który wywodzi się z „FF”, koalicja liczyć będzie 85 głosów. Tym samym do większości parlamentarnej brakuje jej 2 głosów, aby zrobić z krajem, co tylko będą chcieli.

Wcześniej dużo mówiło się o potencjalnych koalicjach, a nawet mówiono o tym, jak bardzo przygotowują się do wspólnego rządzenia ugrupowania lewicowe, jednak teraz raczej nic takiego się nie stanie. Wystarczy wziąć pod uwagę arytmetykę Dáil, ale też zimną partyjną kalkulację.

Fianna Fáil ani Fine Gael nie jest teraz potrzebny koalicjant, żeby mieszał im w gabinecie, jak miało to miejsce z Partią Zielonych, a przy tej ilości głosów, do swojej sfory zaprosić mogą zaledwie dwóch posłów niezależnych i sprawa będzie załatwiona. Wielu posłów niezależnych, jacy zasiadali w poprzedniej kadencji w tutejszym parlamencie, wielokrotnie dało się poznać ze strony, którą w prostych słowach można określić, jako poplecznicy rządu, więc i w tej kadencji tacy będą.

Oznacza to, iż otrzymają propozycję wejścia do gabinetu, otrzymają stanowiska, dwa stanowiska, wiceministrów i sprawa będzie załatwiona. Mogą też otrzymać zaledwie obietnicę spełniania ich postulatów, a wówczas rząd będzie się składał z dwóch ugrupowań, bez „osób z zewnątrz”.

To z kolei pokazuje nam, że nie dosyć, że do władzy z większą mocą przystąpi Fianna Fáil, a ta, tak dla przypomnienia, do niedawna jeszcze uważna była za partię, która wpędziła Irlandię w kryzys z 2008 roku, a i miała pewne problemy z posłami, którzy do końca czystych rąk nie mieli. Do tego należy dodać słabszą Fine Gael, czyli kluczowe resorty wpadają w ręce Fianny.

Na scenie gabinetowej nie pojawi się raczej trzecie ugrupowanie, a to prowadzi nas do wniosku, że większość władzy w państwie będzie mieć Fainna Fáil i to w koalicji dwojga.

Teoretycznie ten scenariusz jest teraz najprawdopodobniejszy, a jak będzie? Tego dowiemy się niebawem, bo może nawet jeszcze przed świętami, choć wcześniej mówiło się o terminie styczniowym.

Bogdan Feręc

Fot. Fianna Fail

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Bezrobocie na Zielon
Tomasz Grzywaczewski