Nadzieja na lepszą Unię Europejską? Prawica nie chce jej rozmontować
Francja i Włochy zapowiadają, że może niebawem dojść do zjednoczenia pomiędzy ugrupowaniami prawicowymi w nowym Parlamencie Europejskim.
Wszystko zależy jednak od tego, czy Marine Le Pen i Giorgia Meloni dojdą do porozumienia, by stworzyć całkiem nową frakcję w PE. W obu przypadkach, czyli ugrupowań nazywanych skrajnie prawicowymi, nie ma istotnych podziałów i można się spodziewać, iż takie zjednoczenie nastąpi, a i można domniemywać, że do tego bloku dołączą też niektórzy parlamentarzyści z Polski, Węgier, a nawet Słowacji.
Do tego mariażu przyłączyć się może również niemiecka „Alternatywa dla Niemiec”, czyli prawicowa AFD, którą uważa się jednak za spokojniejszą od jej odpowiedniczek z Włoch i Francji.
To jednak wskazuje, że w Unii Europejskiej powstanie silny prawicowy głos, choć już teraz nazywany skrajnym, ale będzie on słabą jeszcze przeciwwagą dla liberałów i centrystów. Nie można też wykluczyć współpracy prawicy z lewą stroną Parlamentu Europejskiego, bo chociaż tu różnice są potężne, w niektórych pomysłach reformy Unii Europejskiej mają wspólny cel.
Dużo zależeć będzie jednak od tego, czy prawica Le Pen i Meloni osiągną porozumienie, bo tylko wówczas możliwe stanie się budowanie szerszej frakcji przeciwnej wcześniejszemu prowadzeniu Unii Europejskiej, a to przestało się podobać całkiem pokaźnej grupie obywateli UE.
Ważne jest, że tzw. skrajna prawica w Parlamencie Europejskim opowiadać się będzie za zmianą polityki migracyjnej, więc za zakończeniem okresu przyjmowania wszystkich na europejskie łono, a na dodatek chce zmiany polityki gospodarczej. Politycy prawicy od dawna wskazywali, że pozbywanie się możliwości wytwórczych z Unii Europejskiej, zajmowanie się prawie wyłącznie kierunkami wysokich technologii, nie zwiastuje niczego dobrego dla bloku, który pogłębi jeszcze bardziej swoją zależność od gospodarek zewnętrznych.
Wskazywano również, iż należy odchodzić od współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i wypracować własny potencjał ekonomiczny, a i odwrócić trend utraty konkurencyjności. To wszystko słowa ugrupowań prawicowych, jakie weszły w skład nowego Parlamentu Europejskiego, które od dawna przekonywały, iż Unia Europejska w kształcie proponowanym przez centro-lewicę zmierza ku zagładzie.
Nie będzie jednak zbyt prosto forsować swoje, czyli prawicowe pomysły w PE, a to tylko dlatego, że siły, które od lat zarządzają Komisją Europejską, wciąż trzymają się bardzo mocno i nawet większa ilość przeciwników prowadzonej unijnej polityki, nie jest w stanie zablokować większości z pomysłów, jakie się w Parlamencie Europejskim pojawiają. Istotne jest jednak, że parlamentarzystom europejskim, nie będzie już zbyt prosto przepychać ustaw i rozporządzeń, gdyż zmuszeni zostali wynikiem unijnych wyborów do całkiem innego postępowania. Skrajna, jak się ją nazywa prawica, zapowiedziała, iż stanie się w Parlamencie Europejskim głosem unijnego społeczeństwa, które nie godzi się na to bezhołowie dziejące się na ulicach wielu europejskich miast. Do tego mówi się, że zmienić należy podstawy pakietów klimatycznych, bo są one zbyt ostre i wpychają mieszkańców UE w energetyczną biedę, czyli o ile nie odrzucają możliwych reform środowiskowych, to z całą pewnością chcą znacznego zwolnienia tempa zmian.
Prawica w PE nie jest też tak bardzo zajadła w zakresie stosunków politycznych i gospodarczych z Federacją Rosyjską, a i całkiem inaczej wypowiada się o Ukrainie, więc przede wszystkim sugeruje, że pomoc dla Kijowa trzeba uzależnić od kilku czynników. Jednym z głównych stało się przekazanie Ukrainie informacji o obywatelach zdolnych do służby wojskowej, co stanie się odpowiedzią na apel mobilizacyjny, jaki wystosował były już właściwie, bo jego kadencja się zakończyła, prezydent Ukrainy.
Do tego w zaciszach prawicowych gabinetów sugeruje się, aby ukraińskie władze rozpoczęły rozmowy pokojowe z Kremlem, a przynajmniej wysłały sygnał, iż są do takich gotowe. Wówczas możliwe stanie się zorganizowanie prawdziwej konferencji pokojowej z udziałem zarówno Ukrainy, jak i Federacji Rosyjskiej oraz zainteresowanych stron, więc Unii Europejskiej, Chin i USA.
