Właśnie pojawiła się sugestia, że głównym morskim portem przeładunkowym wcale nie musi być ten w stolicy, bo równie dobrą lokalizacją może stać się Portlaoise.
To zaskakująca propozycja, bo położone w Midlands Portlaoise, znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od brzegu Morza Irlandzkiego, ale to nie przeszkadza jednemu z deweloperów Herry’emu Crosbie. Zamiast jednak utrzymywać, a może nawet odbierać ziemię miastu, Port Dublin powinien stać się wyłącznie miejsce załadunku i rozładunku statków, bez miejsc składowania kontenerów.
Pomoże to w uzyskaniu przez władze krajowe i miejskie terenów pod budowę, więc będzie dobre dla wszystkich.
Jak przekonuje Harry Crosbie, w roku ubiegłym do Portu Dublin zawinęły 7473 statki towarowe, które przywiozły 36,7 mln ton towarów, ale w drugim co do wielkości mieście, gdzie również znajduje się port, więc Cork, odebrano zaledwie 10,6 mln ton towarów dla irlandzkich konsumentów. Powoduje to duże problemy dla stolicy, bo przez miasto toczy się większość ruchu towarowego, co potęguje też zatłoczenie dublińskich ulic.
Jeżeli natomiast przenieść część dostaw do Cork, a i w Portlaoise wybudować bazę przeładunkowo-magazynową, Dublin zyska dodatkowe miejsce pod budowę, a i płynność ruchu może się zwiększyć.
Harry Crosbie w rozmowie z radiem News Talk powiedział:
– 99% ładunku trafia obecnie do kontenerów. Te wyładowuje się na ziemię w centrum Dublina; nie ma takiej potrzeby. Dublin to jeden z niewielu portów, w którym wzdłuż statków biegną główne tory. Mogłyby zostać wyładowane na wagony i wywiezione, a irlandzki port powinien znajdować się w Portlaoise – w środku Irlandii. Pociągi kursowałyby wówczas dzień i noc w górę i w dół.
Ten pomysł nie jest nowy, zaznacza pan Crosbie, ale wpisuje się też w sugestie UE, która zaleca obecnie, aby główne porty znajdowały się w głębi lądu.
Harry Crosbie kontynuował:
– Robi się to w Niemczech, robi się to w Holandii, robi się to w Szwecji. Widziałem, jak to się robi. Port staje się centralnym punktem w głębi lądu, a kontenery przewożone są przez ciągle kursujące pociągi. Zamiast portu w kształcie ogromnego pączka zajmującego 600–700 akrów, mógłby on stać się cienką linią.
Taka zmiana mogłaby całkowicie odmienić oblicze Dublina i radykalnie poprawić jakość życia w stolicy, uważa Crosbie, który dodaje:
– Mogłoby zwolnić setki akrów do zamieszkania w najlepszej części miasta, ponieważ leżałyby nad morzem. Byłyby nowe plaże i to tylko czeka, aby się wydarzyć. Nie stanie się to za mojego życia, ale stanie się; absolutnie nie ma sensu trzymać kontenera pełnego tanich pluszowych misiów z Chin w najlepszej części Dublina przez może miesiąc, kiedy powinni tam mieszkać ludzie.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Photo CC BY-SA 4.0 DEED Niels Johannes