Polsce nie zostało dużo czasu
Staczamy się po równi pochyłej, a ta z czasem doprowadzi naszą ojczyznę na dno, niezależnie od tego, kto akurat będzie u sterów państwa.
Polska to kraj, który chciałby kreować się na państwo mające cokolwiek do powiedzenia na świecie i w Europie, ale tak nie było, nie jest i nie będzie. Jesteśmy taką trochę europejską Ukrainą, a ta potrzebna jest wyłącznie, jako bufor, a na dodatek taki, jakiego nie będzie żal utracić. Nie jest to wina polityki o zasięgu globalnym, a nasza własna i dzieje się tak głównie dzięki naszym politykom, bo tych bardziej interesują spory wewnętrzne, niż to, co ma miejsce wokół naszego państwa.
Nie umiemy też wykorzystywać szans, a powiem więcej, tracimy jedną za drugą i co ważne, nie mamy, jako kraj, najmniejszej tego świadomości.
Wielokrotnie przekonałem się, że Polska nie dysponuje ani odpowiednią wiedzą, ani nie ma swoich wywiadowni, które mogłyby dostarczyć jej na tyle rzetelnych i wiarygodnych informacji, aby podjąć działania ukierunkowane na ochronę naszej gospodarki, a nawet na jej rozwinięcie na skalę globalną. To jest do zrobienia, sposobów jest multum i są na wyciągnięcie ręki, ale i tu zaczyna się problem, albowiem środowiska decyzyjne są niewydolne, a swoje przekonanie opierają na nie całkiem prawidłowych informacjach.
Porównuję tu tylko Polskę i Irlandię, bo tymi zagadnieniami zajmuję się codziennie przez ostatnie dziewięć lat, a widzę z roku na rok, iż idziemy w kierunku, który nie przyniesie nam, jako państwu, żadnych, najmniejszych nawet profitów.
Weźmy taką Irlandię, a mówi się o niej, że jest bramą do Europy, tylko nikt się nie zastanawia, dlaczego tak się dzieje i dlaczego i USA, jak i Kanada, Chiny i inne światowe potęgi, chcą mieć tu właśnie swoje bazy, a nie na kontynencie? Można tę sytuację odwrócić i wtedy na tej wolcie skorzystać, ale powiem to teraz bardzo wyraźnie, wymaga to przemyślanych i skoncentrowanych działań. Niestety o ile spojrzymy na to, co się proponuje jako polską ekspansję na skalę światową, to kręcimy się tak trochę w przerębli i to z państwami mniej rozwiniętymi. Nie wiem oczywiście, jaka dokładnie jest polska strategia międzynarodowego rozwoju gospodarczego, gdyż wydaje się odmienna od zapisów w oficjalnych dokumentach i różni się od tej, jaka charakteryzuje państwa ekspansywne, a to może wskazywać, iż działamy na oślep i jak coś wyjdzie, to będzie radość, uściski rąk i gratulacje.
Tak nie prowadzi się polityki gospodarczej na dużą skalę, a należy mieć doskonałe w działaniu służby, które donosić będą o wszystkim, co warte jest uwagi w danym rejonie świata, ale będą też śledzić z uwagą działania podejmowane przez konkurentów i na tej podstawie modelować podejście Polski do zagadnień gospodarki światowej. Będą też opracować plan, modyfikować go zawsze, kiedy staje się to konieczne, czyli po zmianie uwarunkowań ekonomicznych, a wtedy możemy mieć nadzieję, że zbudujemy Polskę bogatą i dostatnią.
Obserwując wydarzenia na arenie międzynarodowej, widzę, że tracąca szansę za szansą Polska, może jeszcze uchronić się przed zatopieniem się w głębokim bagnie, z którego ciężko jej będzie wyjść przez kolejne lata, a może nawet dziesięciolecia, ale musi podjąć pilne kroki, by przeciwstawić się temu, co może doprowadzić ją do kolejnego rozbioru, choć ekonomicznego.
Czas na to jeszcze jest, ale jest go już bardzo mało, a jak w przypadku Irlandii straciliśmy przynajmniej pięć lat, więc przyszła pora, by dłużej tego nie robić i „zaatakować”, ale w odpowiedni sposób.
Przy okazji rocznicy odzyskania niepodległości, nasi politycy może znajdą czas, by zastanowić się nad swoim postępowaniem, spojrzeć na siebie bardziej krytycznie i przemyśleć to, nad czym nie zastanawiali się od zakończenia komunizmu w Polsce.
Bogdan Feręc
Photo by Krzysztof Kowalik on Unsplash