“Na marginesie życia”
Ten tytuł zaczerpnąłem z książki, którą Stanisław Grzesiuk nazwał tak samo, ale nie będzie o książce, ani też o autorze, bo o ludziach, którzy właśnie tak się czują.
Na margines życia można zostać wyrzuconym na wiele sposobów, więc za sprawą swoich czynów, ale też przez działanie innych. To właśnie się dzieje z ośmioma milionami ludzi w Polsce, którzy stracili źródło, w ich ocenie rzetelnych informacji. Z tą prawdą w telewizji to jednak byłbym ostrożny, a o rzetelności nie będę się wypowiadał, czyli dalej chodzi mi o ludzi.
O tych natomiast myślą politycy, a nawet wielu z nich zarzeka się, iż działa dla dobra wszystkich. Niektórzy mówią, iż ogółu, co może być bliższe prawdy, albowiem np. ogółu swojego środowiska.
Ważny jest jednak pojedynczy człowiek, z którym rozmawiają dziennikarze niebojący się usłyszeć niewygodnej prawdy, a ta jasno eksponuje winnych zamieszania i odebrania im źródła informacji. Coraz częściej w telewizjach internetowych można zobaczyć wypowiedzi osób, a te mają poczucie utraty kontaktu z doniesieniami, niezależnie w jakiej formie miałyby zostać przedstawione, czyli w innej narracji, niż obowiązująca w Unii Europejskiej.
Wykluczenie dotyka wielu wyborców Prawa i Sprawiedliwości, a to oni mówią o stracie miejsca, z którego czerpali wiedzę bieżącą. Są też zaniepokojeni, że nie mają gdzie szukać informacji, co z czasem rugować będzie tych ludzi poza nawias osób poinformowanych, więc staną się podatni na każdą, nawet najdziwniejszą sugestię.
Prawda to? Ogólnie rzecz ujmując tak, bo przecież TVP Info i “Dziennik”, dla niepoznaki nazywany 19:30 to jednak trochę inna narracja, niż to, co było dostępne wcześniej. Można oczywiście mieć pretensje do poprzednich wydawców, a ci zapewniali odpowiedni rodzaj informacji dla swoich widzów, jednak skoro było zapotrzebowanie, to sprawa wydaje się tak samo prosta, jak w przypadku najstarszego zawodu świata. Jeżeli pracownice zawodu pokrewnego miłości są i nadal jest popyt na ich usługi, to czemuż to zmieniać albo zakazywać? Jeszcze za czasów PIS-u każdy miał swoją telewizję, czyli “tuskiści” swoją, a “kaczyści” swoją. Kara dla nich nadeszła jednak szybko, a może i nie byłoby tego całego cyrku, gdyby ugrupowanie z gębami wypełnionymi słowami o prawości i równości wszystkich, nie chciało ukarać TVN-u i odebrać tej stacji koncesji. Pomsta jednak musiała nastąpić, co doprowadziło do odebrania źródła zarobkowania wielu osobom, nie mówiąc już o prawdzie objawionej, innej niż konserwatywna. Gdybym miał cień pewności, że TVP nie będzie wykorzystywana przez aktualny układ rządzący do swoich celów, obawiam się, że ten tekst nigdy nie miałby prawa się pojawić, ale przykłady na zawłaszczenie mediów już mamy, więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nachalne przejmowanie państwa trwa.
Nie bez racji będzie jednak stwierdzenie, że Telewizji Polskiej w zakresie informacyjnym oraz ideowym potrzebna była reforma, ale odmienna od zrównania jej z ziemią. Ten walec, a ów wciąż przetacza się przez polskie media publiczne i nie tylko media, przynosi więcej szkody niż pożytku, więc tu właśnie należy upatrywać problemów, które przełożą się na oceny wystawiane rządzącym.
“Dobra zmiana” wymieniona została na “dobra, zmiana” i jak wzięły się do pracy karzące ręce koalicji, tak miotą wszystkich ichnich i wsadzają na stanowiskach swoich. To tak trochę, jak z rewolucją komunistów, która wymagała ofiar, a tak samo ociekają tym znienawidzonym ustrojem politycy PiS, jak i PO, Trzeciej Drogi i PSL-u. Wyłączam Lewicę, bo to przecież nadal komuniści z krwi i kości, czyli robią, co im iliczowskie ideały wpoiły.
W każdym razie idzie to wszystko teraz w stronę nienawiści oraz pogłębienia polskich podziałów, a te będą się odciskać piętnem na całym narodzie. Dające się teraz usłyszeć stwierdzenia, iż odebrano komuś jego telewizję, nie są niczym dobrym, choćby cele temu przyświecały szczytne. W taki sposób nigdy nie zdobędzie się poparcia, nie umocni władzy, a jedynie wzmacniać politycznych adwersarzy, którzy stopniowo zyskiwać mogą i będą na sile.
Jeśli pójdziemy tą drogą, to karuzela ponownie wyniesie na szczyt tych, których koło historii poniosło na niziny, ale sytuacja się odmieni i ci, po których teraz naprawia się Polskę, zaczną poprawiać po tych, co ją teraz doprowadzają do porządku. Umocnić władzę można na parę sposobów, ale dobry jest tylko jeden, gdyż ani tyrania, ani zamordyzm, ani też metoda zabierania zabawek, nie przyniesie nic dobrego. Przeciwników nie da się też przekonać, ale można próbować namówić, czyli tak, jak z kobietami.
Istotne jest w tym wszystkim, o ile koalicja chce przetrwać dłużej niż jedną kadencję, iż powinna zająć się tymi, którzy otwarcie plują jej w twarz. Jeżeli tego nie zrobią, plujących będzie z każdym dniem więcej, a i większa ilość osób będzie się odwracać, gdy spojrzą na niespełnione obietnice lub zwykłe kłamstwa, które zaczynają się pojawiać.
Natomiast telewizja i radio publiczne w Polsce, powinny być przynajmniej takie, jakie są media publiczne w Irlandii. Ja wiem, że do ideału im daleko, ale przynajmniej politycy nie wtrącają się w ramówkę i sposób prezentowania spraw. Inną kwestią jest, że tu każde prawie medium sprzyja aktualnej ekipie rządzącej i prezentujących zdanie odmienne jest tyle, iż można policzyć je na jednej ręce, o czym wielokrotnie mówimy w programach Radia Wnet “Studio Dublin”. Można do nich wrócić, a było to kilka tygodni temu i słuchać w każdy piątek o godzinie 8:10 czasu irlandzkiego.
Jednak niebawem, bo już w lutym na antenie Radia Wnet pojawi się liderka Sinn Fein Mary Lou McDonald, którą zapytamy m.in. o sprawy Polonii w Irlandii. Wraz z redaktorem Tomaszem Wybranowskim zapraszamy też do zadawania pytań Pani McDonald, a można je przesyłać na adres: info@polska-ie.com.
Bogdan Feręc
Photo by Jacek Dylag on Unsplash