Kadencja Wołodymyra Zełenskiego zakończona. Jest czas na Eurowizję, ale nie na wybory?
20 maja 2024 r. minęło 5 lat od zaprzysiężenia Wołodymyra Zełenskiego na prezydenta Ukrainy. Wedle zapisów ukraińskiej konstytucji, kadencja prezydenta trwa 5 lat, ale wprowadzenie stanu wojennego za naszą wschodnią granicą w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim zamieszały w sytuacji politycznej Ukrainy.
W ukraińskiej ustawie zasadniczej wskazano także, że szef państwa „powinien pełnić swoje obowiązki do czasu wyboru nowego prezydenta”. Sam Zełenski w rozmowie z agencją Reutera, cytowanych w portugalskich i francuskich mediach, powiedział, że jego „pięć lat (prezydentury) jeszcze się nie zakończyło, ze względu na stan wojenny są one przedłużone”.
Zgodnie z kalendarzem wyborczym na Ukrainie 29 października 2023 powinny były odbyć się wybory parlamentarne a pod koniec marca 2024 roku – wybory prezydenckie. Jesienią dwie trzecie Ukraińców (64 %) deklarowało, że nie chce wyborów prezydenckich w czasie wojny. Badanie przeprowadzono zostały w dniach 21-27 września przez ankieterów Centrum Rozumkowa na reprezentatywnej grupie 2016 respondentów.
Prezydent Wołodymir Zełeński pozostaje więc głową ukraińskiego państwa , pomimo upływu pięcioletniej kadencji, która skończyła się 20 maja 2024 r. Ukraińskie elity uważają, że w obecnych warunkach przeprowadzenie wyborów prezydenckich nie jest możliwe do realizacji. To daje czas dla Zeleńskiego dla którego społeczne poparcie spada. Wciąż jest wysokie, bo wynosi ok. 65 %, ale w porównaniu z rokiem 2022 to spadek o ponad 25 %.
Wybory na prezydenta Ukrainy w Warszawie
Tymczasem w Warszawie odbyły się symboliczne wybory prezydenckie na Ukrainie. 21 maja 2024 r. w pobliżu Konsulatu Ukrainy w Warszawie grupa aktywistek i aktywistów przygotowała urnę wyborczą z godłem Ukrainy i zachęcała obywateli Ukrainy do symbolicznego oddania głosu.
Na przygotowanych do tego celu kartach do głosowania umieszczono dwa nazwiska: urzędującego wciąż prezydenta Władimira Zełenskiego i lidera opozycji, byłego prezydenta Petra Poroszenki.
Według wyników tych nieformalnych i happeningowych wyborów zwyciężył Petro Poroszenko. W finale zdarzenia aktywistki I aktywiści stwierdzili, że przygotują podobne wyborcze zdarzenia w innych miastach Polski i stolicach państw Europy. Do takiego politycznego happeningu ma dojść także w Dublinie.
Co młodych Ukraińców skłania do takiego działania?
– Decyzja ukraińskich władz o odwołaniu wyborów w 2024 roku jest błędem – mówi Iryna, jedna z uczestniczek wydarzenia. – Dziś Ukraina kraj jest pod ostrzałem, a część państwa jest okupowana przez Federację Rosyjską. Jednak ta sama sytuacja miała miejsce w 2014 roku i wówczas nie przeszkodziło to nikomu w przeprowadzeniu uznawanych przez społeczność międzynarodową wolnych, demokratycznych wyborów.
Zełeński zamyka dyskusję?
Dyskusji na temat wyborów prezydenckich nie chce sam Zełenski, który twierdzi, że na razie “nie planuje poddawać się obywatelskiej weryfikacji, bowiem trwa wojna”.
W lutym 2024 r., podczas spotkania z dziennikarzami Wołodymir Zełenski określił próby podważania legitymacji jego władzy jako „wrogą rosyjską propagandę”.
