Fotel prezydenta jest „bezużyteczny”

Kampania prezydencka zaczyna przyspieszać, bo o ile jeszcze ktoś nie zauważył, ta toczy się już w Irlandii, ale jest całkiem inna od polskiej, więc kandydaci mówią, że rozważają start, że może, że nie podjęli decyzji, ale zbierają już swoje zastępy wiernych, którzy pomogą w wyborze.

Zapytano nawet szefa linii lotniczej Ryanair, który podkreśla zwyczajowo, a zaraz po typowym irlandzkim „dzień dobry”, że jest ona numer jeden w Europie, czy on nie jest przypadkiem zainteresowany zamieszkaniem w Áras an Uachtaráin? Michael O’Leary nie jest, ale powiedział to w swoim stylu, więc nazwał urząd prezydenta Republiki Irlandii „bezużytecznym”.

To oczywiście jasne wskazanie, że nie będzie kandydował, przynajmniej teraz na głowę państwa, a i nie ma się czemu dziwić, bo przecież przyzwyczajony jest, że to jednak on podejmuje kluczowe decyzje i nic nie może się dziać bez jego zgody.

Urząd prezydenta Irlandii ma podobne uprawnienia, jak ma to miejsce w Polsce, więc jest to stanowisko z gruntu reprezentacyjne, choć posiada kilka uprawnień i władzę inicjującą, ale właściwie na tym się to wszystko kończy. Oczywiście prezydent może być uważany za swego rodzaju instytucję kontrolną dla parlamentu i rządu, więc swoją decyzją blokować ich pomysły, ale tak samo, jak dzieje się to w naszej ojczyźnie, weto prezydenta odrzucić może niższa izba parlamentu.

Prezydent ma też pewną władzę, czyli może proponować wprowadzenie zmian w irlandzkim prawie, ale na to muszą zgodzić się posłowie i senatorowie.

Taka „robota” z całą pewnością nie jest marzeniem Michaela O’Leary’ego, więc zrozumiałą jest też decyzja, że na prezydenta nie chce kandydować.

Ważne jest jednak, że w kraju zaczynają krystalizować się sympatie wobec kandydatów, a niektóre ważne z punktu wiedzenia kraju postacie wskazują, kogo mogą poprzeć w nadchodzących wyborach prezydenckich, więc i swoją opinią podzielił się szef Ryanaira. Michael O’Leary jest zdania, iż byłby „dumny”, gdyby na fotelu irlandzkiej głowy państwa zasiadła Mairead McGuinness, choć dodaje, że będzie to tylko „makijażem” dla tego stanowiska.

Mairead McGuinness to irlandzka polityk z ramienia Fine Gael, która chciała kandydować na urząd prezydenta już w 2011 roku, gdy urzędująca głowa państwa, czyli Michael Daniel Higgins kończył swoją pierwszą kadencję. Wcześniej zarzekał się, że jedyną, ale później dodał, że może jednak zostanie w Áras an Uachtaráin, jeżeli naród tego sobie życzy. Został, a nawet popularność prezydenta wówczas wzrosła.

*

Można się też zastanowić, czy rekomendacja na urząd prezydenta, jaką Mairead McGuinness wystawił O’Leary, nie jest przypadkiem „pocałunkiem śmierci”, bo skoro uważa urząd prezydenta za bezwartościowy dla kraju, to i poniekąd dotyczy to byłej unijnej komisarz.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Fot. CC BY 2.0 jaqian

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Jaka przyszłość c
Felieton sobotni Jan
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.