Po co WHO zaczyna szopkę z małpią ospą
Kiedy Światowa Organizacja Zdrowia rozpoczęła swój chocholi taniec z nowymi zagrożeniami, podchwyciły to media, które niezwykle dramatyczny sposób zaczęły informować, iż jest źle, ale będzie jeszcze gorzej.
Obecnie mamy powolne gotowanie żaby, więc nakręca się atmosferę, aby, jak robią to już na dużą skalę media w Polsce, ale i zaczynają we wszystkich krajach europejskich, skierować uwagę odbiorców, iż coś się zbliża. Zbliża się małpia ospa, żeby nie było niedomówień, a i jej jeden z najgroźniejszych szczepów, a to on ma moc sprawczą i trup słać się będzie podobno gęsto.
To całe zamieszanie rozpoczęto niedawno, kiedy w Europie zwiększyło się zagrożenie terrorystyczne, a społeczeństwa zaczęły wyrażać swoje niezadowolenie z powodu prowadzenia przez Europę polityki otwartych drzwi.
Wyprowadzić wojska na ulicę jeszcze nie można, ale pozmieniano prawo i aresztuje się, jak ma to miejsce np. w Wielkiej Brytanii ludzi, którzy protestują na ulicach, choć również tych, którzy swoje odmienne zdanie wyrażają w internecie. W Irlandii dzieje się dokładnie to samo i od kilku tygodni tutejsze media bombardują mieszkańców wyspy informacjami, że politycy są w zagrożeniu, że wysyłane są im pogróżki, ale i aresztuje się osoby, które czynów tych mają się dopuszczać.
Nie neguję faktu, jednak należy zwrócić uwagę, iż dzieje się to w chwili, gdy w kraju pojawiły się protesty przeciwko azylantom oraz uchodźcom, więc to łudząco przypomina sytuację z państw na kontynencie. Irlandia miała do wykorzystania akurat taką broń, więc chętnie z niej skorzystała.
Wrócić należy jednak do WHO i jej propozycji nowego globalnego zagrożenia, a skoro akcja z bezobjawowym covidem została wyśmiana, trzeba było dać coś namacalnego. Tym razem padło na małpią ospę, a to również może być przemyślana strategia, bo przecież od kilku lat, przynajmniej w Europie, spada ilość szczepień dzieci przeciwko ospie wietrznej i prawdziwej, czyli wariantom podstawowym. Analogię wysnuć jest w tym momencie łatwo, ale też posłużyć się narracją, że gdyby rodzice szczepili dzieci, problem byłby na niższym poziomie.
To jednak nawet nie ta niska ilość wyszczepień na ospę jest problemem, bo chodzi w moim przekonaniu o całkiem coś innego, a wszystko wskazuje, że zmierzamy do trzeciej rozróby o zasięgu światowym. Tu jednak może się okazać, że obywatele Europy, obu Ameryk, Afryki, Azji i Australii powiedzą „stop” i wyjdą masowo na ulice, aby dać sygnał tzw. politykom, bo w mojej nomenklaturze politykierom, iż mają się uspokoić i nie robić z siebie błaznów.
Może wyjaśnię pojęcie „błaznów”, a wezmę jako przykład wyłącznie rozmowy pokojowe, jakie zorganizowano w kwestii ukraińskiej, ale Rosja nie została na te zaproszona, jakby sprawa w ogóle jej nie dotyczyła. To takie trochę rozmowy pokojowe, które miały na celu wprowadzenie zamieszania w głowach społeczeństw, więc coś się robi, ale nie wyszło. Kilka dni temu odbyły się natomiast rozmowy pokojowe izraelsko-palestyńskie… i właśnie przesadziłem, bo Hamas, więc reprezentujący palestyńską stronę konfliktu nie brał w nich udziału. To albo ja źle rozumiem hasło „rozmowy pokojowe”, albo ktoś wyraźnie robi z nas wariatów.