– To nie jest opinia naszych zachodnich sojuszników ani nikogo w Ukrainie, to część programu Federacji Rosyjskiej” – powiedział zdecydowanie.
Według analiz BBC, Ukraińcy generalnie nie kontestują legitymacji Wołodymyra Zełenskiego jako prezydenta, mimo upływu jego kadencji trzy dni temu. Zdecydowana większość polityków I zwykłych mieszkańców kraju uważa, że przygotowanie i przeprowadzenie wyborów podczas wojny byłoby nie tylko logistycznie trudne (a nawet niemożliwe), ale przede wszystkim niebezpieczne.
Mniejszość uważa jednak, że niebezpieczne jest także przedłużanie kadencji Zełeńskiego na czas nieokreślony zwłaszcza, że do końca wojny dalej niż bliżej. Tutaj pojawia się kolejne pytanie.
Co stanie się, spekulują i zastanawiają się niektórzy eksperci i osoby związane z Petro Poroszenką, kiedy konflikt z Rosją zostanie tylko zamrożony? Czy będzie to oznaczać, że Wołodymir Zełeński będzie rządził Ukrainą przez kolejną dekadę, bo “wojna nie zakończona”?
– Dla Ukraińców priorytetem jest wygrana w wojnie, a później przeprowadzenie wyborów. Dlatego nie kwestionują legitymizacji Zełenskiego – powiedział dla BBC dr Anton Hruszecki, dyrektor Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii.
Administracja Zełeńskiego musi jednak zwrócić uwagę na głosy odmienne. Ukraińcy popierający pomysł wyborów w czasie trwania wojny twierdzą, że wybory przede wszystkim są konieczne do utrzymania demokracji w kraju. Tak uważa 6 % aknietowanych przez Centrum Rozumkowa. Kolejne 5% wskazuje, że są one niezbędne by pokazać światu, że Ukraina jest państwem demokratycznym. Kolejne 5% uważa, że konieczna jest zmiana rządu albo „przynajmniej jego odświeżenie”.
Pieniądze, pieniądze, pieniądze . Wierzyciele chcą spłat od Ukrainy
A czasu robi się coraz mniej. Nie chodzi tylko o przygotowania do rokowań w Szwajcarii w sprawie zakończenia, albo przynajmniej zamrożenia wojny. Ale – zastanawiam się – jak to zrobić jednostronnie z wykluczeniem Rosji. To jeszcze drobiazg, ale jak wyegzekwować te porozumienia tego już doprawdy nie wiem.
Z tym zaś wiąże się konflikt kolejny. Nie da się walczyć w nieskończoność, bowiem pieniądze i wsparcie kiedyś się kończą. Tutaj zacytuję prasową ekonomiczną „biblię” świata „Wall Street Journal” z wydania 5 maja 2024.
Znacząca grupa zagranicznych posiadaczy obligacji Ukrainy rozpoczęła już działania, aby wymóc na Zełeńskim i rzązie Ukrainy rozpoczęcie spłaty zadłużenia już od 1 stycznia 2025 roku. Grupa o której pisze „Wall Street Journal” składa się z mocarzy inwestycyjnych z zasobnym portfelem. Wymienię tylko konsorcja Pimco i BlackRock.
W 2022 roku przyznano Ukrainie dwuletnie wakacje od zadłużenia. Ale szefowie owych gigantów założyli, że wojna z Rosją zakończy się najpóźniej do końca wiosny 2024. Nie widząc możliwości szybkiego jej zakończenia, pożyczkodawcy pod dyktando BlackRock wynajęli sprawnych i skutecznych rewindykatorów złożonych głównie z pierwszego garnituru prawników z kancelarii Weil Gotshal & Manges oraz bankierów z PJT Partners. Ci spotkali się już kilkukrotnie z ukraińskimi urzędnikami. Efektem jest zawarta umowa, wedle której zapisów Ukraina wznowi spłatę odsetek w przyszłym roku w zamian za umorzenie znacznej części długu.
