Francja mocno skręca w prawo
Sondażowe wyniki exit poll wskazują, że we wczorajszej pierwszej turze wyborów parlamentarnych wygrało Zjednoczenie Narodowe pod wodzą Marine Le Pen, co oznacza, że we Francji to właśnie ono może zostać ugrupowaniem rządzącym.
Na ostateczne wyniki wyborów trzeba będzie jednak trochę poczekać, bo w przyszłym tygodniu odbędzie się druga tura głosowania, która pozwoli uzyskać odpowiedź, czy tzw. skrajna prawica przejmie władzę w Ancien Régime.
Exit poll przeprowadzony przez kilka pracowni badania opinii publicznej wykazuje jednak, że partia Marine Le Pen uzyskała ok. 34% głosów, co daje jej znaczną przewagę nad politycznymi rywalami.
Ugrupowanie prezydenta Macorna ma od 20,5 do 23 procent poparcia wyborczego, czyli przynajmniej 11% mniej, niż Zjednoczenie Narodowe. Również źle wygląda sytuacja dla zmontowanej w trybie pośpiesznym lewicowej koalicji, bo sondaże mówią, iż zdobyła 29% głosów.
Jeżeli potwierdzą się wyniki z tego sondażu, a Marine Le Pen utworzy gabinet, będzie to miało daleko idące konsekwencje dla samej Francji, jak i dla Unii Europejskiej. We Francji mówi się jednak, że premierem powinien zostać Jordan Bardell, więc szef partii. Eurosceptyczne ugrupowanie Le Pen zapowiadało już wcześniej, iż po przejęciu władzy, zakończy sprawę z migracją, więc odeśle przybyszów z Afryki i Bliskiego Wschodu do ich krajów, a i zaprowadzi porządek na francuskich ulicach.
Dodatkowo rozpocząć się ma też proces wycofywania Francji ze struktur europejskich, więc nie będzie już zgody na każdy pomysł Brukseli, a może się to zakończyć wyłącznie współpracą gospodarczą na poziomie unijnym.
Le Pen przed wyborami obiecywała również, że zajmie się uchodźcami z Ukrainy, więc ci będą musieli wyprowadzić się Francji, ale i zakończy przekazywanie pieniędzy i sprzętu wojskowego dla strony ukraińskiej.
Aktualny premier Republiki Francuskiej Gabriel Attal w swoim wystąpieniu po opublikowaniu sondażowych wyników, w pewien sposób straszył Francuzów i stwierdził, że „skrajna prawica jest u bram władzy”, więc wyborcy nie powinni już oddać na nią „żadnego głosu”. Celem partii rządzącej stało się teraz zablokowanie przejęcia władzy przez Zjednoczenie Narodowe, co oznacza, że może powstać nawet jeszcze szersza koalicja złożona z ugrupowań dalekich od siebie ideowo, jak miało to miejsce w Polsce.
Podczas wczorajszych wyborów we Francji odnotowano też jedną z największych frekwencji, bo wyniosła ona na koniec dnia 69,7% i jest to najwyższy wskaźnik od 1981 roku.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Anthony DELANOIX on Unsplash