Pod publiczkę lub na zamówienie
Od lat słucham wypowiedzi specjalistów, którzy przemierzając na swojej drodze zawodowej stacje radiowe i telewizyjne, wygłaszają opinie, a z każdym rokiem odnoszę większe wrażenie, że oderwali się od rzeczywistości albo działają na zlecenie.
W ostatnich kilku latach przyglądam i przysłuchuję się z uwagą analizom oraz prognozom, jakie wygłaszają ci wszelkiej maści eksperci, a i coraz rzadziej mogę się z nimi zgodzić. Wielokrotnie zauważam, iż słowa, jakie padają z radiowych anten, ale też z programów telewizyjnych, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, choć widzę też pewne korelacje.
Oznacza to, że o ile mówi się już o jakimś zagadnieniu, to jest ono na tyle, czy może bardziej przekaz i narracja, zmanipulowane, iż trudno się domyślić, czy myślimy i mówimy dokładnie o tym samym.
Wielokrotnie też ci wszyscy telewizyjno-radiowi specjaliści od wszystkiego wygłaszali sądy, iż sytuacja w danej sprawie potoczy się w jakimś z kierunków, a następnie okazywało się, że niewielu z nich trafiło lub choćby zbliżyło się do prawdy. Jest jeszcze jedna kwestia, więc wspomniana już narracja wskazująca na celowe ukierunkowywanie społeczeństw na pewien sposób myślenia, jednak tylko po to, aby polityczni mocodawcy mogli usankcjonować swoje działania.
Może się mylę, ale rzadko, więc odchodząc od słowa mocodawca, użyć mogę, że to opinia zgodna z obowiązującą linią kraju.
Przez ostatnie kilka lat, z czego właściwie się nie cieszę, wielokroć przychodziło mi mówić, że nie eksperci, że nie specjaliści, a i nie politycy mieli rację, a ta leżała po mojej stronie.
Dlaczego tak się dzieje? Wyjaśnienie jest proste, więc chodzi o analizę. Przez dziesięciolecia obserwuję światową i krajową politykę, wsłuchuję się w różnego autoramentu osądy i przewidywania, by następnie poddać je dogłębnej ocenie. Jeżeli taką przystawi się do sytuacji w typie „tu i teraz”, może się wydawać, że jest ona w pełni poprawna, ale o ile spojrzy się na nią w szerszym kontekście, czyli dostawiając do niej kolejne czynniki, w matematyce nazywane zmiennymi, sprawa nie jest już taka prosta.
Eksperci są też, w znakomitej większości, oddani którejś z opcji politycznych, czyli pozostają w zgodzie z tonem nadawanym przez takie lub inne ugrupowanie, a to już całkiem zmienia obraz sytuacji. Są więc w mojej ocenie swoistymi tubami propagandowymi, jak i dziennikarze, bo ci bez najmniejszego zastanowienia puszczają wszystko w eter.
Dawno na świecie zaczęło zanikać zarówno w świecie polityki, jak i mediów przeświadczenie, że informacja powinna być sprawdzona, przeanalizowana i dopiero wypuszczona w świat, bo przecież liczy się teraz, aby podać ją szybko, wyprzedzić konkurencję, a najwyżej wyda się później mało znaczące sprostowanie.
To wszystko jednak zaczyna być problemem dla odbiorcy, który w nawale informacji, przestał szukać prawdy, więc też zapatrzony jest w jedno medium, a to zwyczajowo w stronniczy sposób przedstawia tzw. fakty. Ukierunkowuje sobie czytelnika, słuchacza i widza, a co jest w tym wszystkim najgorsze, nie daje mu możliwości własnej interpretacji, bo opinia zastępuje obecnie treść, która przestała się liczyć.
Ma to miejsce również w słowach wypowiadanych przez ekspertów, więc przekaz ma być prosty, a jednocześnie zawierać już na wstępie konkluzję. Nie można też mówić językiem jakkolwiek skomplikowanym, czyli upraszcza i spłaszcza się całą wypowiedź, a to już całkowicie morduje opinie tzw. ekspertów.
Bogdan Feręc