Rozpowszechnianie fake newsów, które następnie powielane są przez nie zawsze świadome manipulacji społeczeństwo, przeniosło się z mediów tradycyjnych do świata wirtualnego.
https://r.dcs.redcdn.pl/webcache/pap-embed/iframe/m2J80GQf.html
Zdaniem uczestników panelu „Wojna informacyjna dziś i prognozy na przyszłość” na Kongresie 590 receptą na bezrefleksyjne przyjmowanie nieprawdziwych informacji jest edukacja społeczeństwa.
Dr Piotr Potejko, pułkownik rezerwy ABW, prezes zarządu stowarzyszenia ASIS International Poland Chapter, zauważył, że wojna dezinformacyjna trwa już od wielu lat, a obecnie przeniosła się w świat cyfrowy, w którym pewne działania jest łatwiej przeprowadzać.
„Dezinformacja jako całość jest procesem. To są pewne działania planowe, określane na kilka lat do przodu na zasadzie: albo się coś uda, albo się nie uda. Albo ten fake news będzie podsycany i komentowany, albo nie. Ten proces jest prowadzony cały czas, a małe >>bitwy<< są podsycane, żeby zobaczyć, w którą stronę modelować dany proces” – tłumaczył dr Potejko.
Dodał, że w prognozach na obecny rok, źródłem obaw i kryzysów, które mają rozwijać się w sieci, w 50 proc. będą fake newsy, czyli mały element dezinformacji. Szczególnie podatni na nie są młodzi ludzie.
„Młodzież i studenci w ponad 90 procentach weryfikują informacje na Facebooku i YouTube. I to jest dla mnie przerażające, ponieważ fake newsy można tam zamieszczać poza wszelką kontrolą” – podkreślił dr Potejko.
Prowadząca debatę Anna Gwozdowska, redaktor portalu FakeHunter i serwisu factcheckingowego Polskiej Agencji Prasowej zauważyła, że Rosjanie wprowadzili tematy dezinformacyjne, które się powtarzają.
„Te kampanie są do siebie podobne, zależą na przykład od tego, czy zbliża się jakaś rocznica albo jakie plany ogłasza polski rząd. Powtarzają się kampanie dezinformujące, które dotyczą historii, na przykład na temat rzekomo wrodzonego u Polaków antysemityzmu” – powiedziała Gwozdowska.
Mateusz Mrozek, dyrektor Pionu Ochrony Informacyjnej Cyberprzestrzeni NASK-PIB, powiedział, że paradoksalnie wybuch wojny w Ukrainie, a wcześniej kryzys na granicy polsko-białoruskiej, pomogły nam w walce z rosyjską dezinformacją na arenie międzynarodowej.
„To wtedy dopiero Zachód zauważył skalę rosyjskiej dezinformacji względem Polski. Trudno mi zliczyć, ile razy usłyszałem od tego czasu >>to Polacy mieli rację<<” – powiedział Mrozek.
Redaktor Gwozdowska dodała, że w tym czasie w prasie zachodniej ukazywało się wiele pozytywnych materiałów dotyczących Polski, na co wpływ miały okoliczności przywołane przez Mateusza Mrozka.
„Ale czy my to wykorzystamy? Nasz miesiąc miodowy w kwestiach wizerunkowych Polski na Zachodzie się skończy, a Rosjanie z braku sukcesu w wojnie kinetycznej >>podkręcą<< kampanie dezinformacyjne” – powiedziała Anna Gwozdowska.
Dr Potejko dodał, że również ma nadzieję na szybki koniec wojny i poszerzenie układu natowskiego, ale wtedy Rosjanie rozpoczną kolejne działania.
„Musimy przewidywać kilka kroków do przodu. Rosjanie będą podważać wiarygodność wszystkich partnerów Ukrainy, którzy biorą w jakiś sposób udział w tej wojnie” – zaznaczył dr Potejko.
Jakub Maciejewski, dziennikarz tygodnika „Sieci” wskazał, że „skłócenie Polaków to najlepsza metoda na sukces rosyjskiej wojny informacyjnej”.
Mateusz Mrozek powiedział, że sytuacja nie wygląda w taki sposób, iż Rosjanie mają diagnozę dotyczącą zachowań Polaków i rozgrywają nas jak partię szachów, wyprzedzając o kilkanaście kroków, ale założyli, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że Polacy w danej sytuacji zachowają się w taki sposób, a Ukraińcy w inny.
„Nie możemy oczekiwać >>fajerwerków<< ze strony Rosjan. To będą wzmacniane linie narracyjne, które już znamy. Możemy np. wyobrazić sobie sytuację, gdy przed wyborami następują wzmożone działania na granicy i napływ imigrantów. Wtedy pojawi się narracja, że trzeba wprowadzić stan wyjątkowy. I wtedy partia rządząca będzie pod presją, bo albo wprowadzi stan wyjątkowy i wybory się nie odbędą, albo odbędą się pod wpływem fake newsów, co będzie stawiane jako zarzut” – powiedział Mrozek.
Dr Potejko podzielił się z uczestnikami panelu doświadczeniem w kontaktach z ukraińskimi odpowiednikami.
„Koledzy z Ukrainy, którzy od początku walczyli z różnymi fejkami powtarzali mi >>pamiętaj Piotr, my potrzebujemy dostępu do wiarygodnej informacji. To jest główne źródło walki z dezinformacją.<< Dlatego Polska pomaga im z dostępem do systemów komputerowych, z dostępem do wiarygodnych źródeł informacji” – dodał Potejko.
Dr Potejko jako działania, które należy podejmować, aby fake newsy nie trafiały na podatny grunt wymienił edukowanie społeczeństwa, m.in. poprzez organizowanie konferencji, spotkań i debat.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
Fot. PAP MediaRoom – kadr z filmu