Niezadowolenie z powodu zakazu przewożenia e-hulajnóg
Wiele osób narzeka na obowiązujący od dzisiaj zakaz przewożenia elektrycznych hulajnóg, co znacznie utrudni im podróż do szkół i pracy, a są zdania, że zakaz jest nieżyciowy i nigdy nie powinien być wprowadzony.
Pomysłodawcy zakazu przewożenia e-hulajnóg w środkach transportu publicznego są zdania, iż akumulatory tych jednośladów są niebezpieczne i mogą ulec samozapłonowi, co wywoła zagrożenie dla osób znajdujących się w tramwajach, pociągach i autobusach. Tę argumentację wziął pod uwagę rząd, tworząc nowy przepis, więc z powodu domniemanego zagrożenia zapłonem wprowadził zakaz ich przewozu.
Krajowy Urząd Transportu (NTA) poinformował, że w akumulatorach litowo-jonowych zdarzają się usterki wewnętrzne, które mogą prowadzić do przegrzania i zapłonu. Zakaz nie dotyczy rowerów elektrycznych i skuterów inwalidzkich.
Do sprawy odniosła się Dublin Commuter Coalition, która jest zdania, że zakaz ten spowoduje wzrost ilości osób dojeżdżających do pracy samochodem.
Dublin Commuter Coalition:
– Od wielu lat działamy na ich rzecz [hulajnóg elektrycznych], a od tego czasu obywatele, w dobrej wierze i z poparciem rządu, kupują je w ostatnich miesiącach, jako rozwiązanie tzw. ostatniej mili. Tak nagłe wprowadzenie zakazu prawdopodobnie zmusi niektórych ludzi do powrotu do samochodu, ponieważ może to być jedyna opcja podróży. Wszystkie hulajnogi elektryczne sprzedawane w Irlandii muszą spełniać rygorystyczne normy bezpieczeństwa UE.
Właśnie wskazując na normy bezpieczeństwa dotyczące e-hulajnóg, Dublin Commuter Coalition wyraża niezadowolenie z powodu wprowadzenia zakazu ich przewożenia transportem publicznym i wzywa, aby przeprowadzić w tej sprawie konsultacje z ekspertami ds. bezpieczeństwa tego typu urządzeń.
Podobnego zdania jest też największy sprzedawca detaliczny hulajnóg elektrycznych w Irlandii Loco Scooters, a współzałożyciel firmy Paddy O’Brien powiedział, że jego firma naprawiła prawie 10 000 skuterów w ciągu ostatnich trzech i pół roku, a żaden z nich nie został naprawiony z powodu pożaru akumulatora litowego.
Paddy O’Brien:
– Nasza działalność wkracza właśnie w piąty rok, a nasze centrum napraw działa pełną parą od około trzech i pół roku. W tym czasie wykonaliśmy prawie 10 000 napraw. Na szczęście pożary baterii litowych to nie jest coś, co musieliśmy tu wcześniej naprawiać. Rozumiemy, że wynika to z tego, co ludzie uważają za uzasadnione obawy dotyczące bezpieczeństwa w transporcie publicznym, ale ten strach na wróble w postaci elektrycznych hulajnóg, które po prostu wybuchają płomieniami, nie jest czymś, co widzieliśmy na przestrzeni wielu lat.
Paddy O’Brien uważa, że zakaz używania hulajnóg elektrycznych w transporcie publicznym „nie ma sensu”, a jednocześnie pozwala się na przewożenie na pokładzie rowerów elektrycznych, chociaż baterie używane w obu pojazdach są „bardzo podobne”.
Paddy O’Brien:
– Fakt, że rowery elektryczne są nadal dozwolone w transporcie publicznym – jest tu pewnym zestawieniem dwóch rzeczy. Akumulatory są takie same, jeśli nie podobne, w obu rodzajach transportu. To te same ogniwa litowo-jonowe… i byłaby bardzo mała różnica między nimi, więc nie ma sensu, aby jedno, a drugie nie mogło znajdować się w transporcie publicznym.
Pasażerowie na stacji kolejowej Connolly w Dublinie odpowiadali reporterowi RTÉ, że e-hulajnogi znacznie skracają podróże po mieście, nie trzeba korzystać z samochodu, ale i nie nadwyręża się miejskiego transportu publicznego. Do tego wiele osób wskazywało, że pracuje dwa lub trzy przystanki do dworca, więc e-hulajnoga to dla nich idealne rozwiązanie. Pasażerowie pociągu z Dalkey mówili natomiast, że zakaz nie ma sensu, gdyż w Dublinie transport miejski jest przepełniony, czeka się w długich korkach, a e-hulajnoga niweluje te problemy do absolutnego minimum.
Nadzwyczaj krytycznie do zakazu odnosili się studenci, którzy są wielbicielami e-hulajnóg i mówili, że to najtańszy i najszybszy sposób przemieszczania się z pociągu na uczelnię, ale i po całym Dublinie.
Bogdan Feręc
Źr. RTE