W większości irlandzkich miast lokalni politycy zastanawiają się, jak zmniejszyć ilość samochodów na ulicach, a niektórzy chcą to uzyskać uciążliwościami, jakie szykują na najbliższą przyszłość.
Tak dziać się ma np. w stolicy, gdzie zaproponowano, aby do 2028 roku zmniejszyć ilość samochodów o 20%, co w znaczący sposób wpłynie na płynność ruchu, ale też obniży się zanieczyszczenie powietrza. Rozwiązaniem ma być zwiększanie możliwości transportowych tramwajów, autobusów i kolejki dojazdowej, ale i na tym się nie kończy.
W Dublinie mówi się, iż należy zmniejszyć ilość miejsc parkingowych, udostępnić niektóre ulice wyłącznie dla ruchu pieszych, ale też zmienić organizację ruchu.
Na niektóre propozycje z Dublina łaskawym okiem patrzą włodarze innych miast, w tym Cork i Galway, gdzie zastanawiano się, czy nie będzie celowym wprowadzeniem ograniczeń ruchu dla samochodów prywatnych. Lokalni politycy nie są jednak aż tak radykalni pod względem ograniczenia miejsc postojowych i parkingowych, ale za to chcą podnieść za nie opłaty.
Swoje oburzenie w tej sprawie wyraziły już organizacje reprezentujące kierowców, ale też właścicieli parkingów, chociaż nie tylko one, bo i zwykli mieszkańcy. Nie bez racji mówią, że ani Dublina, ani innych miast w Irlandii, nie można porównywać z miastami na kontynencie europejskim, bo ich charakterystyka jest całkiem inna, więc tamtejsze rozwiązania, nie będą się raczej sprawdzać w Irlandii.
Podkreśla się również, że Irlandki transport publiczny, nie jest na najwyższym poziomie, więc nie proponuje się użytkownikom samochodów odpowiednich zamienników.
Co ciekawe, spod ograniczeń wjazdu nie proponuje się wyłączenia taksówek, więc wiele części miast miałoby stać się dostępnych wyłącznie drogą pieszą, a na to nie ma zgody ich mieszkańców. Wiele sklepów znajduje się w centrach miast, dysponują własnymi parkingami, więc ograniczenie możliwości wjazdu samochodami, wpłynie również na ilość klientów, co podkreślili handlowcy.
Również oni twierdzą, że przed wprowadzeniem ograniczeń wjazdu do różnych części miast, trzeba dać możliwość innego do nich dotarcia, więc rozwinąć trasy autobusowe lub tramwajowe.
Nikt też nie zastanawia się nad osobami, które mieszkają w okolicach podmiejskich i raz w tygodniu przyjeżdżają do miast na zakupy, więc i one muszą brane być pod uwagę. Ta problematyka nie leży jednak w głównym nurcie zainteresowania wielu irlandzkich władz miejskich, które skłaniają się do ograniczenia w nich ruchu, ale bez propozycji sprawnego transportu publicznego.
Bogdan Feręc
Źr: NewsTalk
Photo by Mediocre Studio on Unsplash