To pytanie, na które nie są w stanie odpowiedzieć nawet politycy, ale pojawiły się już pewne sugestie, a nawet coraz częściej wychodzą na światło dzienne opinie, które w jakiś sposób rzucają światło na przyszłą koalicję.
Wiadomo natomiast, że Fianna Fáil i Fine Gael nie mają większości parlamentarnej, czyli zmuszone są kolejny raz doprosić do tego grona mniejszego koalicjanta, a to może być trochę trudne. Do rządzenia przygotowują się natomiast dwie partie z rosnącym potencjałem wyborczym i jest to Socjaldemokracja oraz Partia Pracy.
W obu znajdzie się zwolenników i przeciwników tego rozwiązania, ale bardziej pod tym względem podzielone jest ugrupowanie laburzystowskie Ivany Bacik, bo tam widać wyraźną linię oddzielającą osoby chętne do zagospodarowania ministerialnych gabinetów, jak i te, które twierdzą, że to zły pomysł.
W Socjaldemokracji jest trochę inaczej, bo tu ilość zwolenników prowadzenia niektórych resortów jest większa, a wynika z dobrego wyniku wyborczego.
Jeszcze inaczej wygląda to wszystko w ocenie Fianna Fáil, bo to ugrupowanie, które otrzyma możliwość konstrukcji rządu, ale mówi, że będzie współpracować z każdym, kto ma podobne poglądy do koalicji z Fine Gael. Tym samym dostajemy informację, iż rządzenie krajem nie zmieni się nawet na jotę, czyli kolejne lata spędzimy na wysłuchiwaniu obietnic i zrzucania winy na czynniki zewnętrzne.
Są jednak sygnały, które mówią, iż rozmowy o stworzeniu szerszej koalicji rozpoczną się stosunkowo szybko, ale zaznacza się w nielicznych wypowiedziach na ten temat, iż nie można spodziewać się rządu przed świętami. Oczywiście również taki scenariusz jest możliwy, jak dodają prominentni członkowie Fianna Fáil, ale częściej mówią o końcówce stycznia.
W takim przypadku i o ile wszystko pójdzie zgodnie z plamami największej partii w nowym parlamencie, gabinet pod wodzą Micheála Martina, powstanie w lutym 2025 roku.
Podkreśla się również, że potrzebny jest czas na negocjacje, aby kolejny gabinet był „spójny i stabilny”.
*
Czyli Fianna i Fine Gael szukają kolejnej ofiary, by tę zamęczyć przez cztery lata w rządzie, czyli zapewnić sobie brak planktonu odbierającego głosy. Tak zrobiło kiedyś Fine Gael z Partią Pracy, później koalicja z Zielonymi, a teraz na talerz trafić mają przystawki w postaci Socjaldemokratów i laburzystów.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Image by MartinL21 from Pixabay