Konserwatyści stracą władzę. Miażdżące zwycięstwo laburzystów

W Wielkiej Brytanii odbyły się wczoraj przedterminowe wybory, które ogłosił premier Rishi Sunak, ale od początku przewidywano, że Partia Konserwatywna utraci możliwość sprawowania władzy.

Już w sondażach szala wygranej przechylała się na stronę Partii Pracy, co mogło zakończyć 14-letni okres sprawowania rządów przez torysów, a pierwszym potwierdzeniem tego są sondażowe wyniki exit poll. Z tych natomiast wiadomo, że laburzyści mogą mieć w Westminsterze przewagę 170 głosów, więc zdominują parlament składający się z 410 parlamentarzystów.

Taki wynik podaje od wczorajszego wieczora każda stacja radiowa i telewizyjna w Zjednoczonym Królestwie, w tym SKY News, BBC i ITV News.

Podobną większość w 1997 roku zapewnił sobie ówczesny lider Partii Pracy Tony Blair, chociaż w jego przypadku większość wynosiła 179 miejsc.

Z badania exit poll, które przeprowadziła pracownia Ipsos UK, wynika, że głosy rozłożyły się w następujący sposób:

  • Partia Pracy: 410
  • Partia Konserwatywna: 131
  • Liberalni Demokraci: 61
  • Reformatorzy Wielkiej Brytanii: 13
  • Szkocka Partia Narodowa: 10
  • Partia Walii: 4
  • Zieloni: 2
  • Inni: 19

Nie jest jednak jeszcze pewne, czy Partia Pracy zdoła stworzyć rząd większościowy, gdyż bezpieczeństwo w głosowaniach takiemu zapewnia 326 miejsc, ale wydaje się, że raczej nie będzie z tym problemu. Może się okazać po przeliczeniu wszystkich głosów, iż niezbędna okaże się koalicja, a tę może być trudno utworzyć.

Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że konserwatyści ponieśli potężne wyborcze straty, więc nie będą już siłą rządzącą, ale pojawiło się również zaskoczenie i ponowne wyjście z politycznego cienia Reformatorów UK.

To ugrupowanie, które prowadzone jest przez Nigela Farage’a, było jednym z tych, które usilnie namawiało Brytyjczyków do opuszczenia Unii Europejskiej, jednak po opuszczeniu przez Królestwo bloku, utraciło całkowicie poparcie społeczne. Obecnie widać odrodzenie tej partii, a i można stwierdzić, że zdobyła ona znacznie więcej głosów, niż wskazywały przedwyborcze sondaże.

Straty zanotowała natomiast Szkocka Partia Narodowa, której przypisywano wiele niedawnych afer politycznych, w tym doszło nawet do aresztowania byłej liderki tego ugrupowania i premier Szkocji Nicoli Sturgeon. Podstawą działań w tej sprawie były podejrzenia o defraudację funduszy partii, w które zamieszani mieli być również mąż ówczesnej liderki SNP i dyrektor generalny tego ugrupowania, a to jemu postawiono zarzut przejęcia części zasobów finansowych ugrupowania. Zamieszanie wokół Szkockiej Partii Narodowej, raczej nie pomogło w zdobyciu większej ilości głosów, więc SNP musi liczyć się z utratą kilku miejsc w Westminsterze.

Odchodzący, jak się obecnie wydaje premier Rishi Sunak, raczej nie zakończy pasma porażek, ponieważ teraz będzie musiał się zmierzyć z przeciwnikami w swoim ugrupowaniu, które przejął, jak i fotel premiera w październiku 2022 roku, po ustępującej Liz Truss. W Partii Konserwatywnej już wcześniej pojawiały się opinie, jakoby Sunak prowadził ugrupowanie w złym kierunku i mówiło się, iż powinien złożyć urząd. Kadencja Rishiego Sunaka to też pasmo wpadek, a to one miały także związek z utratą wizerunku torysów.

Miażdżące zwycięstwo, jakie odniosła Partia Pracy, daje teraz nadzieję, że kolejnym rządem, o jakiego utworzenie poprosi król Karol III, będzie ten kierowany przez Keira Starmera.

Bogdan Feręc

Źr. BBC/Irish Independent/NewsTalk

Photo by Chris Boland on Unsplash

Udostępnij:
ZNAJDŹ NAS:
Pierwszy lipcowy wee
Holandia nie przyjmi