Harris nic nie zmieni

Typowany na lidera Fine Gael i premiera Irlandii Simon Harris, wcale nie ma najlepszych notowań w społeczeństwie, a wypomina mu się przede wszystkim obietnice, których nigdy nie zrealizował, gdy był ministrem zdrowia.

Mówi się również, że dla Fine Gael będzie to niewielka zmiana, więc raczej nie przełoży się na wrost notowań partii, a i może stać się coś, czego Leo Varadkar chciał uniknąć. Wiele opinii, jakie wygłaszane są w mediach społecznościowych, mówi, że Fine Gael przestało myśleć o ludziach, więc nie może już liczyć na głosy wyborców, którzy szukają alternatyw.

Jest więc bardzo prawdopodobne, że ugrupowanie mocno straci podczas wyborów lokalnych, ale też europejskich, a na dodatek przyszłoroczne wybory parlamentarne, nie będą dla Fine Gael sukcesem.

To nie wszystkie złe informacje dla partii, bo ta nie jest w stanie zatrzymać odejść polityków ze swojego łona, a w mijającym tygodniu, dwoje kolejnych polityków „FG” poinformowało, iż nie będzie już kandydować do Dáil. Ostatnią jest była minister Josepha Madigan, która potwierdziła, że jej mandat poselski wygaśnie z końcem tej kadencji i nie będzie starać się o jego odnowienie.

Tym samym uprawnione jest stwierdzenie, że Fine Gael jest w poważnym kryzysie i partii, potrzebny jest bardzo silny przywódca, który skonsoliduje ugrupowanie, w tym zatrzyma falę odejść.

W przestrzeni publicznej pojawiają się jednak głosy, że odejścia i rezygnacje mogą mieć dobry wpływ na Fine Gael, która wyzbędzie się znanych od lat twarzy, ale odmłodzi też swoje szeregi.

Nie zmienia to jednak faktu, iż wybory z tego i przyszłego roku, dla Fine Gael ocenić można w kategorii strat, o ile nie przegranych.

Kandydat na lidera partii, uważany jest w niektórych kręgach politycznych za zbyt koncyliacyjnego, więc również słabego, aby doprowadzić do ponownego ścisłego zwarcia szeregów wewnątrz ugrupowania, a jednocześnie przekonania wyborców, iż Fine Gael jest najlepszym wyborem.

Bogdan Feręc

Photo CC BY 2.0 Houses of the Oireachtas