Pogrom Zielonych
Podczas ubiegłotygodniowych wyborów mieszkańcy Irlandii wyraźnie dali do zrozumienia, że ktoś tu przesadził i lekko, choć nieprzesadnie zmienili swoje preferencje wyborcze, które jednym odebrały wszystko, a innym dały kolejną szansę.
W następnym Dáil nie ujrzymy wielu osób, znanych z tutejszej sceny politycznej od lat, gdyż wybór odebrał im mandaty, natomiast głosujący postawili na inne konie. To wyraźny sygnał dla polityków, że nie mogą cieszyć się z raz zdobytej władzy, a i muszą jednak działać tak, jak tego chcą ludzie na wyspie, nie natomiast w sposób, jaki im się wydaje właściwym.
Jednym z największych przegranych, a w mojej opinii słusznie, jest Partia Zielonych, która straciła 11 mandatów i wprowadzi do parlamentu, gdy ten zostanie już utworzony zaledwie jednego posła.
To oczywiście pokłosie działalności w poprzednim gabinecie, jaki ugrupowanie stworzyło z Fianna Fáil i Fine Gael, ale i przekonanie o swojej nieomylności klimatycznej byłego jej szefa, byłego posła i byłego polityka Eamona Ryana. Ten forsując swoje lub sugerowane mu pomysły klimatyczne, na tyle daleko zepsuł opinie o ugrupowaniu i samym sobie, że wyborcy pokazali tej partii znak STOP.
Jest jeszcze jeden przegrany, a ten również znany z pierwszych stron gazet, który obiecywał, że lekarze to prawie będą prosić, żeby odwiedzić ich gabinety i chodzić do szpitali, bo pustką w nich zionąć będzie, ale słowa tymi pozostały, jak i kolejki.
Oznacza to, że minister zdrowia, niech chłop ma na koniec, Stephen Donnelly, nie dosyć, że rozstaje się z gabinetem, to jeszcze nie będzie posłem kolejnej kadencji. Takich kwiatków jest dużo więcej, ale o tym kiedy indziej.
Głosy zostały już właściwie policzone i teraz należy czekać na potwierdzenie zgodności wyborów oraz zatwierdzenie głosowania, ale wiemy, jak przypuszczalnie wyglądać będzie kolejny Dáil, czyli jak wygląda podział mandatów.
Pierwszą partią w parlamencie stanie się Fianna Fáil, która wprowadzi do niego 48 posłów, na miejscu drugim znalazła się Sinn Féin i 39 posłanek oraz posłów, pozycja trzecia przypadła Fine Gael, która dostała 38 foteli.
Kandydaci niezależni mają łącznie 21 mandatów, a w siłę urosły środowiska lewicowe, co też jest znamienne, więc społeczeństwo wyspy zmieniło nieco do tych nastawienie. Po 11 parlamentarzystów wprowadzą do Dáil Socjaldemokracja i Partia Pracy, a jedno z tych dwóch ugrupowań może stworzyć koalicję z Fianna Fáil i Fine Gael.
Solidarność z People Before Profit wprowadzi troje posłów, natomiast Antoú dwóch. Na końcu jest Partia Zielonych z jednym zwolennikiem zmian środowiskowych.
Bogdan Feręc
Image by Greg Plominski from Pixabay