Małe firmy czeka jeszcze trudniejszy rok
Spowolnienie gospodarcze i rosnące koszty utrzymania firm, jeszcze głębiej odciskać będą swoje piętno na małych firmach w Irlandii, które już teraz w wielu przypadkach, ledwie wiążą koniec z końcem.
Niestety 2023 rok może być dla nich jeszcze cięższy, a stanie się to za przyczyną znacznie mniejszej ilości klientów, o czym informuje np. sektor sklepów mięsnych. Właśnie rzeźnicy zwrócili uwagę, że fundusze pomocowe dla małych i rodzinnych firm, powinny być bardziej ukierunkowane, dostęp do nich powinien być szerszy i łatwiejszy, gdyż już teraz sklepy mięsne, jeden po drugim zaczynają znikać z rynku.
Wyrazicielem obaw całego sektora butcherów stał się przedsiębiorca z Cork, którego rodzina uruchomiała swój pierwszy sklep mięsny już w 1900 roku, ale obecnie nie ma pewności, czy uda mu się przetrwać na rynku. Jak dodaje właściciel trzech sklepików mięsnych, koszt zakupu energii elektrycznej zabija jego sklepy, bo wzrósł obecnie dla każdego z nich do ok. 3000 miesięcznie. To jest nie do utrzymania w dłuższym okresie, więc rząd powinien skierować wyraźne wsparcie dla małych i rodzinnych firm.
Butcherzy są tylko przykładem, bo w wielu innych branżach dzieje się dokładnie tak samo, więc właściciele sklepów i małych zakładów usługowych mówią, że z każdym tygodniem mają mniej klientów, a i stale wzrastają koszty zakupu nośników energii. Dużych problemów spodziewają się w styczniu i lutym przyszłego roku, gdyż jest to w wielu sektorach okres przestoju, a może się okazać, że nie uda im się przetrwać na rynku i przegrają walkę o byt z większą konkurencją, więc sklepami i punktami usługowymi działającymi w sieciach.
Wiele właścicieli małych, średnich i rodzinnych firm spodziewa się również, że zawirowania gospodarcze, z jakimi stykali się w tym roku, przeniesione zostaną na rok przyszły, a utrzymująca się wysoka inflacja i wysokie koszty utrzymania, doprowadzą do zamknięcia dużej części z nich.
Rząd niezmiennie twierdzi jednak, iż stara się pomóc przedsiębiorstwom na wiele sposobów, w tym przekazując pomoc finansową na opłaty energetyczne, jednak to i tak w niektórych przypadkach zbyt mało, aby utrzymać płynność finansową tych firm.
Najwięcej problemów zgłaszają obecnie sklepy, punkty usługowe i kawiarnie zlokalizowane na wsiach oraz w małych miasteczkach, które już wcześniej działały na granicy opłacalności, a obecna sytuacja może stać się dla nich przysłowiowym ostatnim gwoździem do biznesowej trumny. Zapaść małych sklepów i punktów usługowych zapoczątkowana została pandemią Covid-19, dodają w swoich wypowiedziach, a obecnie warunki ekonomiczne są na tyle złe, że trudno będzie wytrwać i przejść najgorszy okres, nie mówiąc już o transformacji energetycznej, gdyż wielu małych właścicieli firm uważa, że nie uda im się uniknąć upadku.
Bogdan Feręc
Źr: Independent
Photo by Dan Burton on Unsplash