Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: Wszyscy potrafią grać w piłkę nożną, tylko nie my!
Wyszliśmy z grupy po żałosnej grze. Bo Argentyńczycy postanowili nie strzelać nam więcej bramek. Jako kibic i patriota oświadczam: drużyna narodowa w piłce nożnej ośmiesza Polskę. Boimy się walczyć! Kto za to odpowiada? Bagno PZPN
Z przyjemnością obserwuję obecne Mistrzostwa Świata w Katarze. Pięknie grają wszyscy uczestnicy Mistrzostw. Z jednym wyjątkiem. Polacy grają fatalnie☹
Śmieszna dyskusja przetoczyła się w Necie na temat polskiej drużyny. Z próbą zakrzyczenia ich pokracznych występów przez hurrapatriotyzm i dumę narodową z historycznego awansu (a Niemcy do domu). A przecież awansowaliśmy tylko dlatego, że Argentyńczycy bardziej nie lubią Meksykanów (i vice versa) niż nas. I postanowili więcej bramek nam nie strzelać.
Nie dam też sobie wmówić, że moja drastycznie negatywna ocena poczynań naszej drużyny, to wynik wstydu z bycia Polakiem. Nic z tego.
Jako kibic i patriota (potwierdzenie IPN) oświadczam: drużyna narodowa w piłce nożnej ośmiesza Polskę. Przez kibiców z całego świata już jesteśmy postrzegani jako naród tchórzy, który boi się walczyć.
Od dziecka wiem też (pamiętam), że polski zespół nie musi tak fatalnie grać. Wiem też, że wcale nie stoimy przed wyborem: grać ładnie i przegrywać lub grać brzydko i skutecznie. Wiem nawet dlaczego gramy tak beznadziejnie i zaraz się z Wami tą wiedzą podzielę. W punktach.
- Polski Związek Piłki Nożnej to ostatni komunistyczny złóg, który przetrwał rok 1989 i kolejne 33 lata. Nawet WSI potrafiliśmy rozwiązać. A PZPN – ta stajnia Augiasza, stoi jakby nigdy nic. I zasmradza całą polską piłkę nożną. Inne związki potrafiły się zreformować lub je zreformowano. Dzięki temu polscy siatkarze walczą(!) o tytuły mistrzowskie. Podobnie koszykarze, a nawet piłkarze ręczni.
- Trener i jego sztab. Jest powoływany przez PZPN, który natychmiast utrudnia mu pracę poprzez wytyczne, układy i swoich ludzi. Mieliśmy szansę zacząć grać w piłkę jak każdy, kiwać się, wygrywać, przegrywać i rozwijać się wraz z całym piłkarskim światem. Tą szansą był wybór zagranicznego trenera spoza PZPN-owskiego gnoju.
- Piłkarze. Byłoby niesłychanie krzywdzące dla polskich piłkarzy twierdzenie, że po prostu nie potrafią grać. Pokazał Leo Beenhakker, a potem Paulo Sousa , że Polacy mogą zacząć grać w piłkę jak każdy inny naród. Mogą podawać, utrzymywać się przy piłce, dryblować, atakować, strzelać. Wygrywać i przegrywać po zaciętej walce. A nie tylko bronić się i liczyć na cud. Nawet dużo słabsze drużyny, które wyeliminowaliśmy w drodze na obecne MŚ i mające zawodników w słabszych ligach, grały od nas dużo lepiej technicznie.
- Wynik. Liczy się wynik – to zdanie powtarza się co rusz na przykrycie kalekiej gry naszej reprezentacji. Także teraz, po żałosnej porażce z Argentyną. Na takie rozumowanie mogą się nabrać tylko osoby nie interesujące się sportem i żadną inną dyscypliną życiową. Sukces, tak w grze, jak i w życiu (w pracy, w biznesie, w czymkolwiek [bez układów]) jest wypadkową naszego talentu, ciężkiej pracy i odrobiny szczęścia. W grze i pracy zespołowej sukces jest zależny od lidera, który potrafi wszystkie najlepsze cechy indywidualne zsumować i wykorzystać.
Ktoś kto oczekuje sukcesu, a nie chce ciężko pracować i walczyć (w życiu i na boisku), jest idiotą lub większym cwaniakiem, którego indywidualny sukces nie jest powiązany z sukcesem zespołu.
Jak widać z powyższego, problem nie leży w piłkarzach, ale systemie. W tym chorym komunistycznym, PZPN-owskim systemie, który dawno powinien zostać obalony. Ale poprzez stare, nierozbite układy i powiązania finansowe, blokuje rozwój polskiej piłki nożnej. Klubowej i reprezentacyjnej.
To PZPN powołuje trenera reprezentacji, który do warunków Związku musi się, chcąc nie chcąc, dostosować. Piłkarze z kolei muszą się dostosować do wytycznych trenera – nie ma innej możliwości, jeżeli chcą być powoływani i wystawiani do gry.
Przy okazji rozwiązaliśmy nurtującą nas zagadkę. Dlaczego mamy bardzo dobrych bramkarzy? Bo bramkarz jest jednostką nieodpowiadającą za grę w polu.
Za pole gry odpowiedzialni są piłkarze, którym kolejny beznadziejny trener, mniej lub bardziej ubabrany w PZPN-owski gnój (halo, halo tu Fryzjer), narzuca sposób gry. Jaki to sposób, możemy obserwować na obecnych mistrzostwach.
Jan Azja Kowalski
PS. Nadal będę kibicował polskiej drużynie. Czy jednak, zamiast ogłaszać mały sukces (bo wyszliśmy z grupy), nie powinniśmy poszukać Herkulesa do oczyszczenia stajni PZPN?
Photo by Thomas Serer on Unsplash