Irlandzcy eksporterzy tracą już zamówienia

Cła nałożone przez USA na Unię Europejską, zaczęły już wpływać na Republikę Irlandii i część firm współpracujących z gospodarką USA mówi o utracie części zamówień, więc konsekwencją tego stało się ograniczenie godzin pracy osób zatrudnionych w tych przedsiębiorstwach.
Co jednak ważne, kiedy Donald Trump ogłosił, że zawiesza obowiązywanie taryf celnych na 90 dni, niektóre z zamówień wróciły, jednak właściciele firm z dużą ostrożnością podchodzą do przywrócenia godzin pracy. Niektórym z pracowników przywrócono część wcześniejszych godzin pracy, jednak nie stało się tak we wszystkich przypadkach.
Obecnie przelicza się, jaki wpływ na ogólny wynik finansowy będzie miał powrót części zamówień z USA, a i jak rozwinie się sytuacja.
Wielu pracodawców wdrożyło też procedury racjonalizacji produkcji i procesów wykorzystywanych we współpracy z amerykańskim partnerem, więc wydaje się, że będą korzystać z dostępnej im siły roboczej, której wydajność powinna wzrosnąć.
Jak dodaje organizacja reprezentująca tutejszy biznes, czyli IBEC, wiele irlandzkich firm zmniejszyło też wielkość zamówień, jakie wcześniej złożyli, a i wstrzymuje się z kolejnymi, co jest odpowiedzią na cła nałożone przez amerykańską administrację.
Wg IBEC zaledwie kilka dni wystarczyło, aby decyzja o cłach zaczęła odciskać się na irlandzkim rynku przemysłowym, ale też na rynku pracy, a należy pamiętać, że nie miały one jeszcze pełnej mocy. O ile te zostaną utrzymane po okresie karencji, dało się zauważyć, iż będą mogły zdziałać wiele złego w gospodarce wyspy.
Jeżeli do tego doszłyby cła na przemysł farmaceutyczny, Irlandia postawiona zostanie w takim przypadku na bardzo złej pozycji, więc kryzys wywołany cłami będzie wysokiego poziomu.
Bogdan Feręc
Źr. Independent