Jeżeli nastąpi wzrost płacy minimalnej, puby będą zwalniać pracowników

Większość właścicieli pubów już teraz narzeka, że przytłaczają ich koszty, jakie ponoszą na pracowników, a proponowana przez Komisję ds. Niskich Płac podwyżka, która ma wejść w życie od stycznia, spowoduje zwolnienia w całej branży.
Badanie przeprowadzone wśród dublińskich właścicieli pubów wykazało, że zmiany, jakie proponuje w zakresie wynagrodzeń rząd, ale też propozycje podnoszenia płacy minimalnej i wprowadzenia płacy wystarczającej na utrzymanie, są zbyt szybkie i nie powinny mieć obecnie miejsca. Ponad 1/3 właścicieli pubów w stolicy zadeklarowała, że po wprowadzeniu od stycznia wyższej płacy minimalnej, zmuszona zostanie do redukcji zatrudnienia, natomiast 46% dodało, że będzie podnosić ceny, co może mieć wpływ na portfele klientów.
Tak samo będzie się dziać w latach kolejnych, jeżeli rząd nie przystopuje swoich planów stałego podnoszenia najniższych płac.
21% respondentów uznało, iż po podniesieniu płacy minimalnej, zmieni swoje plany zatrudnienia i będzie ją oferować mniejszej ilości osób.
Przytłaczająca większość, bo 96% stwierdza, że proponowane zmiany warunków zatrudnienia, w tym podwyżka płacy minimalnej, zmiany w kwestii wypłat zasiłków chorobowych, ale też w zmiany dotykające składek PRSI i automatyczny zapis do programu emerytalnego, są zbyt szybkie i głębokie.
Problematyczne dla pubów będzie też wprowadzenie płacy wystarczającej na utrzymanie, co stać się ma w 2026 roku, a ta w obecnych warunkach gospodarczych wynosi już 14,80 € na godzinę.
Na decyzję o obniżaniu stanu zatrudnienia, wpływ mają też inne koszty, jakie łączą się z prowadzeniem działalności, więc prawie dwa na trzy puby w Dublinie, podczas odnawiania umowy ubezpieczeniowej, zaczęło płacić ubezpieczycielom wyższe stawki. Jedna szósta pubów w Dublinie twierdzi, że nieopłacalne stało się dla nich prowadzenie działalności siedem dni w tygodniu, więc już teraz są one zamykane w dni, kiedy klientów zwyczajowo jest najmniej, a i skrócono w niektórych przypadkach godziny otwarcia.
W sprawie podwyżki płacy minimalnej wypowiedział się szef Licensed Vintners’ Association Donall O’Keeffe, który stwierdził, że organizacja popiera podwyżkę płacy minimalnej, ale rozłożonej na pięć lat.
Donall O’Keeffe:
– Firmy hotelarskie i gastronomiczne po prostu nie są w stanie poradzić sobie ze zwiększonymi kosztami prowadzenia działalności, które nakłada na nie rząd. To po prostu nie jest zrównoważone i nie powinno dziwić, że w obecnej sytuacji tak wiele przedsiębiorstw hotelarskich się zamyka. Raport rządowy pt. „Ocena skumulowanego wpływu proponowanych środków na poprawę warunków pracy w Irlandii” wykazał, że łączny wzrost będzie oznaczał 36,7 proc. wzrost kosztów wynagrodzeń do 2026 roku. Mówiliśmy, że zmiany wprowadzane przez rząd są zbyt duże i wprowadzane zbyt szybko.
Podobnego zdania jest stowarzyszenie skupiające małych i średnich przedsiębiorców ISME, które stwierdziło, że nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia do wzrostu płacy minimalnej choćby o 1 €, a nie mówiąc już o propozycji widełkowej i 1,20 € na godzinę.
