Irlandia chce importować gaz. Czy zezłości tym Unię Europejską?

Bezpieczeństwo energetyczne Irlandii okazuje się być na bardzo niskim poziomie i to pomimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest w najlepszym porządku i nikt nie musi się obawiać, że braknie mu prądu.
Nie mówimy tu oczywiście o wydarzeniach ekstremalnych, a o byłej na szczęście już koalicji Fianna Fáil, Fine Geal z Partią Zielonych, a to właśnie za ich czasów społeczeństwo utrzymywane było w mylnym przeświadczeniu, że nic złego pod względem energetycznym wyspie nie grozi. Jak się jednak okazuje, a może bardziej wskazują na to działania aktualnej koalicji, czyli Fianna Fáil, Fine Gael i kilkoma posłami niezależnymi, poprzedni rząd, mówiąc delikatnie, mijał się z prawdą.
Nagle okazało się, że Irlandia zaczyna budowę terminali gazowych, na ukończeniu są prace związane ze składaniem wniosków o ich budowę, a i powstawać będą magazyny na skroplony gaz ziemny.
Na tym nie kończą się sygnały, iż Irlandia nie była i jeszcze przez dłuższy czas nie będzie bezpieczna energetycznie, a i odchodzi od zielonego oszołomstwa energetycznego, bo amerykańska część wizyty w Dniu Świętego Patryka ma oprócz zagadnień gospodarczych, priorytetowo traktować kwestię gazu LNG.
Ujawniono właśnie, że rozmowy z administracją USA dotyczyć mają także importu do Irlandii skroplonego gazu ziemnego.
W kraju rozpoczyna się również debata na ten temat, więc gazu ziemnego, jako zabezpieczenia energetycznego dla Zielonej Wyspy, a rozpoczęcie takiej zainicjował nie kto inny, jak premier Micheál Martin.
Co istotne, pojawiły się również głosy, że Irlandia powinna powrócić do poszukiwania złóż gazu na swoich wodach terytorialnych, ale też poza nimi, co będzie dodatkowo miało potencjał zwiększenia bezpieczeństwa gazowego kraju.
W Irlandii nie myśli się wyłącznie o USA, jeżeli chodzi i import gazu, więc Szmaragdowa Wyspa zacznie za chwilę wysyłać swoich przedstawicieli do państw, które są eksporterami gazu ziemnego. Pierwsze rozmowy mogą odbyć się już w dniu patrona Irlandii, gdy ministrowie udadzą się z tradycyjnymi wizytami do innych państw.
Najbardziej prawdopodobny wydaje się obecnie kierunek bliskowschodni i północnoeuropejski, ale sugestie idą też w kierunku północnej części Afryki.
*
Na szczęście przyszło opamiętanie, a jakby ktoś jeszcze nie zauważył, Irlandia przestała nachalnie wpychać swoim mieszkańcom w głowy chory ekologizm, więc efekt wyrzucenia z polityki Partii Zielonych, dał już rezultaty. Jest tylko jeden problem, bo Unia Europejska nie zmieniła jeszcze swojej zielonowojennej doktryny i o ile też przebąkuje o zapotrzebowaniu na gaz, nadal promuje odnawialne źródła energii, a i w dyrektywach mówi się o karach, za przekraczanie emisji gazów cieplarnianych wytwarzanych za pośrednictwem paliw kopalnych, w tym gazu. Kiedyś UE uznawała gaz ziemny za stosunkowo czysty, następnie stwierdziła, że takim to paliwo nie jest, a stało się to w chwili, gdy nałożyła sankcje ekonomiczne na Rosję. Teraz ta sama Unia Europejska ponownie będzie musiała zmienić zdanie i kolejny raz przestać uznawać gaz za ręce, które wiszą u szyi Europejczyków, dusząc ich węglowodorowo.
Bogdan Feręc
Źr. Independent/RTE
Photo by Sugarman Joe on Unsplash