Jutro „cofamy do tyłu”
Wciąż nie ma pewności, kiedy w końcu przestaniemy przestawiać zegarki dwa razy w roku, ale to też pokazuje nieudolność Unii Europejskiej, która nie jest w stanie podjąć ostatecznej decyzji w tak, jak się wydaje błahej sprawie.
W Irlandii okres zimowej zmiany czasu to okres, o którym mawia się, iż jest dniami ciemności, ale też chłodów i silnego wiatru, choć niektórzy stwierdzą, że przynajmniej w niedzielę będą mogli spać o godzinę dłużej. Zegarki na czas zimowy, czyli naturalny dla ziemi przestawiamy zawsze w ostatnią sobotę października i teoretycznie powinniśmy zrobić to o godzinie 3:00, by cofnąć się w czasie o całą godzinę.
Dla niektórych może być to zaskoczeniem, ale nic się nie stanie, jeżeli wskazówki ściennego zegara, przestawimy o 22:07, a nawet w niedzielę rano. Te słowa kieruję do młodszych pokoleń, które mogą nie pamiętać, że kiedyś zgarów elektronicznych nie było, a i trzeba było umieć odczytać na nich godzinę, bo nie była podana w formacie cyfrowym.
Oznacza to też, że w nocy z sobotę na niedzielę przejdziemy na czas Greenwich, a to wywoła pewne zjawisko, więc zmrok zapadać będzie wcześniej, natomiast wcześniej będzie robić się widniej. Pamiętajmy jednak, że dopiero będziemy zbliżać się do najciemniejszego dnia w roku, czyli przesilenia zimowego, a wówczas wschód słońca w Irlandii nastąpi o 8:19, natomiast dzień będzie trwał zaledwie 7 godzin i 39 minut. Ten najciemniejszy dzień w roku pojawi się w tym roku 21 grudnia, by później dni zaczęły się stopniowo wydłużać, a konkretnie od 23 grudnia.
W Irlandii ustawa o przestawianiu zegarków na czas zimowy i letni weszła w życie w 1916 roku, a jednocześnie przyjęto, że na wyspie czas będzie wyprzedzał ten z kontynentu o jedną godzinę. Ot, kaprys wyspiarzy…
Naukowcy do tej pory się spierają, czy takie przestawianie zegarków jest w jakikolwiek sposób pomocne, a odrzucając aspekt ekonomiczny, który w naszych czasach nie ma już uzasadnienia, większość twierdzi, że nie. Wielu lekarzy i specjalistów od zachowań ludzkich mówi, że nawet tak niewielka różnica w czasie, rozregulowuje nasz zegar biologiczny i ma negatywny wpływ na wiele osób. Oczywiście nasze ciała dość szybko adaptują się do nowych warunków, ale przez kilka dni możemy mieć pewne problemy ze „wskoczeniem” na właściwe tory.
Co więcej, najnowsze badania, bo z początku tego miesiąca mówią, że 59% mieszkańców Wysp Brytyjskich chce zakończenia zmiany czasu na zimowy i letni, a obowiązującym miałby wówczas w Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Republice Irlandii stać się letni, co będzie dawało znacznie dłuższe naświetlenie właśnie w porze letniej.
Reprezentacja społeczeństw w Unii Europejskiej, a jak się okazuje nieodpowiednia, od lat próbuje ustalić, czy czas przestawiać, czy może nie. W marcu 2019 roku teoretycznie zatwierdzono możliwość odejścia od zmiany czasu, a nawet państwa członkowskie miały podejmować taką decyzję, by wprowadzić jedną strefę czasową w całym bloku, a miało się to stać do końca 2021 roku.
Niestety na przeszkodzie stanęła pandemia, a później to było już tylko gorzej, bo wojna na Ukrainie, Zielony Ład i ponowny wybór Ursuli von der Leyen, czyli jak mawiają wierzący… Budda raczy wiedzieć, kiedy i czy w ogóle się to stanie. Reforma czasu w Unii Europejskiej została wstrzymana, aby pozostać w zgodzie z faktami, a oficjalnie podawanym powodem jest brak jakoby zamiaru przejścia na ten system Wielkiej Brytanii, która nie jest już od kilku lat w Unii Europejskiej.
Bogdan Feręc
Źr. EU/TVP/Independent