Polityka Trumpa jest „głupia i szkodliwa”

To opinia ekonomistów z Irlandii, którzy oceniają wpływ taryf celnych, jakie nałożone zostały przez prezydenta Donalda Trumpa na Unię Europejską, a dodają, że konsekwencje tego będą odczuwane przez długie lata i odbiją się na rynku pracy.
Jak twierdzą ekonomiści z wyspy, „Donald Trump robi coś równie głupiego, co szkodliwego”, a odbije się też na kraju, którym zarządza, bo i Stany Zjednoczone będą na postępowaniu swojego prezydenta tracić. Jak dodają tutejsi eksperci z dziedziny ekonomii, chaos, jaki za chwilę się pojawi, a pierwsze sygnały nadchodziły przez weekend, przybierać będzie w najbliższych tygodniach na sile.
Wg tych samych ekonomistów, Irlandia powinna w odpowiedni sposób zarządzać kryzysem celnym, aby chronić pracowników, ale też swoje firmy.
Irlandzcy specjaliści ds. ekonomicznych są jednocześnie zdania, że kraj nie ma najmniejszych nawet szans, aby uniknąć wpływu ceł na tutejszy rynek pracy, jednak najbardziej odczuje to w chwili, gdy amerykańska administracja nałoży kolejne taryfy celne. Wskazuje się tu sektor farmaceutyczny i technologiczny, a to one są największymi płatnikami podatków w Irlandii, przy jednoczesnym największym stosunku tworzenia miejsc pracy.
W związku z tą wypowiedzią ekonomiści dali do zrozumienia, że utrata miejsc pracy właśnie się w kraju rozpoczęła, a skala będzie uzależniona od postępowania Białego Domu.
Dodatkowo wskazują, że cła będą miały negatywny wpływ na migrację, ale tu z pewnym wskazaniem. Irlandczycy i rezydenci, mogą w pewnym momencie zacząć podejmować decyzje o opuszczeniu Zielonej Wyspy, choć ci pierwsi w poszukiwaniu swojego szczęścia oraz możliwości zatrudnienia w innych krajach, ale decyzjami rezydentów powodować będą koszty utrzymania, co w konsekwencji może ich doprowadzić do krajów pochodzenia.
Dodatkowo zmniejszyć się może także migracja zarobkowa na wyspę, co okaże się zgubne w dalszej perspektywie, więc kiedy cała sytuacja się ustabilizuje, a nawet wejdzie na inny poziom, czyli odchodzenia od ceł. Wtedy irlandzka gospodarka może mieć problemy z nowym startem, a tylko dlatego, że brakować jej będzie pracowników.
Wzrosną też wg specjalistów koszty utrzymania, choć w pierwszym okresie mogą zacząć spadać, co jest typowym zachowaniem rynku na niższe obroty wewnętrzne oraz zewnętrzne. Ma to związek z nadprodukcją dóbr, których należy się pozbyć, aby odzyskać zainwestowane pieniądze.
Następnie wiele towarów zacznie drożeć z powodu rosnących kosztów produkcji, więc w konsekwencji także ceny detaliczne zaczną rosnąć. Tak stać powinno się niebawem na stacjach benzynowych, gdzie paliwa powinny w najbliższym czasie tanieć, a następnie zaczną szybko rosnąć. Wpłynie to w równym stopniu na koszty transportu, ale i wytworzenia energii elektrycznej oraz produkcję przemysłową.
Dobrą informacją jest natomiast ta, iż trwale powinny spaść ceny na azjatyckie produkty elektroniczne, więc świat zmieni też raczej całkowicie drogi wymiany handlowej, a te będą wg ekspertów omijać Stany Zjednoczone i zacznie się intensywniej handlować na tych szlakach, ale z pomięciem USA.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Soheb Zaidi on Unsplash