Nie trzeba samemu palić, by ponosić skutki palenia
Niemal wszyscy, których dzieciństwo przypadło na czasy PRL wychowywali się w kłębach dymu tytoniowego. Dziś to niewyobrażalne! Już wiemy, że bierne palenie tak samo niebezpieczne, jak zaciąganie się papierosem.
Nie każdy wie o tym, że tzw. strumień boczny dymu tytoniowego, który wydobywa się z papierosa trzymanego w ręku palacza lub odłożonego do popielniczki jest bardziej szkodliwy niż dym, którym zaciąga się palacz!
– Problem tzw. biernego palenia tytoniu był przez wiele lat lekceważony. Było to niezrozumiałe, ponieważ dym tytoniowy znajdujący się w powietrzu zawiera dokładnie te same trujące substancje, co dym wdychany przez czynnych palaczy. Kilkugodzinne przebywanie w zadymionym pomieszczeniu odpowiada kilku lub nawet kilkunastu wypalonym papierosom, a w moczu biernych i czynnych palaczy wykrywa się te same toksyny co u palaczy. Badania epidemiologiczne, które wykazały między innymi, że osoby niepalące narażone regularnie na bierne palenie mają o 20-30 proc. wyższe ryzyko zachorowania na raka płuca niż osoby przebywające w czystych pomieszczeniach – mówi prof. Jacek Jassem Kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii, Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, twórca ustawy o całkowitym zakazie palenia w miejscach publicznych, która jeszcze 15 lat temu wydawała się niemożliwa do wprowadzenia w naszym kraju.
Wzrastająca liczba dowodów naukowych wskazujących na szkodliwe działanie środowiskowego dymu tytoniowego spowodowała wprowadzanie przez wiele krajów ustawowych ograniczeń palenia w miejscach publicznych.
– Kiedy w 2006 roku zaproponowałem podobne rozwiązanie w Polsce, wiele osób uważało to za dziwactwo oraz zadanie nie do realizowania. Prace nad wprowadzeniem ustawy były burzliwe i trwały blisko 3,5 roku. Ostatecznie weszła ona w życie w listopadzie 2010 r – wspomina dziś profesor.
Wdychamy te same substancje co przy aktywnym paleniu!
O szkodliwości palenia, także tego biernego przekonuje także Ministerstwo Zdrowia.
„Niższa temperatura spalania niż w czasie zaciągania się papierosem powoduje, że w bocznym strumieniu dymu tytoniowego jest 35 razy więcej dwutlenku węgla i 4 razy więcej nikotyny niż w dymie wydychanym przez osobę palącą. Oczywiście zawiera on też 4 tysiące substancji toksycznych, tak jak dym wdychany przez osobę palącą. Bierne palenie niesie więc identyczne skutki zdrowotne co aktywne palenie papierosów!” – ostrzegają specjaliści na stronie „Jak rzucić palenie” przygotowanej na zlecenie MZ we współpracy z Narodowym Instytutem Onkologii.
Rzuć palenie, żyj sto lat!
Dym znajdujący się w powietrzu zawiera te same substancje co dym wdychany przez aktywnych palaczy, choć jego działanie może być nieco inne z uwagi długotrwałość ekspozycji. Zawiera wiele substancji alergizujących, powodujących łzawienie oczu, podrażnienie błony śluzowej nosa, kaszel, nawracające zakażenia układu oddechowego, a także uczulenia i w konsekwencji astmę. Dodatkowo kontakt osób niepalących z dymem tytoniowym osłabia ich zdolność do pracy, zmniejsza wydajność, demobilizuje i pogarsza samopoczucie.
Nie paliłeś, ale możesz zachorować
Przypadki chorób odtytoniowych wśród osób, które same nigdy nie paliły nie są wcale rzadkością. Według szacunków z powodu biernego wdychania dymu tytoniowego zmarło w 2002 roku co najmniej 1826 niepalących Polaków, z czego 933 na niedokrwienną chorobę serca, 692 na udar mózgu, 128 na raka płuca i 73 na przewlekłą nienowotworową chorobę układu oddechowego.
W Polsce przeprowadzono wiele badań klinicznych i epidemiologicznych obrazujących zdrowotne następstwa wymuszonego narażenia dzieci na dym tytoniowy. Obserwuje się wśród nich większe ryzyko zakażeń dróg oddechowych, upośledzenia funkcji płuc, nawracających chorób ucha, ataków astmy, czy nawet nagłego zgonu niemowlęcia.
Zdaniem badaczy z Virginia Commonwealth University Massey Cancer Center bierne palenie przez ciężarne powoduje zmiany w aktywności genów dzieci. Dotyczą one m.in. rejonów w genomie uczestniczących w rozwoju mózgu oraz w powstawaniu cukrzycy i nowotworów. Dzieci matek przebywających w środowisku dymu tytoniowego mają tez niższą masę urodzeniową oraz większe ryzyko raka płuca w przyszłości.
„Chcemy powiedzieć matkom, że nie ma bezpiecznego poziomu ekspozycji na dym tytoniowy – podkreśla prof. Bernard Fuemmeler, autor badania. – Nawet małe dawki dymu pochodzące z biernego palenia wpływają na epigenetyczne znaczniki związane z rozwojem chorób. To nie znaczy, że każdy, kto był wystawiony na działanie dymu, urodzi dziecko z jakimiś zaburzeniem, ale zwiększa to ryzyko”.
