Podsumujmy wizytę wicepremiera w USA

Simon Harris wysłany został niedawno z misją do Stanów Zjednoczonych, aby rozmawiać z tamtejszymi politykami najwyższego szczebla o wpływie ceł na Republikę Irlandii, a jednocześnie miał podkreślać ważną rolę Zielonej Wyspy dla USA.
W irlandzkich mediach mogliśmy śledzić przebieg całej wizyt, pojawiło się szereg relacji, a i wiele komentarzy, które podkreślały wagę spotkań wicepremiera Simona Harrisa z waszyngtońską administracją, członkami Kongresu i Senatu USA, ale i przedstawicielami biznesu.
Do tego Simon Harris spotkał się z irlandzkimi biznesmenami prowadzącymi swoje przedsiębiorstwa w Stanach Zjednoczonych i irlandzką diasporą.
Kiedy wizyta dobiegła końca, cisza zapadła też w irlandzkich mediach, więc żadne z nich nie odważyło się jej podsumować, co może być znaczące dla jej wyniku.
O ile wicepremierowi Harrisowi udałoby się przywieźć z USA dobre informacje, więc uzyskanie choćby zapewnień, że Irlandia nie zostanie dotknięta amerykańskimi cłami, takie wiadomości nie schodziłyby z czołówek gazet, rozpływałoby się nad tym faktem radio i telewizja, a komentatorzy pialiby z zachwytu.
A tu cisza. Co więc jest na rzeczy? Nic.
Ponieważ wicepremier nie ma dobrych wiadomości, a Biały Dom realizować będzie swoją politykę, więc działać na rzecz swojej i tylko swojej gospodarki, choć dał czas, aby państwa europejskie przez trzy miesiące zaproponowały nowy model współpracy ekonomicznej ze Stanami Zjednoczonymi.
Bogdan Feręc
Photo by Nik Shuliahin 💛💙 on Unsplash