Brytyjski Instytut Filmowy (BFI) organizuje pokaz filmów ku czci brytyjskiego kompozytora filmowego Johna Barry’ego, a wśród nich znalazło się też kilka o słynnym na całym świecie agencie Jej Królewskiej Mości.
Tu waśnie zaczynają się schody, bo Brytyjski Instytut Filmowy uznał, że James Bond, nie jest najlepszym wzorem do naśladowania i wydał z tego powodu szereg ostrzeżeń. Agent 007 jest przede wszystkim szpiegiem, a na dodatek kobieciarzem, więc już tylko to należało podkreślić w ostrzeżeniu i zaznaczyć, iż niektóre sceny z udziałem Bonda, mogą w negatywny sposób wpływać na część widowni.
Jakby tego było mało, James, James Bond jest też znany z nadużywania alkoholu, a świat walczy przecież teraz z takimi postawami, czyli Bond, jako szpieg-pijak, też może mieć zły wpływ na odbiorcę.
Źle odebrać można również niektóre z wyskoków Jamesa, który nie powinien być wzorem dla nikogo, a jego słownictwo może razić, urażać i denerwować.
*
Niestety dożyłem czasów, gdzie prawdziwy facet, jakim niewątpliwie jest postać Jamesa Bonda, stał się antybohaterem dla kinomanów, a przynajmniej tak próbuje się go teraz przedstawiać. To może nam pokazywać, że niezaradny życiowo 35-latek, który wciąż radzi się swojej mamusi, jest na topie i walczący ze złem tego świata Bond, urazić może jego uczucia.
Do niedawna panował jednak pogląd, który miał całkiem inne znaczenie, iż prawdziwy mężczyzna pachnie doskonałą whisky i jeszcze lepszym cygarem. To teraz absurd, jak i w mojej ocenie wydawanie ostrzeżenia przed Jamesem Bondem, postacią fikcyjną. A właściwie może to i dobrze, bo jeżeli ktoś nie widzi tej różnicy i nie jest w stanie odróżnić prawdy od filmowej fikcji, trzeba mu o tym powiedzieć.
Na koniec parafrazując pewne znane powiedzenie, mylnie przypisywane Andrzejowi Fryczowi Modrzewskiemu powiem: – Takie będą europejskie narody – jak ich młodzieży chowanie. Tym razem chowane pod matczynymi spódnicami.
Bogdan Feręc
Źr. The Daily Mail
Fot. CC BY-SA 3.0 DEED Rameshng