Wpływ oczywisty, ale mechanizm trudny do wykazania
Wiadomo, że narażenie na dym tytoniowy lub jego składniki wywołuje kaskadę zdarzeń w wieloetapowym procesie karcynogenezy w płucach.
W nowotworach u ludzi decydującą rolę odgrywają czynniki środowiskowe – wiele czynników rakotwórczych (kancerogenów) jest obecnych w powietrzu, którym oddychamy, w jedzeniu, które spożywamy, i w wodzie, którą pijemy. Jak podkreślają naukowcy – stała i do pewnego stopnia nieunikniona ekspozycja ludzi na rakotwórcze czynniki środowiskowe sprawia, że ustalenie etiologii raka u konkretnego człowieka jest niezwykle skomplikowane. Jest ono szczególnie trudne w rakach o długim okresie utajenia, które są związane z ekspozycją na wszechobecne rakotwórcze czynniki środowiskowe.
Chłopcy bardziej poszkodowani biernym paleniem
„Sporne w pewnym sensie ryzyko rozwoju raka płuca związanego z narażeniem na second-hand smoke (SHS) obrazuje zawiłość ustalania etiologii raka u ludzi, gdy w grę wchodzą wszechobecne rakotwórcze czynniki (…) i chociaż związek przyczynowo-skutkowy między narażeniem na SHS a rozwojem raka płuca jest dobrze udokumentowany, to szacowane ryzyko zachorowania związane z narażeniem na SHS pozostaje trudne” – zwracają uwagę amerykańscy badacze, którzy zajęli się sprawą w 2008 roku.
Ich zdaniem ustalenie mechanizmu (ów) działania SHS istotnego dla karcynogenezy może pomóc w identyfikacji unikalnych markerów biologicznych, które można wykorzystać do oceny ryzyka raka płuca w odniesieniu do narażenia na SHS.
Skutki wieloletniego przebywania w zadymionych pomieszczeniach
Próbowali to zbadać japońscy naukowcy, którzy wyniki swoich obserwacji opublikowali w lipcu tego roku w prestiżowym czasopiśmie Journal of Thoracic Oncology.
Narażenie na bierne wdychanie dymu tytoniowego ocenili u 564 niepalących kobiet z rozpoznaniem gruczołowego raka płuca. Dodatkowo u 291 z nich, na podstawie sekwencjonowania nowej generacji, ocenili w wycinkach guza obecność mutacji oraz obciążenie mutacyjne (TMB). Okazało się, że chore narażone na bierne palenie miały, w porównaniu do chorych bez narażenia, nieznacznie, ale istotnie wyższe TMB. Dodatkowo u kobiet narażonych na bierne palenie wyższa była ekspresja powiązanego z różnymi nowotworami złośliwymi białka APOBEC3A. Mechanizm rozwoju nie był natomiast związany z wiekiem, w którym wystąpiło bierne narażenie na dym tytoniowy.
– Badanie wyróżnia się zastosowaniem bardzo nowoczesnych i pogłębionych analiz molekularnych. W pierwszym etapie, wykorzystując zamrożone podczas zabiegu operacyjnego wycinki guza, wykonano tzw. sekwencjonowanie całoeksomowe (whole exome sequencing), pozwalające „rozczytać” podczas jednej analizy wszystkie kodujące regiony w genomie (eksony) oraz określić tzw. obciążenie mutacyjne nowotworu (tumor mutational burden). W drugim etapie guzy z największym obciążeniem mutacyjnym poddano sekwencjonowaniu całego genomu (whole genome sequencing), które pozwala zbadać cały genom człowieka, na który składają się eksony, części niekodujące (introny) i fragmenty materiału genetycznego o nieustalonej roli. Technologia ta nie jest tymczasem używana w praktyce klinicznej i służy głównie do celów naukowych – tłumaczy prof. Jassem.
Polska wolna od dymu tytoniowego
Japońscy badacze wykazali, że u chorych narażonych w przeszłości na bierne palenie, oprócz większego obciążenia mutacyjnego, częściej występują mutacje APOBEC. Te zaburzenia mogą być skutkiem długotrwałych procesów zapalnych spowodowanych wieloletnim przebywaniem w zadymionych pomieszczeniach. Wiadomo także od lat, że długotrwałe zmiany zapalne różnych narządów mogą być podłożem nowotworów.
– Intepretując wyniki badania należy wziąć pod uwagę, że dla zapewnienia jednorodności badanej grupy obejmowało ono wyłącznie kobiety, których wrażliwość na działanie dymu tytoniowego może być inna niż u mężczyzn. Było to zamierzone działanie, badania ostatnich lat wykazały bowiem, że żeńskie hormony płciowe, znane ze swojego mitogennego działania w raku piersi, mogą także pobudzać rozwój raka płuca. Poza tym badanie przeprowadzono w populacji azjatyckiej, gdzie większe niż w innych częściach świata jest narażenie na dym pochodzący z domowych palenisk. Ciekawe byłoby także porównanie profilu genetycznego nowotworów u osób poddanych biernemu i czynnemu paleniu tytoniu. Niezależnie od tego wyniki badania są istotnym wkładem na temat poznania mechanizmów molekularnych raka płuca u ofiar biernego palenia – uważa polski specjalista.
Monika Grzegorowska, zdrowie.pap.pl
Photo by Ernst-Günther Krause (NID) on Unsplash