Gaz w Europie notuje wzrosty cen

W całej Europie zaczęły rosnąć hurtowe ceny gazu i ma to związek z brakiem umowy pomiędzy Rosją a Ukrainą, która nie zgodziła się na tranzyt tego węglowodoru do Europy przez jej terytorium.

Decyzja Kijowa uderzyła bezpośrednio w kilka europejskich państw, a i okazuje się, że obecnie już we wszystkie, ponieważ od 1 stycznia tego roku na giełdach paliw ceny błękitnego paliwa zaczęły wzrastać. Tuż po wstrzymaniu dostaw, o czym poinformował rosyjski Gazprom, ceny podniosły się z 48 € za megawatogodzinę o 1 €, a dzisiaj mamy już poziom przekraczający nieco 51 €. Wzrosty nie są spektakularne, ale to trend powolny, więc analitycy rynku spodziewają się, że zostanie on utrzymany przez przynajmniej kilkanaście dni.

To z kolei związane jest także z falą ochłodzenia, więc w tym okresie cena gazu może stale wzrastać, a nawet po ociepleniu pozostać na wysokim poziomie.

Część komentatorów jest zdania, iż zakończenie umowy na przesył gazu, to kolejna próba Zełeńskiego, który próbuje wywierać presję na kraje Europy Zachodniej, aby wspierały w większym stopniu Ukrainę w wojnie z Federacją Rosyjską. Tu jednak tzw. prezydent Ukrainy lekko przeszarżował, ponieważ opinia publiczna w Europie, zmieniła już jakiś czas temu nastawienie do samej Ukrainy, jak i do kolejnych żądań wsparcia, ale i braku wyraźnych kroków podejmowanych w celu zawarcia pokoju.

Duże niezadowolenie związane z decyzją Kijowa o niekontynuowaniu umowy na tranzyt gazu widać obecnie w krajach Europy Centralnej i Wschodniej, ale i Niemcy patrzą na to nieprzychylnym okiem.

Sprawa nieciekawie wygląda również w ocenie ekonomistów, bo ci wskazali, iż koszty ogrzewania i pozyskania energii elektrycznej z gazu, będą teraz wyższe, co z całą pewnością przełoży się na ceny detaliczne, więc dostawcy prądu, ale też gazu, niebawem mogą poinformować o ich zmianach. Europa, która zależna jest od zewnętrznych dostaw gazu, przez ostatnie lata, nie uzyskała bezpieczeństwa energetycznego, więc obecne wstrzymanie dostaw z Rosji, choć ilości gazu, jaki płynął na zachód były znacznie niższe niż wcześniej, straciła ostatnie źródło dostaw, jakie gwarantowało jej utrzymanie elektrowni gazowych w ruchu, a i dostawy tego paliwa do ogrzewania domów.

Jak dodają specjaliści, Unia Europejska, nie ma obecnie żadnej alternatywy w zakresie dodatkowych dostaw gazu, bo jej terminale przeładunkowe tego paliwa, jakie dostarczane jest z USA i krajów arabskich, pracują z pełną mocą i właściwie nie mogą zwiększyć już możliwości przeładunkowych.

Gaz w Europie, co też w tej sprawie jest istotne, odpowiedzialny jest za wytworzenie prawie połowy energii elektrycznej, jaką zużywa Unia Europejska, więc pozostaje najważniejszym węglowodorem dla państw wspólnoty. W całej UE gospodarstwa domowe zmagają się w ostatnich latach, więc od zakończenia pandemii z rosnącymi rachunkami, czyli drogi jest zarówno gaz do ogrzewania domów, ale i prąd, a to one teraz ponownie mogą charakteryzować się wzrostami cen.

