Nieudany Czarny Piątek
Sprzedawcy z centrum Dublina mówią, że są „zdruzgotani i wściekli” z powodu zamieszek, gdyż stracili szansę na podreperowanie budżetów.
Handlowcy, których sklepy znajdują się w centrum Dublina, mówią, iż przez zamieszki, do jakich doszło w czwartek, klienci zrezygnowali z wizyt w centrum stolicy, a przez to ich obroty spadły tego dnia o 70%. Aktualnie wśród sprzedawców z centrum Dublina panuje przekonanie, że cała końcówka roku będzie dla nich zła, bo klienci unikać będą tej części miasta, głównie w obawie przed powtórzeniem się takich i podobnych incydentów.
Sektor detaliczny z centrum irlandzkiej stolicy jest przekonany, iż przez to wydarzenie, ich wielomiesięczne przygotowania do Czarnego Piątku, ale też sezonu świątecznej sprzedaży legły w gruzach i sprzedaż będzie znacznie niższa niż przed rokiem.
W najgorszej sytuacji są właściciele sklepów i punktów usługowych w miejscach, gdzie doszło do najpoważniejszych zdarzeń, a te wczoraj mieszkańcy Dublina omijali szerokim łukiem. Było to spowodowane dwoma czynnikami, a pierwszym z nich było uprzątanie spalonych pojazdów i pozostawionego po zamieszkach bałaganu, ale był też powód drugi, czyli ograniczenia w kursowaniu komunikacji miejskiej w tym rejonie. Ekipy techniczne zajęły się natomiast usuwaniem spalonego tramwaju, ale i naprawiały sieć trakcyjną zasilającą Luas.
Niektórzy sprzedawcy z centrum Dublina twierdzą, iż nie podziewają się, żeby handel w tym rejonie wrócił do normalności w najbliższych miesiącach, a ich klienci z obawy, nie będą się już tam pojawiać.
Podobnego zdania jest organizacja Retail Excellence, która podkreśla, że wspierać będzie detalistów z centrum Dublina, ale i tu panuje przekonanie, iż zamieszki w tym rejonie na długo pozostaną w pamięci klientów i mniej ich będzie na O’Connell Street i w pobliżu arterii handlowych w centrum. Taka sytuacja może zagrażać wielu mniejszym sprzedawcom, co zaznaczono w opinii, a to może doprowadzić do upadków tych firm, jakie są teraz spodziewane.
Sama naprawa szkód wyrządzonych przez bandyckie zachowania w Dublinie, kosztować będzie miasto setki tysięcy euro, a i na poważne wydatki muszą przygotować się właściciele zniszczonych sklepów oraz lokali. Koszty ponosić będą też Luas, Dublin Bus i Bus Éireann, ale w tym przypadku należy dodać, że także mieszkańcy Dublina, bo to z ich podatków, jakie wpływają do kasy miasta, sfinansowane zostaną naprawy i akcja uprzątania zniszczeń.
Detaliści dodawali również, że po czwartkowym popołudniu i wieczorze widać, że służby zachowania porządku w mieście, muszą aktywniej współpracować z handlowcami, ale i trzeba zwiększyć ich obecność na ulicach.
Co ciekawe, media społecznościowe nie pozostały obojętne na tę sytuację i rośnie grono zwolenników uzbrojenia funkcjonariuszy w broń obezwładniającą, a nawet słychać głosy, iż broń palna powinna być na wyposażeniu policjantów w sposób ciągły.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. X Garda Traffic