Nie na zamówienie
Od kilku dni zaczynam wierzyć, że w Irlandii można żyć za półdarmo, a wszystko przez jeden tekst, który pojawił się po wizycie w pewnym bistro. Byłem, zjadłem, zapłaciłem, a że smakowało, napisałem i właściwie na tym cała sprawa się kończy, przynajmniej tak sądziłem. Nie skończyła się, gdyż właśnie po tym tekście uruchomiła się moja skrzynka e-mailowa,