W swojej ocenie ISME mówi:
– Obecnie płaca minimalna w Irlandii jest drugą najwyższą w Europie, zaraz po Luksemburgu. Biorąc pod uwagę obecną inflację wynoszącą zaledwie 2,2%, nie ma żadnego uzasadnienia dla podwyżki płacy minimalnej, która byłaby prawie czterokrotnie wyższa.
*
Tu jednak przedsiębiorcy mogą przegrać, a stanie się to z dwóch powodów. Po pierwsze Irlandia zadeklarowała ustami swojego rządu, więc wybranego proporcjonalnie przez naród, a ten wciąż chce dwóch politycznych hegemonów u władzy, że od 2026 roku wprowadzona zostanie płaca umożliwiająca godne utrzymanie. Tego akurat nie kryła żadna poprzednia ekipa rządząca Fine Gael i Fianna Fáil, więc zaskakiwać mogą słowa przedsiębiorców, bo doskonale o tym wiedzieli. Tak gwoli ścisłości, co wynika z badań Irlandzkiego Urzędu Statystycznego, znakomita większość przedsiębiorców w kraju, to elektorat Fine Gael i Fianna Fáil, czyli rząd sami sobie wybrali.
Drugim z powodów, jaki przyczyni się do zmian w przepisach płacowych, to dyrektywa Unii Europejskiej, a ta wprowadza na całym obszarze UE godną płacę. Przepis wchodzi w życie 15 listopada 2024 roku, czyli za dwa miesiące. Co więcej, dyrektywa ustala, że najniższe wówczas wynagrodzenie krajowe powinno być na minimalnym poziomie 60% średniej krajowej zarobków w danym kraju, więc i tu Irlandia nie będzie w niczym odbiegać od unijnego prawa, bo w kraju właśnie tyle wynosić ma płaca na godne utrzymanie.
Błędem jest też porównywanie Irlandii do Luksemburga, a przedstawia się przykład o podobnej wielkości państw, bo płaca obliczona w obu przypadkach na podstawie PKB, daje wynik znacznie lepszy na korzyść Luksemburga, czyli stwierdzenie „zaraz po Luksemburgu”, można uznać za nadużycie słowne. Wystarczy sprawdzić dane Eurostatu, czyli Europejskiej Agencji Statystycznej, co pokarze prawdziwe różnice.
Oczywiście pełna zgoda w kwestii ponoszonych przez małe i średnie firmy kosztach, w tym przez puby, restauracje i kawiarnie, ale wypada tu przypomnieć, że przez dziesięciolecia, pracodawcy w Irlandii nie ponosili prawie żadnych kosztów pracowniczych, oprócz wypłaty wynagrodzeń i odprowadzania składek PRSI. Teraz gdy muszą partycypować w kosztach, jakie do tej pory pokrywało państwo, więc zwolnieniach lekarskich i wchodzącym wkrótce systemie emerytalnym, nagle pojawiają się okrzyki niezadowolenia. Te widoczne są natomiast zawsze, kiedy rząd dekretuje podniesienie płacy minimalnej i zawsze używa się argumentu, że to zniszczy przedsiębiorstwa.
Na koniec jeszcze jedna sprawa, więc wyborów do Parlamentu Europejskiego, czyli wyboru socjalizujących przedstawicieli, również Republiki Irlandii, a więc głosowania na system głęboko socjalistyczny z ideałami Marksa, Engelsa i Lenina w tle. Wystarczy w tym przypadku zagłębić się w historię, którą Unia Europejska chce wykorzenić z umysłów przede wszystkim ludzi młodych, aby okazało się, że wraca do Europy komuna pełną gębą.
Niestety dla Unii Europejskiej, taki Feręc ma jeszcze dobrą pamięć, a i uczył się w starej dobrej komunistycznej szkole, więc i wpojono mu, żeby sierpem i młotem walczyć o swoje, czyli zgniłemu zachodowi i zachodnim kapitalistom mówię „nie”. 😉
Bogdan Feręc
Źr. Business Plus
Photo by Victor Clime on Unsplash