Czerwcowa inflacja w Irlandii, która mierzona jest zharmonizowanym indeksem cen konsumpcyjnych, obniżyła się do 4,8% rocznie z poprzedniego wyniku w maju, a ten wynosił 5,4%.
Central Statistics Office podaje, że wstępne dane o inflacji w kraju wykazały wzrost w przypadku energii elektrycznej o 0,9% w ujęciu miesięcznym, ale ze spadkiem o 3,3% w 12 miesięcy do czerwca 2023 r. Ceny żywności wzrosły szacunkowo o 0,2% w porównaniu z danymi za maj, ale podniosły się o 10,1% w ostatnim roku.
Inflacja bazowa, czyli z wyłączeniem cen za energię elektryczną i nieprzetworzoną żywność utrzymała się na dotychczasowym poziomie wynoszącym 5,7%.
Może się jednak wydawać, że wkrótce będziemy mieć do czynienia ze wzrostem inflacji, a wynika to z prognozy Banku Centralnego Irlandii, który uważa, że należało zmienić prognozy na ten rok. Tym samym BCI stwierdził, że prognoza inflacji bazowej powinna wzrosnąć do 4,9% z poprzednich 3,5%. Taka wartość, czyli 3,5% podawana była przez ostatnie trzy miesiące, jednak w kraju zmieniły się wskaźniki gospodarcze, co kazało zmienić również prognozy inflacyjne. BCI spodziewa się jednak, że inflacja będzie stopniowo hamować, a jej szczyt przypadnie na ten rok.
*
Dla przypomnienia chciałbym dodać, że nawet hamująca, czy nawet obniżająca się inflacja, nie będzie przekładała się na obniżki cen. Niższa inflacja to po prostu wolniejsze tempo wzrostu cen, co z kolei nie daje żadnych oszczędności w naszych portfelach. Dopiero deflacja odwraca cały trend, co w konsekwencji oznacza spadające ceny w sklepach.
Nieuprawnione są też w mojej opinii twierdzenia handlowców, że obniżają ceny, bo tak prawdę mówiąc, wyśrubowali je do takich poziomów, iż nawet obniżka o kilka centów, nie ma wpływu na wydatki ogólne gospodarstw domowych. Są to wyłącznie zabiegi wizerunkowe i nic poza tym.
Bogdan Feręc
Źr: RTE
Photo by Emil Kalibradov on Unsplash