Kiedy Brukseli nie spodoba się demokratycznie wybrany w Polsce prezydent

Kampania wyborcza w Polsce trwa w najlepsze, kandydaci prześcigają się w obietnicach, chętnie pokazują, że są całkiem innymi osobami, niż ci, których znaliśmy wcześniej, a i wykazują liczne błędy swoich kontrkandydatów. To jedna strona medalu, ponieważ jest jeszcze jedna, a takiego obrotu sprawy nie można wykluczyć, gdyż Bruksela już niejednokrotnie pokazał, że praworządność to jednak słowo brzmiące jej obco.
Przejdźmy więc do mojej analizy, w której zastanawiam się, co się stanie, jeśli w Polsce wybory prezydenckie wygra kandydat, który nie będzie odpowiadał Unii Europejskiej, a wówczas może wydarzyć się kilka rzeczy, w zależności od tego, co konkretnie ten kandydat będzie robił i jaką politykę zamierza prowadzić.
Dla wygody podzieliłem to na kilka możliwych scenariuszy, aby łatwiej było to wszystko zrozumieć. Pamiętajmy jednak, że Unia Europejska, nie ma żadnego prawa, aby zablokować powołanie na stanowisko prezydenta osoby wybranej w demokratycznych wyborach, choć wcale nie jest to takie pewne. Jeżeli wziąć pod uwagę Węgry i Rumunię, spawa, przestaje być oczywistą, co oznacza tylko jedno, wybory i wynik tak, ale pod dyktando Brukseli.
1. Zwiększenie napięć na linii Polska–UE
Jeśli prezydent będzie prowadził działania sprzeczne z wartościami i standardami UE np. naruszanie praworządności, ograniczanie niezależności sądów, wolności mediów itd., Unia może reagować w następujący sposób:
- Wdrażać postępowania sądowe przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
- Zawieszać lub ograniczać wypłaty funduszy unijnych (jak to miało miejsce w przypadku Funduszu Odbudowy).
- Politycznie izolować Polskę w strukturach UE.
2. Spowolnienie integracji i wpływu Polski w UE
Prezydent ma natomiast wpływ na politykę zagraniczną prowadzoną przez Polskę, więc może np. blokować lub sabotować unijne inicjatywy, utrudniać współpracę w zakresie Zielonego Ładu, polityki migracyjnej, bezpieczeństwa, ale stanie się to przy jednoczesnym osłabieniu pozycji Polski jako aktywnego gracza w Unii Europejskiej.
3. Konsekwencje gospodarcze
Napięcia na styku UE mogą się przełożyć na mniejszy napływ funduszy europejskich, pogorszenie klimatu inwestycyjnego, obniżenie ratingów kredytowych kraju. Z tego wynika, że ponownie to instytucje, niektóre nawet niewybieralne, kształtować będą klimat polityczny w Polsce.
4. Wewnętrzne napięcia polityczne
Jeśli prezydent reprezentuje inną opcję niż większość parlamentarna, może w przypadku swojej złej oceny dokumentów wetować ustawy, utrudniać działania proeuropejskiego rządu (lub odwrotnie) i powodować paraliż decyzyjny, szczególnie w polityce zagranicznej. Z tym przykładem jesteśmy akurat zaznajomieni, a prezydent Andrzej Duda zablokował np. nominacje ambasadorskie. Dlatego w Irlandii, ale i większości polskich placówek dyplomatycznych na świecie nie mamy ambasadorów, a wyłącznie zarządców ambasad.
5. Polska na drodze do polexitu?
To kontrowersyjny i mało prawdopodobny, ale możliwy scenariusz, choć można się zastanawiać, czy byłby ze szkodą dla Polski… Jeśli działania prezydenta (lub / i ewentualnie rządu) będą konsekwentnie antyunijne, zaufanie do Polski w UE może drastycznie spaść. Choć wyjście z UE wymagałoby referendum i szeregu procedur, antyunijna narracja może marginalizować Polskę w Europie.
