Niedoceniane Antoú? Zwiększą ilość posłów o 1000%
To całkiem ciekawa alternatywa dla konserwatystów z Irlandii, chociaż siły przebicia w irlandzkim parlamencie nie miało żadnej, gdyż ugrupowanie reprezentowane było w poprzednim Dáil przez zaledwie jednego posła.
Tym był natomiast były członek Fianna Fáil i Sinn Féin Peadar Tóibín, który odszedł z tego ugrupowania, kiedy partia Micheála Martina zaczęła proces odejścia od ideałów, jakie jej przyświecały. Wówczas Tóibín postanowił założyć Antoú, co można przetłumaczyć na słowo „jedność” i mozolnie zaczął budować struktury, by następnie wejść w skład parlamentu.
Przez lata obecności na scenie politycznej ugrupowanie nie mogło powiedzieć, aby miało wybitne poparcie społeczne, bo to oscylowało w granicach od 1 do 2 procent, jednak w tym roku wiele zaczęło się zmieniać.
Gdy irlandzkie społeczeństwo zauważyło, że ugrupowania koalicyjne nie do końca są realizatorami woli narodu, działają pod dyktando Brukseli, zaczęto poszukiwać kogoś, kto mógłby stać się reprezentantem tej części wyborców. Antoú miało już okresowo poparcie na poziomie 4%, jednak było to tylko w jednym badaniu, choć w ostatnim czasie elektorat tego ugrupowania ustalił się na poziomie 3%.
W wyborach powszechnych Antoú stawia na delikatny sukces, a i nieprzesadnie walczy o poselskie mandaty, bo zamiast zalać listy wyborcze swoimi propozycjami, w każdym z okręgów wystawiło po jednym kandydacie.
Antoú uważa, iż może zdobyć nawet 10 miejsc w parlamencie, co będzie zwiększeniem ilości głosów w Dáil o 1000%, jednak, jak dodają przedstawiciele tej partii, każdy dodatkowy poseł w kolejnej kadencji, również uznany zostanie za sukces ugrupowania.
W niedawnej rozmowie z dziennikarzami Peadar Tóibín stwierdził, że w ostatnim czasie pojawiło się wielu kandydatów na członków Antoú, ale ich deklaracje są obecnie rozpatrywane, gdyż w partii panuje pogląd, że nie każdy, kto przyjdzie z ulicy, będzie mógł stać się członkiem Antoú.
Peadar Tóibín:
– Obecnie naszym celem jest zdobycie miejsc w 10 okręgach wyborczych w całym kraju. W tych okręgach wyborczych jest jasne, że wybór jest między kandydatem Aontú a posłem rządu. Mówimy ludziom, że jeśli chcą zmian w tych dziesięciu okręgach wyborczych, muszą się skoncentrować i skupić swój głos na najlepszym konkurującym z rządem.
Pozostając w zgodzie z prawdą, Peadar Tóibín i Aontú niespecjalnie walczą słowem o miejsca w poselskich ławach, a ich obietnice są bardziej stonowane, gdyż dotyczą ogólnie poprawy sytuacji rodzin i powrotu do wartości, jakie jeszcze kilkanaście lat temu były cenne dla mieszkańców Irlandii. Walka o poselskie mandaty jest więc spokojna, bez wybujałych haseł.
Trochę inną drogę wybrało ugrupowanie People Before Profit, a teraz kusi zniesieniem podatku USC, który wprowadziła Fine Gael i Partia Pracy, a danina ta miała być okresową.
*
Oczywiście USC wykorzystywane jest przez irlandzkich kandydatów od wielu lat, bo od wielu lat obiecuje się zniesienie tego podatku, ale nic się w tej sprawie nie dzieje, czyli jest jak z dachem w kościele. Nie chodzi o to, aby zebrać pieniądze na jego remont, ale żeby je zbierać, zbierać i zbierać.
Prywatnie w rozmowach ze znajomymi dziennikarzami nazywam niekiedy Peadara Tóibína „Johnnie Walkerem” irlandzkiej polityki, a i mawiam, że popadającym w polityczne skrajności.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Fot. CC BY-SA 4.0 Sheila1988