Irlandia wiatrem stoi?
Nie do końca, bo o ile wieje tutaj raczej dużo, to nie zawsze na tyle silnie, aby wyprodukować odpowiednie ilości energii.
Zdarzają się jednak dni, a nawet tygodnie, że w kraju można wyprodukować przy obecnej ilości wiatraków ok. 80% pokrycia zapotrzebowania na prąd, jednak wiać musi wtedy raczej mocno i to przez przynajmniej kilkanaście godzin. Obecnie, kiedy mamy pogodową flautę, czyli wiatru jest mało, farmy wiatrowe zdołały wyprodukować zaledwie 30% energii, jakiej potrzebuje Irlandia.
Nie należy się też spodziewać, że sytuacja zmieni się na korzyść pod względem ochrony środowiska w najbliższym czasie, bo inwestycje w zakresie powstawania nowych elektrowni wiatrowych, są nieco opóźnione, więc i włączanie ich do ogólnej sieci elektroenergetycznej, odbywać się będzie z opóźnieniem.
To z kolei oznacza, że plany ministra środowiska Eamon Ryan, który chce szybkiego przejścia na czyste źródła zasilania, będą musiały być zrewidowane, czyli rozciągnięte na dłuży okres.
Problemem dla inwestorów są też decyzje An Bord Pleanála, bo urząd planowania opóźnia wydawanie decyzji o rozpoczęciu prac budowlanych farm wiatrowych i chociaż zgodnie z zaleceniami rządu ma na to 18 tygodni, to kilka wniosków rozpatrywanych jest w kraju od ponad roku. Dlatego pojawiły się wezwania, aby rząd przeprowadził reformę wydawania pozwoleń na budowę farm wiatrowych, co przyspieszy ich powstawanie, ale i zwiększy się tempo dostarczania tzw. zielonego prądu do domów.
*
Kolejny raz, bo na wyraźnym przykładzie powiem, że z energią z wiatru, wcale nie jest tak łatwo i z jednej strony nie ma odpowiedniej infrastruktury do jej magazynowania, a z drugiej, wracamy do podstaw i opinii ekspertów. Właśnie świat nauki opracował model dla energii pozyskiwanej z wiatraków i podkreśla, że bezpieczeństwo energetyczne kraju zależy od ilości turbin wiatrowych. Te muszą być w takiej ilości, aby nawet w chwilach o niskiej sile wiatru, mieć moc wytworzenia jej odpowiedniej ilości, by pokryć zapotrzebowanie kraju.
Wyjaśniono to na przykładzie, więc o ile Irlandia potrzebowałaby 100 wiatraków, które pokryją zapotrzebowanie na prąd w okresie z dużą ilością wiatru, to turbin musi być przynajmniej dwa razy więcej, żeby pokryć zapotrzebowanie przy niskiej prędkości wiatru. Jeszcze gorzej będzie, gdy przyjdzie flauta, więc kraj powinien mieć inne zabezpieczenia na taki wypadek, czyli np. elektrownie solarne lub inne na czystsze węglowodory, w domyśle gaz.
W efekcie można uznać, że zielona energia, wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem, a i nie może być obecnie używana, jako podstawowe i jedyne źródło zasilania.
Bogdan Feręc
Źr: Independent