Okres letni to pora, kiedy w wielu przydomowych ogrodach pojawiają się grille, a najbardziej lubianymi w Irlandii są te węglowe, które dodają do pieczystego zapach dymu.
W kraju znajdzie się jednak pewna grupa osób, dla których sam zapach dymu unoszącego się z sąsiedniego ogrodu jest denerwujący, jednak to przypadki rzadkie, więc można uznać, iż tego typu forma spędzania czasu wolnego z rodziną i przyjaciółmi jest akceptowana. Jest, ale może się okazać, że do czasu, ponieważ na świcie zaczął pojawiać się trend, w którym zaczyna mówić się o szkodliwości i nieekologiczności takiego przygotowywania potraw.
Ekolodzy poszli nawet o krok dalej i zaczęli przekonywać, że grill na węgiel drzewny jest wręcz szkodliwy i chcą, aby w przyszłości te były zakazane.
Jak informuje The New York Times, naukowcy wyliczyli, że dwie godziny użytkowania grilla węglowego dostarcza do atmosfery śladu węglowego, co przejechanie samochodem 45 kilometrów.
W tekście nie mówi się jednak, czy jest to samochód benzynowy, czy może jego silnik napędzany jest paliwem diesla, do czego właśnie się przyczepiłem, a to jednak różnica.
Sprawę podchwycili ekolodzy w Irlandii i John Gibbons powiedział, że coraz częściej w kraju kupuje się grille na węgiel drzewny, a dodał:
– Jeśli wybierzesz, powiedzmy, grill węglowy zamiast grilla gazowego, chodzi o to, że wpuszczasz do powietrza dużo cząstek zanieczyszczeń. Tak więc ludzie wokół ciebie będą w zasadzie wdychać bardzo drobne cząstki – to naprawdę rzeczy, których nie chcesz wdychać.
John Gibbons zachęca jednocześnie, aby zrezygnować z zakupu grilli na węgiel i zastanowić się nad zakupem tych na gaz.
Tu moja kolejna glossa, bo po pierwsze gaz też emituje zanieczyszczenia, co potwierdziła nawet Unia Europejska i chce odejść w przyszłości od tego paliwa, a po drugie, co ma wspólnego pieczenie na gazie z grillem opalanym węglem drzewnym? To jak smażyć kiełbaskę na patelni w swojej kuchni.
Gibbons jest też zdania, że najgorszym z możliwych rozwiązań jest natomiast grill jednorazowy, a wyraził to następującymi słowami:
– Niestety są one łatwo dostępne, są w większości sklepów, większość supermarketów je sprzedaje, ale z punktu widzenia odpadów [są szkodliwe dla środowiska]. Znajdujemy je również zaśmiecające wsie; ludzie je wyjmują – są bardzo przydatne – zapalają je, a potem zostawiają.
Sklepy ogrodnicze i z wyposażeniem dla domów przygotowane są jednak na wszelkie ewentualności i proponują swoim klientom zarówno grille węglowe, jak i gazowe, ale też elektryczne, więc można wybrać najodpowiedniejszy do swoich potrzeb i przekonań. W tej sprawie wypowiedział się również zastępca menadżera w Outdoor Living w Wicklow Owen Kennelly, który stwierdził:
– Powiedziałbym, że najmniej szkodliwa byłaby elektryczność i grille elektryczne. Mamy tutaj grill elektryczny Smartie. Wiele osób ma balkony, na których nie można używać gazu, ale są także świadome ochrony środowiska i tego, że jest to lepsze niż używanie węgla drzewnego i gazu.
Dziennikarka radia News Talk postanowiła jednak porozmawiać z mieszkańcami Dublina i zapytać o zdanie w kwestii wyboru grilla i jego wpływu na środowisko, a relacjonowała…
„Nigdy o tym nie myślałem”, powiedział jej jeden z mężczyzn, a dodał, „kiedy robię grilla, po prostu lubię takie jedzenie”. Kolejna z zapytanych dodała, że „nigdy nie przeszło mi to przez myśl”, aby zajmować się wpływem grilla na środowisko. Był też głos radykalny, i kolejny z odpowiadających rzucił, że niezależnie od tego, czy grill na węgiel drzewny ma wpływ na środowisko, czy może go nie ma, „nie mam zamiaru rezygnować z grilla”.
*
W słowie komentarza dodam, że przecież sam dym drzewny, przez tysiące lat używany był przez ludzkość, jako jeden ze sposobów konserwowania mięsa i co ważne, populacja ludzi rosła. Następnie pojawiła się Unia Europejska, która w swej mądrości nieskończonej uznała, iż dym do wędzenia jest szkodliwy, zakazała go używać w produkcji masowej, więc wprowadziła substytut w postaci tzw. płynu wędzarniczego. Ten jest natomiast, najczęściej, produktem ubocznym podczas procesu powstawania węgla drzewnego i procesów suchej destylacji drewna.
Wg UE to jednak zdrowsza alternatywa i skropienie mięsa dymem w płynie, a to zawiera już potężną dawkę azotynów i azotanów na tym nie cierpi. Nie cierpi, bo już te są same w sobie na tyle szkodliwe, że ciężko to przebić.
Ważne jest jednak, że wciąż idziemy tunelem ku katastrofie, a nie widać nawet jeszcze wyjścia z tej ekologicznej matni, choć może ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego zaczną coś w tej kwestii zmieniać. Jeżeli nie, słabo to wszystko widzę.
Bogdan Feręc
Źr. New York Times / NewsTalk
Photo by Maude Frédérique Lavoie on Unsplash