Kiedy polityk mówi, że czegoś wyborcy nie da, to nie da, ale kiedy mówi, że da, to mówi, brzmi porzekadło i dokładnie tak samo dzieje się w Irlandii, która ustami swoich władz zarzekała się, że do bloków militarnych nie chce wchodzić i szanuje swoją neutralność.
Tak było jeszcze w czasie, kiedy mieliśmy stary rząd, czyli pod przewodnictwem Fine Gael, a złożony z Fianna Fáil i Zielonych. Teraz jest całkiem nowy rząd, który prowadzony jest przez Fianna Fáil, a dla odmiany z Fine Gael i posłami niezależnymi. Kiedy padały słowa o neutralności i niewstępowaniu do sojuszy wojskowych, premierem był Simon Harris, ale teraz mamy innego wicepremiera, bo to on się wypowiedział w tej sprawie. Nowy wicepremier, czyli Simon Harris powiedział natomiast, że Irlandii będzie trudno funkcjonować i stanie się „bardziej odizolowana w UE”, jeżeli rozgrywki militarne pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi przybiorą na sile.
Obecnie bardziej niż w oględny sposób sugeruje się, że neutralność Irlandii stwarza dla niej zagrożenie, więc potrójny mechanizm zabezpieczający przed wysyłaniem irlandzkiego wojska na misje bojowe, chroni państwo przed wejściem w któryś z konfliktów zbrojnych, ale od jakiegoś czasu wskazuje się, że nie jest to do końca dobre. Poprzedni wicepremier Micheál Martin, a obecny premier, poddał pod dyskusję pomysł, aby system zabezpieczenia obniżyć, więc miałby być dwustopniowy, co wywołało burzę w praelemencie.
Proponowano wówczas, aby wojsko z Irlandii mogło częściej i z innym zakresem uprawnień uczestniczyć w misjach wojskowych, więc poniekąd automatycznie wyspa zrezygnowałaby z neutralności. Opozycja parlamentarna powiedziała temu pomysłowi „STOP”, a nawet włączono do tego społeczeństwo, które wyraziło w sieci swoje niezadowolenie wobec takich zmian.
Potrójna blokada wymaga rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, decyzji rządu i zatwierdzenia przez Dáil, a dopiero wtedy Irlandia może wysłać gdziekolwiek swoich żołnierzy.
Teraz jednak sytuacja na świecie miała się zmienić na tyle, że na biurko wicepremiera i ministra obrony Simona Harrisa trafił dokument, a ten mówi, iż Irlandii, co stwierdził szef resortu obrony, jest w swoistych kleszczach pomiędzy rozgrywkami UE – USA. Wysuwa się tu przykłady państw skandynawskich, które niedawno przystąpiły do NATO, a i nadmienia, że oba położone są w pobliżu Federacji Rosyjskiej.
To akurat dla mnie żaden argument, bo Irlandia nie graniczy z Rosją, a i nie leży w pobliżu, więc…
Są jednak wskazania, iż neutralna Irlandia jest bardzo słaba militarnie i nie będzie w stanie odeprzeć żadnego ataku, a wynika to z nikłej siły obronnej w zakresie morskim, nie ma też systemów wczesnego ostrzegania, choć jest potencjalnie krajem zagrożonym atakami. Chodzi o kable podmorskie, jakie biegną w jej pobliżu, a łączą Stary Kontynent z Ameryką.
Wskazuje się również, że decyzja prezydenta Turmpa, który grozi wycofaniem Ameryki z NATO, o ile niektóre z państw, w tym w Europie, nie zwiększą nakładów finansowych na działalność Paktu Północnoatlantyckiego, może znacznie obniżyć bezpieczeństwo Europy.
Urzędnicy Harrisa dodają, o czym powiedział szef resortu obrony, że w przyszłości stanowisko o neutralności Irlandii, może nie być rozumiane zarówno w Unii Europejskiej, jak i w NATO oraz USA.
*
Wniosek w tej sprawie jest właściwie jeden, Szmaragdowa Wyspa powinna włączyć się szerzej w działalność któregoś z bloków militarnych, więc tworzonych cały czas struktur wojskowych Unii Europejskiej lub przystąpić do NATO. Wynika to z kilku przyczyn, a głównie z tego, że Irlandia jest jednym z partnerów strategicznych USA, ale i powinna dopasować się do zmieniającego układu sił na świecie i rosnącej aktywności, na różnych polach, państw azjatyckich.
To jak już powiedziałem, że politycy prawdy nie powiedzą, a mawia się, że kłamią znacznie częściej niż ludzie, trzeba powiedzieć, że ponownie pojawił się pomysł, aby Irlandia przestała być krajem neutralnym, co mam nadzieję, kolejny raz storpeduje opozycja i mieszkańcy wyspy. To jest przede wszystkim zbyt mały kraj, aby miał cokolwiek wspólnego z militaryzacją świata, a nie potrzeba nawet ostrzału tego państwa bronią masowego rażenia, żeby wyspa przestała istnieć bardzo szybko. Neutralność, w pewien sposób chroni Irlandię przed takimi zdarzeniami, o czym politycy powinni pamiętać.
Bogdan Feręc
Źr. Independent