Tak zwana skrajna prawica nie odrzuca też możliwości spojrzenia łagodnym okiem na ewentualną współpracę z krajami należącymi do grupy BRICS i wskazuje, że UE może zostać osamotniona na kontynencie. Głównym czynnikiem, jaki niebawem może mieć wpływ na Europę, jest Afryka, która już teraz bez żadnych oporów i bez ukrywania swoich intencji twierdzi, że czasy hegemonii Stanów Zjednoczonych na Czarnym Lądzie dobiegły końca.
Na takim zwrocie gospodarczym straci też Unia Europejska, a wychodzi na to, że musi podjąć kroki, które uchronią ją przed utratą możliwości współpracy na warunkach podobnych do obecnych.
Jest w tym wszystkim jeszcze jedna kwestia, więc kraje azjatyckie, z którymi UE nie ma obecnie najlepszych stosunków, a to oznacza, że za sprawą prawicy, możliwe staną się rozmowy ekonomiczno-gospodarcze z potęgą Chin. Wskazuje się jeszcze jeden kierunek, czyli Indie, bo to kolejny region, który może przyczynić się do rozwoju Europy.
Wszystkie te głosy i sugestie mówią jednak o jednym, chociaż nie wskazują wprost i są bardziej intencjonalnymi, że odejść należy od tak głębokiej współpracy z USA, a następnie zacząć to państwo traktować wyłącznie jako partnera handlowego, a nie wyznacznik polityki prowadzonej w Europie.
Na koniec należy jednak wyjaśnić, dlaczego w ostatnich latach krajom biednym i rozwijającym się, tak bardzo zaczęły przeszkadzać Stany Zjednoczone oraz te, które z nimi współpracują, a BRICS staje się dla nich szansą na rozwój. USA stworzyły globalne imperium gospodarcze, ale robi to ze znamionami oszustwa, bo teoretycznie pomaga, chociaż pieniądze nie idą tam, gdzie mówi się, że idą.
Amerykańscy spece od inwestycji wybierają sobie na celownik jakiś biedny kraj, przekonują władze tego państwa, że zmienią jego status społeczny i ekonomiczny, co będzie możliwe poprzez uruchomienie w nim zakładów produkcyjnych. Do tego wszystkiego obiecują finansowanie, czyli pomagają walnie w uzyskaniu kredytów z Banku Światowego i instytucji, które z nim współpracują. Do tej pory wszystko jest całkiem normalnie, bo na zasadach uczciwości, ale ta kończy się momencie, gdy kredyty zostają przyznane.
Rozpoczęcie prac inwestycyjnych, w tym budowa fabryk i infrastruktury krajom nierozwiniętym nastręcza wiele trudności, ponieważ nie mają najczęściej wykwalifikowanej siły roboczej, nie mają też odpowiedniej technologii, materiałów i sprzętu. W tym momencie pojawiają się wybawiciele i proponują, że to oni zajmą się całą stroną techniczną. Warto jednak zauważyć, że są to wyspecjalizowane firmy z USA, co wskazuje, że pieniądze pożyczone przez kraj, który miał na nich korzystać, ponownie trafiają do Stanów Zjednoczonych. Państewko zaś pozostaje z długami, które latami musi spłacać, oddając pożyczkę, a ta już na etapie rozpoczynania inwestycji trafiła do Ameryki.
Kraje, w których USA inwestuje, nie czerpią też korzyści z uruchomienia w nich produkcji, a to tylko dlatego, że umowy skonstruowane są w taki sposób, by zminimalizować koszty, więc płacąc przysłowiowego jednego dolara za dzień pracy robotnika, uważają, że i tak robią coś dobrego. Państwo, żeby nie można było oficjalnie powiedzieć, że to wyzysk, czerpie pewne korzyści z takiej inwestycji, ale są one marne, bo to zaledwie ułamek z podatków, jakie w lwiej części trafiają do Banku Centralnego USA, więc Rezerwy Federalnej.
Mechanizm wypracowany w Stanach jest tym samym bardzo prosty, zarabiać na każdym etapie i na największej z możliwych ilości krajów.
Inaczej dzieje się w grupie BRICS, przynajmniej teraz, bo ona wyłącznie udziela pożyczek, dostarcza technologie, a i daje możliwość rozliczeń w walutach lokalnych, całą sferę techniczną, jak i późniejszą obsługę cedując na pożyczkobiorcę, który zarządza całością inwestycji, a następnie uruchomionym projektem.
Tego Unia Europejska, która w pewnym momencie zaczęła funkcjonować na podobnych zasadach, nie chce przyznać, ale nieśmiało jeszcze zaczęli o tym wspominać politycy przedstawianej w ciemnych barwach tzw. skrajnej prawicy.
Bogdan Feręc
Photo by Alexander Grey on Unsplash