Jak to wpłynie na sytuację ekonomiczną Ukrainy i wsparcie finansowe państw UE i NATO? Nikt nie będzie chciał przekazywać pieniędzy, które zamiast na dozbrajanie ukraińskiej armii mogą trafić na konta wierzycieli Ukrainy.
Jak czytać warszawski happening wyborczy młodych Ukraińców?
W czasach wojen wyborów nie przeprowadzono. W Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii nie przeprowadzono żadnych wyborów podczas II wojny światowej. Ale w USA procedura wyborcza i elekcja prezydencka nie została niczym zmącona, nawet trwającym konfliktem wojennym na kilku frontach. Aministacja prezydenta Ukrainy wielokrotnie wskazuje na niebezpieczenstwo, że w “przypadku wyborów doszłoby do ingerencji Rosji”. Bez wątpienia ten argument jest zasadny, ale czy w pełni prawdziwy? Spekulując można napisać, że Japończykom i Niemcom także żywotnie zależałoby na przetasowaniu powyborczej politycznej sceny USA. Ale tam wybory się odbyły.
Co z legitymizacją Wołodymira Zeleńskiego?
Wyważeni i nieczuli na propagdę jednej czy drogiej strony konfliktu publicyści zastanawiają się, czy przedłużenie kadencji Zełeńskiego będzie kwestionowane na Ukrainie i poza nią przez jego przeciwników. To pytanie o tyle nabiera znaczenia, kiedy rozszczenia Kijowa są coraz bardziej kontrowersyjne i narażają na niebezpieczeństwo wojny kraje, które udzieliły dużej pomocy Ukrainie. Przywołam tylko jedną wypowiedź na temat zestrzeliwania przez polskie myśliwce rakiet lecących nad Ukrainą. Dla Polski w praktyce oznaczałoby wmieszanie bezpośrednie wmieszanie NATO do wojny.
Popularność polityków na pstrym koniu opinii sympatii i wyborców galopuje.
Młodzi Ukraińcy, którzy przygotowali “wyborczy” happening w Warszawie podnieśli ważny aspekt całej sprawy:
– Wolne wybory są podstawą istnienia Ukrainy. To głos Ukrainców uczynił Ukrainę niepodległym państwem. To właśnie odróżnia demokrację od totalitaryzmu, Europę od Azji, postęp od degradacji. – puentuje Irina, z którą nie sposób się nie zgodzić.
Na dziś nie da się w sposób jednoznaczny wyrokować, kto ma rację. Wszyscy podnoszą temat, że “na Ukrainie trwa czas wojny”. Ale nie da się nie zauważyć, że na codzień wobec I w obliczu trwającej wojny, Ukraińcy angażują się w dziesiątki, jeśli nie setki wydarzeń i przedsięwzięć nie mających żadnego związku z obronnością i walką z Rosją.
Przyznam szczerze, że mnie owa „normalność” mierzi, denerwuje i jest absolutnie niezrozumiała. Ukraińscy sportowcy (o czym pisałem w kilku swoich komentarzach) nie walczą na froncie, ale rywalizują na arenach całego świata i pojadą na olimpiadę. Także dzięki wsparciu polskich podatników. Artyści i muzycy nie podnoszą ducha żołnierzy w okopach, ale występują zagranicą (w Dublinie dość regularnie).
Niedawno cała Ukraina żyła występem swoich reprezentantek na Eurowizji (wdzięczni Ukraińcy dali nam z litości 1 punkt). Pomijam artystyczne dno i przesłanie owego konkursu. Ale mało tego, jeszcze rok temu Ukraińcy bardzo mocno naciskali, aby zorganizować finał konkursu piosenki na Ukrainie (sic!). Dziwna ta wojna… Na wybory jednak czasu nie ma i przez najbliższy czas nie będzie.
Tomasz Wybranowski
(zdjęcie z Warszawy, ul. Malczewskiego, 21 maja 2021 roku