Paliwa i ubezpieczenia samochodów będą drogie
Celem wszystkich ugrupowań politycznych w Irlandii jest zmniejszenie tzw. zanieczyszczenia środowiska, na co nie ma żadnych dowodów nie do obalenia, natomiast politycy starają się to zrobić poprzez wymuszenie.
Jest ono jeszcze w formie „light”, ale wszelkie propozycje idą w stronę zniechęcania do korzystania z samochodów prywatnych i używania transportu publicznego. Obecnie bardziej niż aktywna jest w tym Partia Zielonych i jej szef Eamon Ryan, a zaproponował, żeby w przyszłorocznym budżecie znalazły się pieniądze na przywracanie do sprawności nieużywanych już od kilkunastu, a niekiedy od kilkudziesięciu lat linii kolejowych. Ta propozycja skierowana ma być do mieszkańców małych miasteczek i wsi, w których niegdyś jeździły pociągi.
Eamon Ryan chciałby przywrócić do pełnej sprawności torowiska, ale też stacje kolejowe i uruchomić połączenia z miastami, do których ludzie dojeżdżają do pracy.
Z takich mogliby korzystać również uczniowie, a z wykorzystaniem Laep Card, podróż będzie znacznie tańsza. Minister środowiska wskazuje, że bilety ulgowe Kart Leap, mogłyby również w przyszłorocznym budżecie rozszerzone zostać na kolejne grupy, co byłoby jeszcze jedną zachętą do korzystania z transportu publicznego.
Ze słów Eamona Ryana wynika, że jest w tym raczej osamotniony, bo jak powiedział, „zaangażowany jest w trudne negocjacje budżetowe”, ale będzie w tych „uparty”.
Celem ministra Ryana na najbliższe miesiące, które pozostały do końca tej kadencji jest, aby przedsiębiorstwa transportowe zmieniły drogi dostaw, więc korzystały z kolejowego transportu towarów, a nie wykorzystywały do tego transportu drogowego. Taki będzie można też rozwijać, kiedy uruchomione zostaną nieużywane obecnie linie kolejowe.
Ważne jest w przypadku samego ministra Ryana i Partii Zielonych, że na wsiach, więc właściwie w miejscach ze swoim naturalnym elektoratem ma wielu przeciwników, a wszystko rozbija się o cele klimatyczne rolnictwa. Reagując na spadek poparcia w regionach wiejskich, Partia Zielonych zmieniła nieco front i zaczęła naciskać na gabinet, by w ustawie budżetowej na przyszły rok, znalazły się pieniądze na inwestycje w drogi i obwodnice, które skierują ruch samochodowy poza miasta, ale i dadzą dodatkowe możliwości komunikacyjne mieszkańcom peryferyjnym. Minister Ryan odchodzi też od swojego niedawnego sprzeciwu wobec rozwoju irlandzkiej sieci dróg, a przecież jeszcze kilka miesięcy temu był przeciwnikiem ich budowy, twierdząc, że skoro Irlandia zmniejszać ma ilość samochodów prywatnych, obecna ilość tras jest wystarczająca. Temu sprzeciwiał się wyraźnie premier Leo Varadkar, który jasno zaznaczył, że drogi w kraju będą budowane i będą też modernizowane, by zwiększać ich bezpieczeństwo.
Szef Partii Zielonych powiedział:
– Przejście na nowy system kolejowego transportu towarowego będzie jednym z moich bezpośrednich priorytetów, ponieważ w ten sposób możemy przestawić przedsiębiorstwa na niższe [emisje] dwutlenku węgla. Korzyścią jest to, że ponowne otwarcie linii dla kolejowego transportu towarowego zapewnia pełną obsługę usług pasażerskich. Oczywiście będę szukać pieniędzy na wszystko – najtrudniej będzie mi z transportem, bo wymagania są ogromne.
Minister Ryan chce, aby linia z Shannon Foynes prowadząca do Limerick, otwarta została w okresie najbliższych dwóch lat, ale jego głównym celem stało się uruchomienie linii kolejowej z Limerick do Rosslare i nowe połączenie metropolitarne w Cork.
Lider Zielonych wypowiedział się również w kwestiach stricte politycznych i stwierdził, że pozostawia sobie otwartą ścieżkę możliwej współpracy powyborczej, nawet w innej koalicji. Tu można się domyślać, iż nie odrzuca utworzenia gabinetu z Sinn Féin, któremu może brakować kilku do kilkunastu głosów, by utworzyć rząd koalicyjny, ale wówczas większościowy.
*
Odniosę się do tego ostatniego akapitu, bo połączenie Sinn Féin z Green Party wydaje mi się więcej niż tragiczne dla Irlandii. Sinn Féin ze swoim słabo skrywanym populizmem i rozdawnictwem społecznym we współpracy z ekologizującą Irlandię Partią Zielonych, sprowadzi na wyspę kataklizm gorszy od zalania jej przez wody Atlantyku. Z jednej strony będziemy mieć drenowanie państwowej kasy, a z drugiej naszych portfeli, z których masa pieniędzy iść będzie na opłaty związane z dekarbonizacją kraju, więc przejściem na odnawialne źródła zasilania. Warto tu zaznaczyć, że Zieloni wojownicy chcą zmian natychmiastowych, ale jak do tej pory nie przedstawili skutków przejścia na odnawialne źródła zasilania, więc tylko mówią o korzyściach, a tych może być niewiele.
O ile nie jestem totalnym przeciwnikiem zmian przyjaznych dla klimatu i nas samych, to chcę, aby odbywały się w sposób rozsądny i rozłożony na dłuższy czas. Wówczas także koszty ponoszone na zmianę np. ogrzewania naszych domów i wymianę napędów samochodów, w tej perspektywie rozłożą się na dłuższy okres, czyli będą mniejszym jednorazowym obciążeniem dla domowych budżetów.
Idąc jednak ścieżką, jaką proponuje Partia Zielonych, a chce stałego podnoszenia podatku węglowego, paliwa do samochodów będą tylko drożeć, a i te do ogrzania domów nie będą tanieć. Co więcej, skoro Zielonym tak bardzo zleży na ograniczeniu ilości pojazdów na drogach, czy zależeć im będzie na niższych ubezpieczeniach samochodów? Śmiem wątpić, a to przełoży się również na bezczynność w tym zakresie rządu, bo co go obchodzi, że ktoś płaci 500 lub 700 euro ubezpieczenia za auto na drodze.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Matt Boitor on Unsplash