Irlandczyk poinformuje o śmierci papieża
Katolicy mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ papież Franciszek czuje się podobno trochę lepiej, choć jego stan wciąż lekarze nazywają krytycznym i nie do końca wiadomo, czy nie pojawi się nawrót choroby.
Papież leczony był z powodu ciężkiego zapalenia płuc, a obecnie 88-letnia Głowa Kościoła Katolickiego czuć ma się lepiej, przyjmuje posiłki i zaczął chodzić.
Jak jednak wskazuje wiek papieża Franciszka, odejść do Domu Ojca może w każdej chwili, a to wówczas cały świat katolicki dowie się od urodzonego w Dublinie Irlandczyka, że Ojciec Święty odszedł. Osobą, która przekaże tę wiadomość, będzie kardynał Kevin Farrell, który pełni funkcję kamerlinga.
Szczegółowo procedurę po śmierci urzędującego papieża wyjaśniła teolog Gina Menzies, która powiedziała:
– Kiedy umiera papież, osoba zwana kamerlingiem jest tą, która potwierdza jego śmierć. Dawniej wystarczyło stuknąć się w czoło srebrną łyżeczką i wypowiedzieć jego imię. Ale teraz, oczywiście, nauka przejęła kontrolę.
Po tych czynnościach kamerling, w tym przypadku będzie to Kevin Farrell, powiadamia dostojników Kościoła i watykańskich urzędników o śmierci papieża.
Gina Menzies mówiła dalej:
– Inną interesującą rzeczą jest to, że zabiera sygnet papieża, który jest czymś w rodzaju podpisu i ten zostaje zniszczony. Ponieważ każdy papież ma swój własny pierścień, jest on czymś w rodzaju pieczęci na dokumentach. Następnie Watykan pogrąża się w dziewięciodniowej oficjalnej żałobie, a około tydzień później odbywa się pogrzeb.
Po dwóch tygodniach zbierają się kardynałowie z całego świata, a w Rzymie rozpoczyna się konklawe, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „pod kluczem”, a to ono wybiera nowego biskupa Rzymu i jednocześnie Ojca Świętego.
Gina Menzies dodaje:
– Zostaną zamknięci w Kaplicy Sykstyńskiej, będą musieli oddać swoje laptopy, telefony i wszystkie dokumenty. Będą głosować około cztery, może pięć razy dziennie. Osoba wybrana musi zdobyć dwie trzecie głosów, aby zostać papieżem.
Urząd Głowy Kościoła Katolickiego sprawowany jest dożywotnio lub do czasu zrzeczenia, jak zrobił to Benedykt XIV.
Bogdan Feręc
Źr. NewsTalk
Fot. CC BY-SA 4.0 Yakov Fedorov
