Wielokrotnie spotykam się z opiniami, że Koalicja Obywatelska ma prawo kształtować Polskę, bo wygrała wybory.
To niedorzeczność i niedoinformowanie musi się skończyć, bo prawda jest całkiem inna, a to tylko za sprawą wyniku wyborczego. Przypomnijmy sobie, jak wyglądały wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce w 2023 roku, czyli Prawo i Sprawiedliwość – 35,38 proc., Koalicja Obywatelska – 30,70 proc., Trzecia Droga – 14,40 proc., Nowa Lewica – 8,61 proc., Konfederacja – 7,16 proc., Bezpartyjni Samorządowcy – 1,86 proc., Polska Jest Jedna – 1,73 proc.
To teraz proszę mi wskazać, które z ugrupowań ma większość, aby mogło realizować program wyborczy, jaki przedstawiło podczas kampanii.
Żadna z nich nie ma, więc żadna nie powinna mieć w Polsce władzy, ponieważ niemożliwe jest uzyskanie większości 50% plus jeden głos. Oczywiście może to wyglądać inaczej, jeżeli zastosujemy metodę D’Hondta, bo wtedy wystarcza trochę ponad 40% głosów poparcia, ale i taki przypadek nie zaistniał.
Żeby możliwe stało się odebranie władzy z rąk Prawa i Sprawiedliwości, utworzono koalicję, która jedynie w taki sposób zyskiwała większość i teraz chce realizować swoje programy. A na jakiej podstawie? Czy partyjka, która uzyskała wynik niecałych 14,5%, czy może ta, która ma ponad 8,6%, a może ci, którzy mają 7,16%? Jaką w tym układzie reprezentują grupę społeczną? Ile to osób na nich głosowało? Czy głosowali na Nową Lewicę, czy na Koalicję Obywatelską?
Pewnie znowu ktoś mnie nazwie pisowską onucą, więc i to ugrupowanie, nie ma w mojej ocenie prawa sprawować władzy, bo ich wynik to zaledwie ponad 35% popierających.
Co więc należy zrobić, żeby w Polsce wyłonić prawdziwą większość? Przede wszystkim zacząć myśleć, ale też zmienić cały system wyborczy, gdyż ostatnie kilka aktów wyborczych pokazało, że ten stosowany aktualnie, to już przeżytek i nie ma możliwości wyłonienia prawdziwej większości. Rozwiązaniem są, a może jednym z rozwiązań, okręgi jednomandatowe, bo wówczas, co powtarzam od lat, posłowie będą musieli do każdego z głosowań szukać sprzymierzeńców. W układzie parlamentarnym jeden poseł to ugrupowanie, może więc dojść do zapaści w tworzeniu prawa, co też będzie całkiem przyjemnym rozwiązaniem, albowiem przestaną wydalać z siebie setki, sprzecznych niekiedy przepisów.
Są też sami głosujący, a tych zrozumieć nie sposób, bo jak widzę osoby, które jawnie deklarują, że polityka ich nie interesuje, a następnie stawiają się przy urnach i wrzucają swoje karty do głosowania, szlag mnie trafia.
Drodzy Państwo, nie umiemy wybierać na najniższym poziomie, więc władz miejskich, a może umiemy i chcemy tych, na których będzie można narzekać, ale to w tym przypadku pokazać może chorobę, jaka toczy nasze społeczeństwo. Poza tym od lat wybiera się tych samych ludzi, zdeprawowanych polityką, którzy są w niej od tak dawna, że pamiętają jeszcze, jak tworzył się na ich oczach węgiel kamienny.
Może czas z tym skończyć i dla odmiany, przy kolejnych, a zbliżających się wyborach do np. Parlamentu Europejskiego, postawić na nowe konie?
Bogdan Feręc
Photo by Lucia Macedo on Unsplash