O ile politycy zaczęli już mówić o problemie z uchodźcami wojennymi, to jednak nic poza słowami, które padają w debacie, a i można powiedzieć, że uchodźcza fala zaczyna wzbierać.
Latem tego roku, jak oceniały służby imigracyjne w Irlandii, przybywało tygodniowo do kraju po ok. 600 osób, które jakoby, chroniły się na wyspie przed wojną na Ukrainie. Od tego czasu ich ilość sukcesywnie rosła, a jednym z powodów jest postępowanie tutejszych władz, bo oferują całkiem przyzwoite warunki socjalne. To z kolei zachęca uchodźców z Ukrainy, aby nawet w przypadku, gdy przebywają w miejscach bezpiecznych, więc korzystają z ochrony międzynarodowej innych państw, próbowali przenieść się do Irlandii.
Dlatego właśnie w kończącym się wczoraj tygodniu służby graniczne odnotowały napływ prawie 800 nowych uchodźców z Ukrainy, a co warto podkreślić, w ich oficjalnych dokumentach, odchodzi się już używania zwrotu „wojennych”.
Dzieje się tak, kiedy w Irlandii rośnie ilość osób bezdomnych, część uchodźców i azylantów śpi w namiotach, więc jest to wyraźne wskazanie, że miejsca na kolejnych Zielona Wyspa nie ma.
Do ostatniego tygodnia, a w ciągu roku, do Irlandii przybyły ogółem 12 133 osoby, które ubiegały lub ubiegają się o status azylanta, co też zwiększa presję zakwaterowania w kraju.
Irlandia zmaga się również z problemem zakwaterowania awaryjnego dla stałych mieszkańców wyspy, bo miejsc w noclegowniach już nie ma, więc część osób bez dachu nad głową, koczuje w samochodach i niewielkich namiotach, jakie rozstawiane są na trawnikach.
W ostatnim tygodniu odbyła się w Dáil debata w kwestii przyjmowania migrantów, jednak nie wniosła ona do kraju niczego nowego, nie licząc wzajemnych poselskich oskarżeń o nietolerancję. Poseł niezależny Mattie McGrath, który rozpoczął cały temat, dodał jednak, że wciąż będzie podnosił tę kwestię w parlamencie, gdyż cała sprawa przybrała już „niepokojący obrót”. Poseł wnosi jednocześnie o zmianę polityki migracyjnej Irlandii.
Bogdan Feręc
Źr. Extra.ie
Photo by Kevin Bückert on Unsplash