Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: Do chrześcijan w Polsce. Ilu nas musi być, żeby zwyciężyć? (3)
5% przekonanego społeczeństwa w zupełności wystarczy, by wprowadzić w Polsce państwo boże, zorganizowane wg Dekalogu i Nauki Jezusa Chrystusa. Co zyska obojętna większość? Większe zarobki, lepsze życie i tańsze o połowę mieszkania.
Mój czytelnik i zarazem znajomy z FB, Tomasz Kamiński, podważył możliwość zaprowadzenia w Polsce państwa bożego, ze względu na co najwyżej 5% poparcie dla takiej idei. W ferworze dyskusji uznałem, że 5% jest absolutnie wystarczające do osiągnięcia pełnego sukcesu. Czas się wytłumaczyć😉
Zwykle myślimy, że do zwycięstwa naszej sprawy (jakiejkolwiek) potrzebujemy większości. Nic bardziej mylnego. Potrzebujemy jedynie garstki własnych ludzi. Dowodu na to dostarczają minione czasy (PRL) i agenci komunistycznej bezpieki. Do przejęcia przez tajne służby całych struktur antykomunistycznych wystarczało kilku agentów, co najmniej dwóch.
Wynika to z prostego mechanizmu – zdecydowana większość ludzi, w Polsce i na świecie, nie ma żadnych poglądów. Ich chwiejne i chwilowe zdanie zależy od determinacji i pomysłowości aktywistów mających niezachwiane przekonania. Ta zdecydowana większość stanowi ok. 80% społeczeństwa. Po obu stronach tego rozlanego Centrum znajdują się marginesy zajmowane przez ludzi z przekonaniami. 10% z jednej i 10% z drugiej strony społecznej magmy. Stąd wynika wieczny podział na entuzjastów i sceptyków, zwolenników i przeciwników, oraz milczącą większość, czekającą do której grupy się przyłączyć lub jaki pomysł poprzeć.
Wszystkie sprawy, wielkie i małe, rozgrywają się w walce obu mniejszości o przekonanie większości. Kto tego dokona, ten wygrywa. Mechanizm jest banalnie prosty i dawno temu został przez opisany.
W Polsce XXI wieku musimy to tylko przyjąć do wiadomości. Będąc chrześcijanami również. Pomoże nam to w zrozumieniu zasad walki i przygotowaniu się do zwycięstwa. Na 10% składają się ortodoksyjni wyznawcy (1%) i ich poplecznicy (9%). To dlatego, wbrew pesymizmowi pana Tomasza, uważam, że jest nas chrześcijan wystarczająco dużo. Wystarczająco dużo do przeprowadzenia zmian w państwie, zgodnych z Dekalogiem i Nauką Jezusa Chrystusa. Jeszcze 20% Polaków uczestniczy w niedzielnej mszy świętej, chociaż nie musi. Nie grożą przecież za to (na razie) żadne kary.
Dla powodzenia naszego dzieła potrzebujemy zatem trzech rzeczy.
1. Uwierzyć, że boży program społeczny jest najlepszy dla mnie i bliźniego.
2. Zorganizować się w oparciu o ten program.
3. Przekonać większość, wierzącą i niewierzącą, że zasady życia społecznego, jakie proponuje Pan Bóg, a my chcemy wcielić w życie, są optymalne dla nich – będą więcej zarabiać, więcej odpoczywać, więcej cieszyć się życiem. Będą mieli lepiej niż w systemie obecnym i przyszłym, proponowanym przez naszych przeciwników. Nawet mieszkania w Warszawie i Krakowie będą o połowę tańsze, jakem Jan Kowalski, a nie Donald Tusk😊 Policzę to za tydzień.
Każdy z tych punktów to problem. Każdy jest najważniejszy, ale zaistnieć muszą łącznie. Każdy zasługuje na osobne omówienie, a całość na większą pracę. Właśnie taką całościową pracę, pod tytułem roboczym: Nasza Polska, niebawem Wam zaprezentuję.
Czy największą przeszkodą będzie aktywność drugiego 10% marginesu – aktywistów obecnego bolszewizmu? Systemu bezprawia chcącego zniszczyć nasz chrześcijański świat i przejąć nasze zasoby? Nie do końca. Największą przeszkodą jesteśmy my sami i czas najwyższy to sobie uświadomić.
Jan Azja Kowalski
Photo by KAL VISUALS on Unsplash