Kredytobiorcy hipoteczni mogą mieć nadzieję
Jak się obecnie wydaje, Europejski Bank Centralny doszedł do wniosku, że jego radykalna polityka dotycząca stóp procentowych w istotny sposób wpłynęła na cały unijny rynek, więc ten stał się jeszcze mniej konkurencyjny, niż przed rozpoczęciem serii podwyżek.
Pierwotnym celem EBC było opanowanie inflacji, jaka wywołana została dodrukiem pieniędzy w okresie pandemii Covid-19, więc tę należało obniżyć, a sposobem stać się miało zmniejszenie zdolności kredytowej osób prywatnych i firm. To akurat się udało, przynosząc jednocześnie potężny hamulec dla unijnych gospodarek, które teraz znajdują się w kryzysie.
Niedawno Europejski Bank Centralny uznał jednak, że na tyle daleko poszedł z uciskiem wywieranym stopami procentowymi, iż musi odpuścić, bo firmy przestały sobie radzić ze zwrotem i obsługą kredytów, a nawet zaczęło się zwijanie gospodarki, gdyż z roku na rok zaciąganych było coraz mniej pożyczek. Tych brali mniej klienci indywidualni banków, ale też przedsiębiorcy, więc spadały wewnętrzne inwestycje budowlane, a i ceny domów rosły, więc blokowały dostęp do zaciągania kredytów przez osoby prywatne.
Wzrosły też drastycznie oprocentowania zaciągniętych już kredytów hipotecznych, co zaczęło wpływać na cały rynek wewnętrzny poszczególnych państw unijnych, więc gospodarki po prostu zaczęły tracić dochody. Na dodatek wysokie koszty utrzymania gospodarstw domowych, jak i firm, dały efekt w postaci załamywania się rynków krajowych, na co należało zareagować, choć EBC zrobiło to z opóźnieniem.
W mijającym roku mieliśmy serię mikroskopijnych obniżek oprocentowania kredytów hipotecznych, co niewiele, ale pomogło sektorowi pożyczkowemu, bo ilość nowo zaciąganych pożyczek nie wzrosła, choć przestała spadać.
Obecnie obserwatorzy rynków bankowych w Europie są zdania, że 2025 rok będzie tym, w którym EBC utrzyma trend spadkowy oprocentowania kredytów hipotecznych, co może stać się siłą napędową rynków, jednak nikt nie mówi, że obniżki będą radykalne. Ma to związek z utrzymaniem w ryzach inflacji, która w UE jest na poziomie nieco powyżej 2%, a ten uznawany jest za wzrost poprawny.
Jednak Europa potrzebuje teraz pobudzania swojego rynku i to zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego, więc musi odbudować, utraconą już dano konkurencyjność. To z kolei jest wskazaniem, że EBC powinien pobudzać rynek unijny niższym oprocentowaniem kredytów, co pozwoli na zaciągnie ich przez większą ilość gospodarstw domowych i firm. Samo obniżenie stóp procentowych, powinno mieć też wpływ na osoby i przedsiębiorstwa, które kredyty już mają, więc po kolejnych spodziewanych obniżkach, kwoty rozporządzalne staną się większe.
Jeżeli tak się stanie, prawdopodobnie będzie to miało swoje odzwierciedlenie na rynkach wewnętrznych, czyli zwiększy się sprzedaż w innych sektorach przemysłu, co powinno, przynajmniej w teorii napędzać gospodarki. Czy jednak Europejski Bank Centralny pójdzie drogą z drugiej połowy tego roku i utrzyma trend zniżkowy? Tego dowiemy się niebawem.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Image by Nattanan Kanchanaprat from Pixabay