Nielegalni imigranci mają się czego bać
Administracja Donalda Trumpa zapowiedziała, że tuż po zaprzysiężeniu go na prezydenta, rozpocznie masowe deportacje nielegalnych imigrantów, a zacznie się od ich odławiania ze społeczeństwa do czego zobowiązane zostaną służby imigracyjne i policja.
Na pierwszy ogień iść ma Chicago, gdzie już na 21 stycznia, czyli w pierwszym pełnym dniu prezydentury rozpoczną się zakrojone na szeroką skalę akcje, które doprowadzić mają do deportacji ze Stanów Zjednoczonych migrantów, o czym pisze The Wall Street Journal. W pierwszej fazie akcji wyłapani mają być migranci, którzy mają za sobą kryminalną przeszłość, a wcześniej zadomowili się w Chicago, uważane za swoistą mekkę nielegalnych imigrantów, z czym administracja Joe Bidena nie chciała walczyć.
Chicago to miasto, którego 18% mieszkańców urodziło się poza USA, więc to grupa licząca obecnie około 450 000 osób, a właśnie w tym mieście rozpocznie się cały program deportacyjny z USA i dotyczyć będzie każdej osoby nielegalnie przebywającej na terenie Stanów Zjednoczonych.
Niedawno, bo w grudniu ubiegłego roku nominowany na nowego szefa służb imigracyjnych USA w administracji Donalda Trumpa Tom Homan powiedział, że program wdrożony zostanie pomimo oporu lokalnych władz.
Tom Homan:
– Akcja rozpocznie się właśnie tutaj, w Chicago. Jeśli twój burmistrz Chicago nie chce pomóc, może się odsunąć, ale jeśli będzie nam przeszkadzał – jeśli świadomie będzie uniemożliwiał lub ukrywał nielegalnego imigranta – będę go ścigał.
Burmistrz Johnson miał wówczas powiedzieć, że Chicago jest miastem azylantów, więc to ogranicza możliwości działania lokalnych służb ale też policji.
Kilka stanów już wcześniej odsyłało nielegalnych imigrantów poza granice USA, co było wyraźnym sprzeciwem wobec polityki Joe Bidena, a prym w tym wiódł Teksas, skąd odesłano w roku ubiegłym ponad 50 000 nielegalnych migrantów. Co ciekawe, w szczytowym momencie w miejskich schroniskach dla migrantów w Texasie przebywało ponad 15 000 osób.
To pokazuje też skalę amerykańskiego problemu z migrantami, więc zaledwie egzekwowanie przepisów federalnych, przynieść może deportacje na poziomie do kilku milionów osób. Z takiego postępowania Trumpa zadowolona będzie większość przeciwników decyzji Joe Bidena, więc przychylają się do słów przyszłego jeszcze prezydenta, że kraj musi przestać prowadzić politykę „otwartych i nieszczelnych drzwi”.
Do tego wszystkiego planowane są zmiany prawne, dotyczące migrantów, a rząd Donalda Trumpa chce zakończyć automatyczne nadawanie obywatelstwa z urodzenia. Ten przepis bardzo często używany był przez migrantów, a rodzice na podstawie zasady o nierozdzielaniu rodzin, pozostawali w USA opiekując się małym Amerykaninem.
*
Nadchodząca administracja Trumpa wielokrotnie mówiła, że miliony nielegalnych migrantów korzystają z funduszy państwowych, więc odbierają pieniądze podatników. Teraz wszystko może się zmienić i więcej publicznego grosza trafi do miejsc, z których korzystają rodowici mieszkańcy USA.
Bogdan Feręc
Źr. CNN/The Wall Street Journal
Photo by Metin Ozer on Unsplash