Takie podejście ma potencjał, bo to też widać z daleka, rozwinięcia się konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie i w części Afryki, a później rozlania go na kolejne kontynenty. Taka sytuacja może przestać się podobać ugrzecznionemu i bezideowemu społeczeństwu Europy, więc zauważą, że sklepy zaczęły świecić pustkami, brakuje prądu, nie ma ropy i gazu do ogrzania mieszkań, więc marksistowsko-leninowska polityka Brukseli zaprowadziła narody Starego Świata do średniowiecza.
Wówczas zaczną się protesty, a może bardziej byłyby się zaczęły, gdyby nie ruch wyprzedzający, a praktycznie niezwiązany z polityką.
Obecnie brudne ręce zaczyna mieć WHO, które najpierw ostrzegało, a teraz mówi o zagrożeniu epidemiologicznym i to ogólnoświatowym, dając tym samym narzędzia do sprawowania niekonstytucyjnej władzy. Krajowe ośrodki epidemiologiczne, bo to ich rola, stopniowo zaczną informować o wzroście zakażeń i zachorowań na małpią ospę, a działające wspólnie i w porozumieniu media rządowe, informować o chorobotwórczym tsunami. Służba zdrowia apelować zacznie, by się chronić i nie kontaktować, jak drzewiej bywało.
To scenariusz znany, ale i nie o to cały czas chodzi, bo cel jest, choć powinienem użyć trybu przypuszczającego, inny.
Kiedy w Europie i każdym z europejskich państwa małpia ospa stanie się zjawiskiem powszechnym, zareagują rządy, więc aby nas chronić, wprowadzą zakazy zgromadzeń, zbliżania się do siebie wzajemnie i kontaktowania z rodzinami, bo szaleje wirus. Padnie wówczas wiele dramatycznych słów, że zmarli, że się zakazili, ale podłość sytuacji jest tym głębsza, bo już teraz powiedziano, że małpia ospa szczególnie groźna jest dla dzieci. Takie słowa wpływać będą na rodziców, którzy w próbach ochrony swojego potomstwa, siedzieć zechcą w zimnych i ciemnych domach, aby tylko dzieci były bezpieczne.
W taki sposób mamy załatwioną kwestię ulicznych protestów, gdyż część z potencjalnych manifestujących zajmie się latoroślami, a część przestraszy się przepisów, zdrowotnych przepisów o zakazie zgromadzeń, które obwarowane będą również rygorami karnymi. Osób, które nie będą się do tego stosować, zakuwać się będzie w dyby, więc na podstawie przepisów o domniemanej chorobie, niepokornym zamknie się drogę wyrażenia swojej opinii. Zostanie jeszcze internet, który mógłby stać się areną walki z politykierami, ale spójrzmy tylko na to, co z mediami społecznościowymi wyprawia Unia Europejska. Już teraz jest w konflikcie z platformą „X”, Elona Muska, na którym chce wymusić wprowadzenie cenzury, a i to samo dziać się będzie we wszystkich innych mediach społecznościowych tego typu.
Komunizująca Unia Europejska nie ma też na celu ochrony swoich obywateli, a to także widać, gdyż w przeciwnym przypadku, nie odbierałaby efektywnych nośników energii i nie prowadziła społeczeństwa do ubożenia na potężną skalę. To taki trochę stalinowski model zarządzania Europą, więc nie mogę też powiedzieć, iż stanie się ta cała przemiana jakimkolwiek dobrodziejstwem dla nas Europejczyków.
Już Stalin mówił:
– Prasa […] jest to najostrzejsza i najpotężniejsza broń naszej partii, a pisarz jest inżynierem ludzkiej duszy. Nie trzeba kupować narodu, wystarczy mieć tych inżynierów dusz i to zupełnie załatwia problem zniewolenia.
Bogdan Feręc
Photo by Martin Sanchez on Unsplash