Zbyt duża pewność siebie może być zgubna, jak stało się to w przypadku Kamali Harris, a i sprzyjające byłej kandydatce na prezydenta USA, nie pomogły nawet wynoszące ją na piedestał media, żeby pokonała Donalda Trumpa, o czym powinni pamiętać też politycy na wyspie.
Kampania wyborcza jest już w pełni, a kandydaci na posłów zaczęli krążyć po kraju, uśmiechnięte fałszywie twarze zawisają jedna po drugiej na latarniach i płotach, jak zrobił to wicepremier i lider Fianna Fáil Micheál Martin. Micháel Martin w zyskał natomiast ciekawy sposób wypowiedzi, bo czuje się już, jakby był w ekipie rządzącej po 29 listopada 2024 roku, jednak z tego typu sugestiami należałoby się chyba wstrzymać. Podczas wizyty w Douglas w hrabstwie Cork Martin był łaskaw powiedzieć, że nie wyklucza współpracy z żadnym ugrupowaniem, oprócz Sinn Féin, ale które podzielać będzie poglądy gospodarcze Fianna Fáil i Fine Gael.
To jednak wyraźnie ma pokazać, że sondaże, jakie niedawno się ukazały, lider Fianny traktuje bardzo poważnie i ma przekonanie, iż obie te partie tworzyć będą koalicję. Niestety Micheál Martin zapomniał, chyba że do wyborów pozostało jeszcze 19 dni, więc należy przekonać głosujących, że to dobre rozwiązanie na kolejne lata.
Lider Fianna Fáil nie wziął jednak pod uwagę, że od dwóch kadencji, niegdysiejsi zwolennicy Fianny mówią, że wcale im się nie podoba odchodzenie od ideałów tego ugrupowania i współpraca z Fine Gael. To zaczęto od kilku lat zamiatać pod dywan, więc członkowie „FF” nie komentują i nie tłumaczą się z mariażu z niegdysiejszymi konkurentami, czyli obecnie traktują to jak normę.
Do tego wszystkiego kandydat na posła Republiki Irlandii stwierdził, iż opowiada się za reformą podatku VAT, co jest nowością w przekazie medialnym wicepremiera, a uznał, że dla sektora hotelarskiego, który zgłasza głębokie problemy, odpowiednią stawką mogłoby się stać 11%.
Co jest kolejną ciekawostką, wicepremier w zgrabny sposób połączył to z teoretycznie możliwym wzrostem stawek VAT na energię elektryczną i gaz, co wywierać będzie presję finansową na gospodarstwa domowe. Zastanowić się tu jednak trzeba, co obniżka podatku od towarów i usług hotelarskich ma wspólnego z gospodarstwami domowymi i zużywanych przez nie prądem i gazem?
Nic, bo nie o to tu chodzi, a o zmianę nastawienia opinii publicznej do sektora zakwaterowania hotelowego. Wywołanie negatywnych opinii w społeczeństwie, które zacznie komentować tę ewentualną obniżkę VAT-u do 11%, może dać kolejnemu rządowi punkt zaczepienia i rezygnację z obecnych zapowiedzi.
Sama obniżka VAT-u do 11% będzie też potencjalnym punktem spornym w ewentualnej koalicji Fianna Fáil i Fine Gael, bo to Simon Harris jest jej zwolennikiem, a Martin nie do końca, co wynika z jego słów, choć wcześniej wyraźnie się jej sprzeciwiał.
Warto też przypomnieć czerwcowe słowa premiera i lidera Partii Zielonych, a to oni właśnie mówili, że „niższej stawki VAT nie da się wprowadzić”. Teraz wszystko się zmienia, więc walka o głosy wyborcze może doprowadzić do obniżenia VAT-u na usługi hotelarskie, gastronomiczne i dla pubów.
*
Gdybym miał powiedzieć delikatnie, że politycy kłamią, cały czas kłamią, to powiedziałbym, że kłamią. Politykom myli się jednak ich praca na rzecz społeczeństwa i kampania wyborcza z Dniem Kłamców, czyli w dzisiejszych czasach nazywa się ów Prima Aprilis.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Pawel Czerwinski on Unsplash