Tak jest również w przypadku Irlandii, która ma jedne z najwyższych w Europie ceny gazu i prądu, więc aktualna sytuacja po pierwsze może wpłynąć na wzrost rachunków energetycznych, a po drugie – jej bezpieczeństwo energetyczne zostało mocno ograniczone. Obecnie w Irlandii rachunki za energię są wyższe od tych sprzed lutego 2022 roku o średnio 900 € rocznie, co wskazuje, że mieszkańcy wyspy ponoszą bardzo duże koszty wojny, choć w żaden sposób w niej nie uczestniczą.

Przyszły premier Republiki Irlandii Micheál Martin powiedział w niedawnej rozmowie z dziennikarzami, że politycy wciąż wspierać będą Ukrainę w jej dążeniach do odparcia wroga, ale zaznaczył, iż cały czas środkami, których nie można nazywać śmiercionośnymi.

Do tego wszystkiego należy dołączyć topniejące zapasy gazu w unijnych magazynach, o czym Bruksela nie była łaskawa informować wcześniej, a przyznała się dopiero po naciskach dziennikarzy z Europy, którzy dotarli do tych informacji własnymi kanałami. Wówczas Komisja Europejska potwierdziła, iż dostawy gazu, jakie są obecnie realizowane, nie pozwalają na pełne uzupełnienie zużycia. Znaczy to tyle, że gaz, który dociera na Stary Kontynent drogą morską i rurociągami ze Skandynawii, nie ma możliwości pokryć bieżącego zapotrzebowania.

Jakby tego było mało, wraz z zakończeniem tranzytu rosyjskiego gazu, co nawiasem mówiąc, wpływać będzie w istotny sposób na mieszkańców Unii Europejskiej, nadeszła fala poważnego ochłodzenia, więc wzrosło zapotrzebowanie na wszystkie węglowodory, w tym na gaz. To z kolei uruchomiło falę wzrostu cen na giełdach paliwowych, a sam gaz prezentuje obecnie cenę, jaka obserwowana była nieco ponad rok temu i była w tendencji spadkowej.

Aktualnie ceny gazu w Europie są bardziej niż niestabilne, a zaczęły swój marsz w górę, więc za chwilę dwukrotnie przekroczą poziom tych sprzed rozpoczęcia tzw. kryzysu energetycznego, a ów, zaznaczę, że w mojej ocenie, wywołała swoimi nieprzemyślanymi decyzjami Unia Europejska.

Jej władze, nakładając na Federację Rosyjską sankcje, które są hipokryzją wobec swoich obywateli, a tylko dlatego, że dostawy wielu produktów są kontynuowane, ale okrężnymi drogami. Tym samym uznaję, iż to działanie Brukseli na szkodę mieszkańców Unii Europejskiej.

Same sankcje miały zmusić Rosję do zaprzestania działań wojennych, zniszczyć jej gospodarkę, ale z oficjalnych danych światowych ośrodków ekonomicznych wynika, że PKB Rosji za ubiegły rok zamknie się wzrostem o 3,5%, natomiast wskaźnik Produktu Krajowego Brutto wynieść ma w tym roku około 4%. O tym również Unia Europejska nie informuje w oficjalnym przekazie, gdyż dane pokazują, że sankcje nie mają jakiegoś dramatycznego wpływu na gospodarkę Rosji.

Odczuwają je natomiast mieszkańcy państw unijnych, a to udowodnione zostało już wcześniej. Niestety wiele osób wciąż wsłuchanych jest w narrację Komisji Europejskiej i jej niemieckiej szefowej Ursuli von der Leyen, która mówi nieprzerwanie, iż trzeba ponosić koszty, aby pokonać Rosję. Mówiąc jednak całkiem poważnie, a ostatnie akapity, są moim komentarzem, Von der Leyen zaczyna tracić w tym zakresie poparcie i kilka państw bloku wyraziło swoje niezadowolenie w stosunku do polityki, jaką proponuje Ursula von der Leyen. Do tego zaczynają jej wypominać, co jest obecnie uznawane za walkę polityczną, nieścisłości w zarządzaniu UE, sugeruje się, iż nadużyła swoich uprawnień i tle wypowiedzi słychać też, iż może oczekiwać wniosku o jej odwołanie.

