W Unii Europejskiej zaczyna robić się całkiem ciekawie, a to za sprawą jej pomysłów, jakie pojawiają się w kwestii używania gotówki.
Warto tu nadmienić, że Unia załatwiła sobie już bardzo dawno furtkę do wszystkich państw członkowskich i ustanowiła nadrzędność swoich przepisów nad krajowymi. To z kolei oznacza, że nawet wpisanie możliwości płacenia gotówką, a taka zmiana wprowadzona ma być do irlandzkiej Ustawy Zasadniczej, nie ochroni gotówki przed jej pełną kontrolą ze strony Brukseli.
Istotne jest też, że do niedawna, bo te czasy odchodzą stopniowo do lamusa, gotówka dawała pełną anonimowość zakupów i nikt właściwie nie mógł sprawdzić, gdzie oraz na co wydajemy nasze pieniądze. Później trochę się to zmieniło, ponieważ przy większych zakupach zaczęto prosić nas o podanie pewnych szczegółów dotyczących danych osobowych, co jakoby służyć miało celom statystycznym, a nie do końca było wiadomo, gdzie są przekazywane.
To jednak można było w pewien sposób przełknąć, bo dane potrzebne mogły być np. do udzielania gwarancji na zakupiony towar, ale i to przejdzie za całkiem niedługi czas do historii.
Jak się okazuje, w unijnych propozycjach znalazła się ta, która mówi, że kontrola nad naszymi wydatkami wejdzie na kolejny poziom, choć cały czas unijni pomysłodawcy zasłaniają się argumentem, że chcą ukrócić i ograniczyć możliwość prania brudnych pieniędzy oraz skończyć z malwersacjami finansowymi.
Chwalebne to, ale zapytam, czy we wszystkich przypadkach, czy tylko w ramach walki z przestępczością zorganizowaną i to w podstawowym rozumieniu tego pojęcia? 😉
Już teraz niektóre państwa bloku zaczęły wprowadzać ograniczenia płatności gotówką, jednak poziom ustalając na stosunkowo wysoki, jeżeli chodzi o osoby prywatne, ale tak dziać się będzie tylko do czasu. Unia Europejska wpadła właśnie na szatański pomysł, żeby w każdym kraju członkowskim, limit płatności gotówkowych wynosił 10 000 €.
Właśnie taka kwota pozwoli na zrobienie jednorazowych zakupów w dowolny właściwie sposób, ale ograniczy możliwość zakupu za papierowy pieniądz np. wyrobów ze złota i innych kruszców, biżuterii i dóbr luksusowych. Do tego za gotówkę nie kupi się wówczas samochodu, chyba że, będzie on zdezelowanym wrakiem z trzeciej ręki. Co więcej, sprzedawcy towarów luksusowych, będą mieli obowiązek ewidencjonowania każdej transakcji, nawet jeżeli nie będzie przekraczać wyznaczonego limitu. Będą też zobowiązani, o ile nabiorą podejrzeń, do zgłaszania takich transakcji natychmiast po ich zakończeniu.
W zakupach gotówkowych Unia Europejska chce jednak iść o jeszcze jeden krok dalej, więc nałożyć kolejny limit, a ten będzie się wiązał z pewną niedogodnością, czyli ujawnieniem swojej tożsamości. Kontrowersyjny zapis w unijnych dokumentach mówi, że przy zakupie gotówkowym powyżej 3000 €, konsument zobowiązany zostanie do okazania dokumentu ze zdjęciem. Może też zostać zapytany przez organa skarbowe, jak wszedł w posiadanie tak poważnej kwoty, bo sprzedawca będzie miał obowiązek ewidencjonowania transakcji powyżej trzech tysięcy euro i na żądanie władz fiskalnych, przekazanie danych osobowych, np. Revenue. Co ciekawe, mówi się, że w pierwszej fazie obowiązywania tych przepisów, będzie można słownie złożyć zapewnienie, iż gotówka nie pochodzi z nielegalnych źródeł, jednak później może się okazać, iż to dowód o słabej wiarygodności.
Kierując się więc zasadą 3000 €, za gotówkę bez okazania dowodu tożsamości, paszportu lub innego dokumentu ze zdjęciem, nie kupi się markowego ekspresu do kawy, porządnego odkurzacza, a i dobrego komputera. Unia Europejska będzie za to miała informację, na co taki Feręc wydał jednorazowo 3000 €, jeżeli akurat dysponować będzie taką kwotą i przyjdzie mu to fantazja.
Bogdan Feręc
Źr. Deutsche Welle
Photo by Stock Birken on Unsplash