Polski dramat władzy
Chore to państwo, które bez wyraźnego powodu odwołuje swoich najwyższych przedstawicieli z innych państw.
Niestety Polska rządzi się swoimi prawami, więc obniży rangę własnych przedstawicielstw dyplomatycznych, a nawet może być podejrzewana, iż chciałaby ochłodzić stosunki dyplomatyczne wszędzie tam, gdzie ambasadorzy przestaną reprezentować Polskę. Jednostronne odwołanie ambasadora, dla dyplomacji jest wyraźnym sygnałem, iż sprawy nie idą w dobrym kierunku, gdyż takie odwołanie, musi mieć podstawy. Jeżeli natomiast dzieje się to w sposób, jaki prezentuje to obecnie polski MSZ, może być wskazaniem, że w stosunkach pomiędzy dwoma państwami, powstały głębokie różnice lub jeden z krajów nie chce być już ze stroną przeciwną w dobrych stosunkach.
Dla wyjaśnienia – ambasador to najwyższy rangą przedstawiciel państwa w innym kraju, więc ten reprezentuje na wszelkich poziomach stosunków bilateralnych od politycznych po gospodarcze.
W mojej ocenie to zwykła czystka, jaką przeprowadza obecnie polski MSZ, więc pozbywa się ambasadorów z nadania poprzedniej ekipy, ale może być to również spór na linii prezydent-premier, który chciał pokazać swoją wyższość.
W oficjalnym komunikacie MSZ można przeczytać:
– Rząd ponoszący konstytucyjną odpowiedzialność za politykę zagraniczną uważa, że niezbędna wymiana na stanowiskach przedstawicieli Polski za granicą służy lepszemu, profesjonalnemu realizowaniu trudnych wyzwań stojących dziś przed polską polityką zagraniczną.
Tu jednak mamy pewną rozbieżność, ponieważ to głowa państwa powołuje i odwołuje ambasadorów, czyli premier akceptując pomysł MSZ-u, wszedł bezpośrednio w kompetencje prezydenta.
Po tej dawce faktów można przejść do pewnego rodzaju ocen, bo przecież kolejny raz Polska traci na wizerunku, a i nadszarpnięta zostaje jej wiarygodność na arenie międzynarodowej. O ile uznać, o czym zapewnia premier, że cała sytuacja nie ma związku z „czystkami”, to co się nagle stało, że aż 50 ambasadorów zakończyć miałoby wkrótce swoje misje?
To najzwyczajniej w świecie chore postępowanie naszych władz, niezależnie od tego, które w taki sposób postępowały, postępują lub będą postępować, bo godzi bezpośrednio w interesy Rzeczypospolitej Polskiej. Przyznam, a wydarzenia polityczne w Europie śledzę od wielu lat, że nie pamiętam w niej takiej sytuacji.
Wielokrotnie na antenie Radia Wnet mówiłem, że moje stosunki z tutejszą ambasadą są, delikatnie mówiąc oschłe, ale całkiem inaczej układa się współpraca naszej placówki dyplomatycznej z irlandzkim Departamentem Spraw Zagranicznych, który nie zgłasza żadnych problemów na gruncie współpracy. Powiem więcej, co akurat mnie zaskoczyło, że nawet poprzednia ambasador Jej Ekscelencja Anna Sochańska miała dobre noty w tutejszym MSZ-cie, chociaż powodów do tego nie widziałem. Nawiasem mówiąc, nawet ucieszyłem się, kiedy zakończyła się misja ambasador Sochańskiej, a i byłem lekko podbudowany, gdy dowiedziałem o nominacji dra Arkadego Rzegockiego.
O jego pracy dowiedziałem się dużo z naszej londyńskiej redakcji Radia Wnet, gdyż wcześniej to właśnie w Wielkiej Brytanii dr Rzegocki pełnił funkcję ambasadora, a tamtejsza Polonia miała o nim bardzo dobre zdanie.
Do brzegu jednak, bo chcę przypomnieć, co też wielokrotnie powtarzam, iż w polityce pewnych rzeczy się nie robi. Tym jest w mojej ocenie również masowe odwoływanie ambasadorów. Co więcej, większość demokratycznych rządów w Europie, nie wymienia nawet urzędników najwyższych szczebli, a zawsze mogą oni dokończyć swoją kadencję. Tak jest m.in. w Irlandii, więc nie jest ważne, jaki wysoki urzędnik pozostaje na stanowisku po zmianie władzy, o ile dobrze wykonuje swoją pracę. Tak jest nawet w chwilach, gdy pojawiają się problemy wizerunkowe, jak miało to miejsce w przypadku RTÉ.
Czy po wybuchu afery płacowej u narodowego nadawcy, szefowa RTÉ Dee Forbes została odwołana, czy zwolniono ją z pracy, czy zawieszono? Nie. Pani Forbes doczekała końca swojej kadencji, a była tylko osobą, która zarządzała radiem i telewizją, nie zaś ambasadorem.
Kolejny blamaż naszego państwa na arenie międzynarodowej i nic więcej powiedzieć nie mogę.
Bogdan Feręc
Graf. MSZ PL