Wracając jednak do przekazu medialnego z Europy, krajami, które na zakończeniu tranzytu rosyjskiego gazu cierpieć będą najbardziej, staną się Słowacja, Mołdawia, Węgry i Austria, które realizowane miały bezpośrednie dostawy ukraińskimi gazociągami. Oznacza to, że muszą teraz znaleźć alternatywne źródła dostaw lub zmienić swój model energetyczny, więc prąd pozyskiwać w inny sposób.

Takiego, choć może bezpośredniego zagrożenia nie ma w Irlandii, ponieważ do maksimum możliwości wykorzystuje obecnie swoje złoże gazu Corrib, jednak trzeba pamiętać, iż pokrywa ona niecałe 20% zapotrzebowania kraju na to paliwo. Do tego były minister Eamon Ryan, nie wydał swojej zgody na podniesienie bezpieczeństwa gazowego, więc większość dostaw realizowanych jest przez gazociąg biegnący z Wielkiej Brytanii i z dostaw morskich.

To jednak jasne wskazanie, że gaz w Irlandii nie będzie tani, a i kontrakty realizowane krótko- i średnioterminowo, dadzą wzrosty cen detalicznych, więc konsumenci tego paliwa na wyspie, odczują zakończenie dostaw gazu z Rosji pośrednio. Jakby jednak na to nie patrzeć, samo zakończenie tranzytu przez Ukrainę, to jeden element wysokich cen energetycznych w Irlandii, bo kolejne podwyżki są już w drodze.

W kwietniu tego roku rząd zakończy realizację obniżki podatku VAT na energię elektryczną i gaz, więc wzrośnie ona o kilka procent, a w maju wejdzie w życie nowa, wyższa stawka podatku węglowego, co też podniesie ceny prądu, gazu, ale i oleju opałowego oraz paliw pędnych. Nie można obecnie powiedzieć, co stanie się z cenami hurtowymi węglowodorów grzewczych i używanych do wytwarzania prądu, więc nie wiadomo, jak wysokie będą koszty ich zakupu dla odbiorców detalicznych.

Od 1 stycznia 2025 roku ceny gazu na giełdach w Europie podniosły się już o 4,3% za jedną megawatogodzinę, więc to najwyższy wzrost od października 2023 roku.

Co więcej, zapasy gazu zaczęły obecnie topnieć w stopniu wysokim, a dzieje się tak, gdyż odcięto magazyny tego paliwa od dostaw przez Ukrainę. Specjaliści ds. rynku energetycznego dodają, iż teraz, a poprzez uderzenie fali zimna, zapasy będą się kurczyć jeszcze szybciej, więc wchodzimy w fazę zagrożenia energetycznego. Fachowcy mówią jednak, iż raczej nie dojdzie do sytuacji, iż wprowadzane będą ograniczenia w dostawach, choć nie można tego wykluczyć w stosunku do odbiorców przemysłowych gazu.

Reasumując, Ukraina zaczęła się odbijać mieszkańcom Europy mocną czkawką, więc w ich interesie jest zakończenie wojny, niezależnie od tego, jak miałoby ono wyglądać. Istotne jest również, że władze Ukrainy, utraciły możliwości negocjacyjne z Kremlem, co z kolei wskazuje, iż przeciągający swoją kadencję Wołodymyr Zełenski, powinien oddać władzę, aby utorować drogę do przejęcia jej przez osoby wybrane przez tamtejszy naród.

*

Spodziewam się, że nazwany zostanę, kolejny raz rosyjską onucą, ale cóż, takie są realia, więc sprawy nie będę przedstawiał jednostronnie, jak robią to media głównego nurtu, podporządkowane Brukseli.

Bogdan Feręc

Źr. Bloomberg/Reuters/Independent

Image by Ionel Stanciu from Pixabay

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
W ubiegłym roku dra
Anna Bryłka: Sprzec