Tu pewne wyjaśnienie, a kiedyś wspominałem o tym szerzej w audycji „Studio Dublin” Radia Wnet, gdy powiedziałem, że specjalnej krzywdy nie będziemy mieli, o ile jednocześnie z rozpoczęciem wyjścia z Unii Europejskiej, rozpoczną się intensywne prace nad uruchomieniem współpracy gospodarczej Trójmorza. Wówczas ten całkiem poważny pas krajów Europy Centralnej i Wschodniej, stanie się istotną siłą ekonomiczną, a na dodatek potrzebną tzw. starej Unii Europejskiej. Zapyta ktoś dlaczego? Ponieważ Unia, stara Unia, zniszczyła już swoje rolnictwo i przemysł, czego jeszcze jej się nie udało zrobić w pasie od Morza Bałtyckiego, przez Morze Czarne po Morze Adriatyckie. Istotne jest również, iż będzie to koalicja kilkunastu państw, więc silna i konkurencyjna wobec tej tzw. starej Unii. Do państw Trójmorza należą obecnie – w kolejności alfabetycznej: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Grecja, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry.
Pozwolę rozwinąć sobie temat możliwości unijnej blokady demokratycznie wybranej osoby na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, więc jeszcze raz powiem, że Unia Europejska nie ma takich narzędzi prawnych. Zgodnie z unijnymi przepisami, choć w mojej ocenie niejednokrotnie pomijanymi lub interpretowanymi w taki sposób, by działały na korzyść Brukseli, UE nie ingeruje w wyniki wyborów w państwach członkowskich. Śmieszne – prawda? Nie może tego zrobić, przynajmniej oficjalnie, nawet w przypadku, kiedy wybrany kandydat nie jest jej przychylny albo Bruksela widziałaby inną osobę – zwolennika budowania bloku ucisku i terroru klimatycznego. Faktycznie Unia Europejska powinna uszanować każdy wybór mieszkańców danego państwa członkowskiego i uznać za suwerenną decyzję obywateli. Powinna, ale czy to robi?
Wyjaśnię też, dlaczego UE nie może zablokować prezydenta, a wynika to z unijnych dokumentów o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, więc panuje w niej zasada suwerenności państw członkowskich.
Chwila, muszę opanować śmiech…
Wg UE każde państwo decyduje o swoim systemie politycznym i wyborczym, natomiast Unia nie ma uprawnień, by weryfikować lub zatwierdzać krajowych przywódców. Nawet jeśli kandydat prezentuje postawy antyunijne lub autorytarne, to dopóki wybory są formalnie wolne i legalne, UE musi ten wybór uznać.
Ale… co może zrobić UE, jeżeli w swoim mniemaniu postawi na drogę konfrontacji? Jeśli prezydent (lub rząd) łamie zasady praworządności, demokracji czy wartości UE (art. 2 Traktatu o UE), Unia może:
1. Uruchomić procedurę z art. 7 TUE – tzw. opcję atomową
- Może prowadzić nawet do zawieszenia prawa głosu Polski w Radzie UE, choć w praktyce trudno to przeprowadzić, bo wymaga jednomyślności innych państw.
2. Zablokować lub ograniczyć fundusze
- Poprzez mechanizm „pieniądze za praworządność” zastosowany już np. wobec Węgier i Polski wcześniej.
3. Izolować politycznie
- Ignorowanie stanowiska Polski przy podejmowaniu decyzji.
- Osłabienie pozycji kraju w instytucjach unijnych, (jakbyśmy mieli tam teraz rozbudowane struktury).
Podsumowując:
- UE nie może zakazać kandydatowi objęcia urzędu prezydenta!
- Może reagować na jego działania, ale po objęciu urzędu.
- Może wywierać nacisk polityczny, nakładać sankcje finansowe, ograniczać wpływy, czyli stosować narzędzia nacisku.
To wszystko teoria, bo w praktyce jest całkiem inaczej, a przekonamy się o tym 18 maja tego roku, kiedy Polacy wybiorą swoją nową głowę państwa. Jeżeli prezydentem zostanie kandydatka lub kandydat sprzyjający obecnym trendom unijnym, nic się nie stanie, ale jeżeli będzie to osoba z kręgu unijnych sceptyków…
Nie jestem obecnie w stanie wykluczyć brukselskiej interwencji i „bratniej pomocy”.
Bogdan Feręc
Fot. Public domain